
NFZ przypomni o wizycie SMS-em
Ustawa ma za zadanie uczynić system kolejkowy bardziej przejrzystym. W tym celu na placówki ochrony zdrowia nałożone zostaną nowe obowiązki sprawozdawcze polegające na przekazywaniu danych o dostępności świadczeń pod koniec każdego dnia roboczego. Kolejnym nowym obowiązkiem ma być przekazywanie do NFZ harmonogramów leczenia pacjenta – niezależnie od tego, czy mowa o terapii krótko- czy długoterminowej. Żeby usprawnić przepływ pacjentów, NFZ będzie przesyłał przypomnienia w jednej z wybranych form: SMS-owej, telefonicznej bądź mailowej. Jeśli dana osoba nie będzie mogła się stawić na wizycie, poinformuje o tym fakcie tą samą drogą. Obecnie w razie odwołania wizyty niejako z automatu w tak powstałe okienko wskakuje kolejny pacjent, co nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, ponieważ zmiana terminu bywa dla niego problematyczna. Nowelizacja umożliwia elastyczne wciąganie na wolne miejsce osób z listy oczekujących w przedziale od 7 do 30 dni od odwołanego terminu. To daje szpitalom czas na racjonalne zarządzanie kolejkami bez generowania kolejnych nieprawidłowości.
Wspomniane zmiany nie spotkały się z entuzjazmem środowiska lekarskiego. Medycy twierdzą, że rząd stosuje półśrodki zamiast realnie wpływać na skrócenie kolejek poprzez zwiększanie dostępu do badań i lekarzy. Dodatkowe obowiązki będą wymagały zatrudnienia nowych osób, jednak ustawa nie przewiduje wygospodarowania dodatkowych środków na ten cel z budżetu Państwa.
E-skierowania staną się faktem
W kwestii e-skierowań dokonano modyfikacji dotyczących ich wystawiania i realizacji w zakresie doprecyzowania katalogu dokumentów i wskazania przypadków, w których skierowanie będzie musiało pozostać papierowe.
Skierowania elektroniczne mają pomoc również w opanowaniu sytuacji w kontekście kolejek do specjalistów, co wynikać będzie z niemożności zapisania się do kilku lekarzy tej samej specjalności na podstawie skierowania, nawet jeśli leczony otrzyma kilka podobnych dokumentów od różnych lekarzy.
Jak długie są kolejki?
Skrócenie kolejek to problem najbardziej palący właśnie w kwestii leczenia szpitalnego i to w tej sferze e-skierowania mogłyby przynieść najwięcej pozytywnych skutków. Zgodnie z najnowszymi wynikami barometru fundacji WHC, który określa długość oczekiwania na poszczególne świadczenia opieki zdrowotnej, obecnie najwięcej cierpliwości muszą mieć oczekujący na protezoplastykę stawu kolanowego. Średni czas oczekiwania na tę operację wynosi 42,9 miesiąca, czyli około 3,5 roku. O połowę krócej czeka się na operację usunięcia zaćmy (22,4 miesiąca). Wśród specjalistów generujących najdłuższe kolejki znajdują się także ortodonta (9,5 miesiąca), endokrynolog (9,4 miesiąca) oraz angiolog (9 miesięcy). Średnio 7 miesięcy czeka się na świadczenia z zakresu geriatrii, reumatologii i stomatologii. Podobne standardy dotyczą oczekiwania na badania specjalistyczne. W tym wypadku zdecydowanie najdłużej, bo średnio 17,6 miesiąca, czeka się na wykonanie angiografii stawu biodrowego. Od 7 do 8 miesięcy trwa oczekiwanie na wykonanie badania elektrofizjologicznego serca, rezonansu magnetycznego głowy oraz kręgosłupa. 6,3 miesiąca trzeba czekać na rezonans magnetyczny całego ciała, a 5,6 miesiąca na badanie bezdechu śródsennego. Około 4,5 miesiąca wynosi czas oczekiwania na echo serca u dziecka, USG Dopplera kończyn dolnych oraz angiografię naczyń mózgowych. Najkrócej spośród analizowanych badań czekało się na wykonanie tomografii komputerowej klatki piersiowej – około 3,5 miesiąca.
Powiązane produkty
Pacjenci na cenzurowanym
Niestawianie się na umówione wizyty jest dużym problemem w publicznej służbie zdrowia. Czas oczekiwania między rejestracją a terminem bywa tak duży, że pacjenci często zapominają o wizycie wyznaczonej kilka lub kilkanaście miesięcy wcześniej. Nie pojawiając się na niej, zajmują miejsce innej osobie. Z tym problemem postanowili zawalczyć sami lekarze, tworząc listę pacjentów, których odpowiedzialność w tym względzie pozostawia wiele do życzenia. Problem w tym, że wgląd w nią może mieć każdy.
Listę pacjentów „na cenzurowanym" znaleźć można na specjalnie do tego stworzonej stronie internetowej. Dostęp do listy w teorii mają wyłącznie lekarze, którzy w tym celu muszą zalogować się używając swojego numeru prawa do wykonywania zawodu. Numery te są jednak dostępne publicznie, ponieważ każdy może je odnaleźć w Centralnym Rejestrze Lekarzy RP i przejrzeć listę na własną rękę. Lista zawiera wyłącznie numery telefonów pacjentów, ale to wystarczy, by móc mówić o naruszeniu prawa do ochrony danych osobowych. Takie wątpliwości wyraził Urząd Ochrony Danych Osobowych, który zamierza bliżej przyjrzeć się sprawie listy niesolidnych pacjentów. Prezes urzędu uważa również, że funkcjonowanie strony mogłoby grozić ograniczeniem dostępu do świadczeń medycznych osobom, które mają do nich prawo.