
Jakie prezenty kupują Polacy?
Jeśli prawdziwa kreatywność jest jak głośny pokaz fajerwerków, to kreatywność Polaków w kupowaniu świątecznych prezentów przypomina co najwyżej zimne ognie. Przypominacie sobie, co dostaliście pod choinkę w zeszłym roku? Trudne, prawda? Dwa lata temu? Trzy? Dobry prezent, który pozostawia trwały ślad w pamięci, zdarza się rzadko. Inną kwestią, oprócz niedoboru fantazji w robieniu prezentów gwiazdkowych, jest nasze planowanie. O ile jesteśmy mistrzami w planowaniu wielu spraw: przyszłości swoich dzieci, wakacji w kolejnym roku, długoterminowych kredytów i zakupów na lata, o tyle po prezenty gwiazdkowe wielu z nas biegnie tradycyjnie w dzień Wigilii. Tego dnia dzieją się cuda, oj, dzieją się. Bo czy można obkupić w prezenty całą rodzinę od dopiero co narodzonego malca po najstarszych seniorów rodu w jeden dzień, i to w ten, kiedy akurat bijemy ogólnopolski rekord w tworzeniu kolejek na małych przestrzeniach? Można! Jeszcze zdąży się je wybitnie zapakować, aby pod choinką lśniły jak diamenty, oczekując na nowych właścicieli. Czasem można by odnieść wrażenie, że apogeum naszego szczęścia osiągamy w trakcie rozrywania świątecznych opakowań, a dalej... to już tylko równia pochyła. Podobno po godzinie nasz mózg naturalnie wypiera informację o prezencie, by zrobić miejsce na szukanie odpowiedzi na najważniejsze tego wieczoru pytanie: czy zmieszczę jeszcze jednego pieroga?
Jednak – by wprowadzić nieco dziennikarskiej wiarygodności – sięgnijmy po statystyki. Jak to jest z tymi prezentami? Co Polacy kupują najczęściej? Czego oczekujemy? Czy lubimy niespodzianki? A może wolimy dostawać prezenty „na zamówienie”?
Polak jak Włoch
Badania pokazują, że raczej poprawia się nasza umiejętność planowania, choć nadal pod tym względem nie brylujemy. Zakupy na ostatnią chwilę deklaruje z roku na rok coraz mniej osób. W drugiej połowie grudnia prezenty świąteczne kupowało 21 proc. badanych, zaś w pierwszej połowie grudnia 39 proc. – wynika z badania „Zakupy Świąteczne 2017” przeprowadzonego przez firmę Deloitte. Mniej optymistyczne wnioski płyną z analizy „Świąteczne problemy zakupowe” firmy Kantar Millward Brown (też z 2017 roku) – z nich dowiemy się, że w ostatniej chwili prezenty kupuje połowa z nas, a 7 proc. robi to odpowiednio wcześniej.
Wiele wskazuje na to, że w wybieraniu świątecznych upominków bliżej nam do Włochów niż np. Rosjan czy Niemców. Ci pierwsi chętnie sięgają po książki dla swoich bliskich (podobnie jak my), Rosjanie pod choinkę kładą zestawy prezentowe, Niemcy – słodycze. Pieniądze przeważnie lądują pod świątecznym drzewkiem Belgów, przeciętny Holender może spodziewać się pakietu multiroom, Grek – ubrań bądź butów, Hiszpan – zestawu prezentowego, zaś Portugalczyk wydaje się najbardziej przekonany do nowoczesnych rozwiązań, bo wybierze najprawdopodobniej urządzenie typu „wearable” (np. smartwatcha).
Kowalski pod choinką znajdzie kosmetyki, w tym perfumy, książkę lub słodycze. W dalszej kolejności w 2017 roku dawaliśmy: pieniądze, gry komputerowe, biżuterię/zegarki, ubrania/buty, płyty CD, karty podarunkowe, suplementy diety. Starsze dzieci Kowalskiego, w wieku 12-18 lat, pod choinką znajdowały głównie słodycze, następnie gry komputerowe i książki. Dalej: pieniądze, kosmetyki, odzież sportową, płyty, ubrania/buty, gry (planszowe, puzzle, karciane itp.), zabawki edukacyjne. Najmłodsze dzieci otrzymywały przede wszystkim zabawki kreatywne i artystyczne, następnie książki, klocki, gry (jak quizy, karty, łamigłówki, planszowe, puzzle), lalki i pluszaki, zabawki edukacyjne (jak zabawki muzyczne, zegarki), odzież, artykuły niemowlęce, zabawki naukowe (np. globusy, zestawy do nauki).
Gdzie kupujemy?
Coraz chętniej bawimy się w Świętego Mikołaja w Sieci. Ale nie każdy prezent jest wybierany tym kanałem. W zeszłym roku przez Internet kupowaliśmy spośród prezentów głównie multimedia. Zdaniem ankietowanych liderem w zakupach stacjonarnych były za to tradycyjne sklepy lokalne, a nie – jak mogłoby się wydawać – super- i hipermarkety.
Ankieterzy dowiedzieli się też, jak bardzo planujemy obciążyć nasze domowe budżety przed świętami. W ubiegłym roku Polacy zakładali wydanie na święta średnio 882 zł (na gospodarstwo domowe), z czego na prezenty – 451 zł (poza tym 342 zł na artykuły spożywcze, a 89 zł na świąteczne spotkania towarzyskie).
Świąteczne stresowanie
Nie tylko nadprogramowe wydatki rzucają cień na przygotowania do świąt. Jak wynika z badania “Świąteczne problemy zakupowe”, w którym wzięło udział 10 tys. osób z dziesięciu europejskich krajów, wielu z nas odczuwa stres z różnych przyczyn podczas zakupów świątecznych – potwierdziło to 34 proc. osób (największy odsetek spośród ankietowanych państw). A niemal 70 proc. Polaków martwiło się, że nie znajdzie poszukiwanego prezentu.
Kupowanie upominków może się okazać przykrym doświadczeniem z różnych powodów. Ponad połowa z nas obawia się, że prezent będzie nietrafiony, 46 proc. drży na myśl, że budżet świąteczny zostanie nadwyrężony, a presja czasu wynikająca z odkładania zakupów na ostatni moment działa stresogennie na 46 proc. z nas. Mówiąc w skrócie, dla co drugiego z nas zaopatrywanie bliskich w prezenty powoduje dyskomfort i budzi niepokój. Na szczęście dla pozostałej połowy jest to czynność kojarząca się lepiej.
Proponowanym w badaniu środkiem na złagodzenie przedświątecznego stresu jest wybieranie sklepów internetowych – co popierają ankietowani, bo niemal 70 proc. uważa, że dzięki Internetowi zakupy mogą być przyjemniejsze. Jest większa szansa na „upolowanie” okazyjnych prezentów, w lepszych cenach, nie wspominając o wygodzie i oszczędności czasu wynikającej z uniknięcia kolejek i korków.
Niespodzianka czy prezent „na zamówienie”?
Można by pokusić się o tezę, że w upodobaniach prezentowych dzielimy się na romantyków i pragmatyków. Część z nas preferuje niespodzianki, inni stosują praktykę wymieniania się przed świętami listą z prezentami, które chcieliby dostać, co wyklucza oczywiście element zaskoczenia. Naukowcom z Harvardu udało się sprawdzić, co faktycznie sprawia nam większą przyjemność – niespodzianka czy prezent, którego oczekujemy. Odpowiedź zasmuci romantyczne dusze. Okazuje się, że prezent z zaskoczenia wcale nie wpływa na odbiorców tak pozytywnie, jak mogłoby się wydawać, a zdaniem badaczy jasny komunikat o tym, co chcielibyśmy dostać, ma więcej zalet. Obdarowującym wydaje się, że upominek, którego nie uzgodnimy, będzie wyżej ceniony, bo wymagał od nas przemyślenia, zaangażowania. Co innego obdarowywany – ten docenia prezenty, o które zwyczajnie prosił. Ale warto też dodać, że zamiast listy oczekiwań osoba kupująca zdecydowanie woli otrzymać „zamówienie” na jedną konkretną rzecz. Kolejnym zaskakującym wnioskiem badania może być to, że pieniądze podarowane jako świąteczny prezent wcale nam nie przeszkadzają. Jest to całkiem pożądany upominek, co potwierdzają wcześniejsze wnioski z ankiet.
Jeśli już więc kupujemy prezenty „last minute”, pamiętajmy, że to może nie nasze „last Christmas”. Fajnie byłoby, gdybyśmy o prezencie pomyśleli inaczej niż w kategorii załatwić/zapomnieć, i spróbowali sprawić komuś faktyczną przyjemność. Może to nie takie trudne, jak się wydaje?