
Papryczka chili na depresję
W badaniu podano gryzoniom rożne substancje aktywne stosowane w leczeniu depresji, w tym ekstrakt z papryczek chili. Następnie poddano myszy trzem testom standardowo stosowanym przy sprawdzaniu reakcji zwierząt na stres. Przed ich przeprowadzeniem gryzonie dostawały leki przeciwdepresyjne takie jak salina, diazepam i imipramina oraz ekstrakt z papryczek chili w różnych dawkach, od 100 do 2000 miligramów na kilogram. Jak się okazało, duże dawki ekstraktu były w stanie zredukować stres zwierząt podczas dwóch z trzech testów, co może sugerować podobieństwo ich działania do substancji aktywnych zawartych w szeroko stosowanych antydepresantach. Zdaniem naukowców, właściwości ekstraktu z papryczek chili mogą mieć związek z zawartymi w nich antyoksydantami.
Wszechstronna kapsaicyna
Do tej pory w medycynie wykorzystywana była przede wszystkim pochodząca z papryczek chili kapsaicyna, czyli organiczny związek chemiczny nadający im ostry smak. Badania potwierdziły jej właściwości przeciwnowotworowe zarówno na poziomie zapobiegania rozwojowi komórek rakowych, jak i ich zwalczania. W tym kontekście ważny jest także wpływ kapsaicyny na redukcję stresu oksydacyjnego, czyli braku równowagi między wolnymi rodnikami i przeciwutleniaczami w organizmie. Część naukowców przekonuje również o związku przyjmowania kapsaicyny z redukcją ryzyka zapadnięcia na choroby układu krążenia, zwłaszcza w kontekście opóźniania rozwoju miażdżycy. Kapsaicynie przypisuje się również właściwości antybakteryjne.
Z badań chińskich naukowców opublikowanych w roku 2010 wynika, że kapsaicyna może pomagać w stanach podwyższonego ciśnienia. Ich obserwacje pokazały, że regularne spożywanie dań z papryczkami chili może prowadzić do obniżenia ciśnienia krwi u szczurów z chroniczną hipertensją. O prawdziwości tych wniosków u ludzi świadczyć może fakt, że u mieszkańców południowozachodniej części Chin, w których diecie dominują ostre potrawy, nadciśnienie stwierdza się o połowę rzadziej niż u ich rodaków z północnego wschodu kraju.
Warto pamiętać, że w razie zjedzenia zbyt dużych ilości chili, ostrego posmaku pozbędziemy się przepłukując usta olejem roślinnym lub tłustym mlekiem bądź alkoholem, ponieważ kapsaicyna rozpuszcza się w tłuszczach i alkoholu.
Uważaj na dziurawiec
Preparaty ziołowe są często spotykane w leczeniu depresji, ale ich działanie bywa kontrowersyjne. Dobrym przykładem jest dziurawiec, który potrafi polepszyć, ale też pogorszyć skutki terapii antydepresyjnej. Dziurawiec pomoże na depresję, jeśli będzie stosowany samodzielnie. Gdy jednak połączymy go z fluoksetyną (wybiórczym inhibitorem wychwytu zwrotnego serotoniny – SSRI), popularnym lekiem antydepresyjnym, efekt będzie odwrotny od zamierzonego, zwłaszcza jeśli przyjmiemy dużą dawkę preparatu z dziurawcem.
Jest to rzadkie, ale gwałtownie przebiegające schorzenie, które, zgodnie z badaniami, daje objawy w ciągu 24 godzin od przyjęcia leków działających konfliktowo. W wyniku zespołu serotoninowego można odczuwać przyspieszony oddech, wzrost temperatury ciała, nudności, biegunkę, dreszcze czy sztywność mięśni. Schorzenie wpływa także na zmiany stanu psychicznego, pogłębiając uczucie lęku i niepokoju; może również wywoływać zaburzenia świadomości.
Polecane dla Ciebie
Depresja zbiera żniwo
Poszukiwania nowych, również naturalnych metod leczenia depresji będą trwać przez wzgląd na ogromną skalę zjawiska. Zgodnie z wyliczeniami specjalistów – zarówno w Polsce, jak i w Europie zaburzenia psychiczne różnego typu dotyczą około 20% społeczeństwa. W związku z tym w Polsce na różnego typu zaburzenia psychiczne (depresja jest jednym z nich) cierpi około 8 mln dorosłych Polaków oraz kolejne 4 mln dzieci i młodzieży. Zgodnie z informacjami Ministerstwa Zdrowia, w 2015 roku w poradniach różnego typu – zdrowia psychicznego, alkoholowych oraz przeznaczonych dla osób nadużywających substancji psychoaktywnych – leczono ponad 1,5 mln pacjentów. Ci, którzy chcą skorzystać z terapii, nie zawsze mają na to szansę, ponieważ w Polsce liczba psychiatrów jest zdecydowanie nieadekwatna do skali problemu. Psychiatria od lat boryka się z brakami finansowania, co sprawia, że na tę specjalizację decyduje się niewielu lekarzy. Na tę dziedzinę w Polsce przeznaczane jest niecałe 3,5% budżetu służby zdrowia, czyli niemal dwa razy mniej niż wynosi unijna średnia. Z proporcją 90 specjalistów na milion mieszkańców plasujemy się na przedostatnim – przed Bułgarią – miejscu w Unii Europejskiej. W krajach czołówki, takich jak Finlandia, Holandia czy Grecja, na tyle samo mieszkańców przypada około 230 psychiatrów. Na sąsiedniej Litwie – 225.
Sytuacja jest szczególnie trudna w przypadku dzieci i młodzieży – ich schorzeniami w całej Polsce zajmuje się zaledwie 400 specjalistów, a zainteresowanie dziedziną jest bardzo niskie. W psychiatrii ogólnej zaobserwowano wzrost popularności tej specjalizacji w ostatnich latach, jednak nadrobienie zaległości to wciąż bardzo odległa perspektywa. Tymczasem Z najnowszych badań wynika, że około 25% nastolatków jest zagrożonych depresją. Jej objawem mogą być nie tylko smutek czy apatia, z którymi najczęściej kojarzymy tę chorobę, ale także agresja, pobudzenie oraz pogarszanie wyników w nauce. Z danych Narodowego Funduszu Zdrowia wynika, że na depresję w Polsce leczy się ich niemal 8 tysięcy.
Źródło: Herbs News, Gazeta Wyborcza, Polska Agencja Prasowa, Medonet