
Zidentyfikowany we Francji bretoński wariant koronawirusa jest niewykrywalny przez testy PCR
Wariant bretoński
Nowy wariant SARS-CoV-2 został zidentyfikowany pod koniec lutego w północno-zachodnim regionie Bretanii, a dokładniej szpitalu w Lannion. W biuletynie epidemiologicznym Santé Publique France mianuje go „20C/H655Y”. Czasami w mediach można spotkać się także z nazwą „wariant Tregor”, jak określił go francuski polityk, Gabriel Attal (nawiązując do dawnego podziału administracyjnego).
Przyszłe prace będą miały na celu określenie, jak reaguje na szczepienia i przeciwciała wyprodukowane podczas wcześniejszych zakażeń SARA-CoV-2. Naukowcy chcą zrozumieć, czy rzeczywiście istnieje zagrożenie, że wariant może „ukryć się” przed testami po tym, jak kilku pacjentów uzyskało negatywne wyniki testów PCR. W przypadku tych pacjentów zakażenie koronawirusem zostało potwierdzone za pomocą próbek pobranych z układu oddechowego i badaniom krwi. Infekcji towarzyszyły objawy typowe dla zakażenia SARS-CoV-2. Bretońska Regionalna Agencja Zdrowia (Agence Régionale de Santé Bretagne) poinformowała o zgonie siedmiu z trzynastu pacjentów, u których stwierdzono infekcje nowym wariantem.
Według Mircea Sofonea, starszego wykładowcy epidemiologii i ewolucji chorób zakaźnych na Uniwersytecie w Montpellier, im mniejsza transmisja wirusa, tym mniej możliwości zajścia mutacji. Sytuacja epidemiczna we Francji jest coraz trudniejsza, dlatego niektóre gminy zdecydowały się na wprowadzenie lokalnych i weekedowych lockdownów, aby ograniczyć rozprzestrzeniania się SARS-CoV-2. Niewykluczone, że takie obostrzenia obejmą wkrótce cały kraj.
Dlaczego 20C/H655Y jest trudniejszy do wykrycia za pomocą testów PCR?
Instytut Pasteura w Paryżu, który przeprowadził szczegółowe badania wariantu „bretońskiego” i poddał go sekwencjonowaniu genetycznemu, proponuje jego identyfikację poprzez wykonanie wymazu z odbytu. Taką procedurę od pewnego czasu przychodzą osoby podróżujące do Chin. Zdaniem ekspertów wykonanie testu PCR z próbek kału może być alternatywną metodą diagnostyczną w przypadku podejrzenia infekcji tym nowym wariantem SARS-CoV-2.
Profesor Arnaud Fontanet, w wywiadzie dla francuskiej telewizji informacyjnej BFMT, stwierdził, że „prawdziwą wyzwaniem związanym z tym wariantem jest to, że rzeczywiście trudniej wykryć go w rejonie nosogardzieli”. Test może wypaść negatywnie ze względu na niskie miano wirusa, choć w rzeczywistości pacjent może być zainfekowany koronawirusem.
Benjamin Davido, specjalista chorób zakaźnych w Szpitalu Poincaré w Garches, zwraca uwagę, że urządzenia do wykonania testu PCR różnych producentów wykazują różna wrażliwość diagnostyczną. Zdaniem eksperta, jakość próbki również odgrywa ważną rolę – jeśli zostanie pobrana niewystarczająca ilość materiału do badania, test nie da wyniku zgodnego ze stanem faktycznym.
Z badań przeprowadzonych przez naukowców z Johns Hopkins Medicine wynika, że testy PCR na obecność koronawirusa SARS-CoV-2 w co najmniej 20% przypadków dają wyniki fałszywie ujemne. Moment pobrania wymazu nie jest bez znaczenia dla prawdopodobieństwa uzyskania fałszywie ujemnego wyniku badania. Optymalny czas wykonania badania w kierunku SARS-CoV-2 to 8 dni po ekspozycji.
Polecane dla Ciebie
Wyzwanie dla producentów testów diagnostycznych
Wariant bretoński nie jest jedynym, który nie jest wykrywany przez testy PCR. Fińscy naukowcy informowali już wcześniej, że zidentyfikowali odmianę, która nie jest rozpoznawana przez co najmniej jeden ze standardowych testów tego typu.
Graham Mullis, dyrektor generalny grupa biotechnologicznej Novacyt S.A., w rozmowie dla “BioWorld”, stwierdził, że „głównym wyzwaniem dla firm zajmujących się diagnostyką COVID-19 jest zapewnienie, że ich produkty będą nadal dokładnie testować wirusa, niezależnie od wariantu, oraz sprostanie wymagającemu tempu, konieczności wprowadzania innowacji, aby mogły zachować znaczenie kliniczne”.