Probiotyki dla zdrowia jamy ustnej
Dobre bakterie, o których najczęściej mówimy w kontekście jelit, wpływają pozytywnie na niemal wszystkie sfery funkcjonowania naszego organizmu. Do tej pory jednak w zasadzie nie wspominano o nich w kontekście zdrowia jamy ustnej. Najnowsze badania dowodzą, że probiotyki najnowszej generacji są w stanie działać profilaktycznie między innymi w kierunku próchnicy.
Jak tłumaczy stomatolog Monika Stachowicz cytowana przez serwis Infodent24, indywidualna podatność na próchnicę wynika z mikrobiomu znajdującego się w jamie ustnej. Podobnie jak w przypadku jelit, w jego skład wchodzą zarówno dobre jak i złe bakterie, a te drugie są bezpośrednio odpowiedzialne za powstawanie próchnicy. To sprowokowało naukowców do podjęcia badań nad zastosowaniem probiotyków w celu zwalczania szkodliwych bakterii. Analiza z roku 2016 wykazała, że pomocny w tym względzie może być szczep bakterii znany jako A12, który wykazuje skuteczność w zwalczaniu bakterii Strepococcus mutans, jednego z głównych winowajców próchnicy. Wspomniany szczep był w stanie zatrzymać bakterie przed zamianą cukru w kwas mlekowy, co sprzyja odkładaniu się płytki nazębnej.
Zdrowe dziąsła i świeży oddech dzięki probiotykom
Kolejną dolegliwością jamy ustnej, w której pomóc mogą probiotyki, jest zapalenia dziąseł. Tę tezę potwierdzono w badaniu, w którym 59 uczestników z objawami zapalenia przyjmowało suplement z bakterią probiotyczną Lactobactillus reuteri bądź preparat o cechach placebo. Jak się okazało, probiotyki zmniejszyły dolegliwości w każdym wypadku ich podawania, a najbardziej wśród uczestników otrzymujących największą dawkę preparatu.
We wszystkich wspomnianych przypadkach oddziaływanie probiotyków na jamę ustną powodowało redukcję odkładanej płytki nazębnej, co wskazuje na profilaktyczne działanie pewnej grupy probiotyków na próchnicę. A ponieważ na tę dolegliwość nie ma leku, profilaktyka jest kluczowa, by zachować jamę ustną w jak najlepszym stanie.
Stomatolog pierwszego kontaktu
Przeciwdziałanie próchnicy warto zacząć od najmłodszych lat, dlatego w resorcie zdrowia pojawił się pomysł, by każde dziecko od chwili narodzin miało przypisanego stomatologa. Do stomatologii miałyby zostać włączone rozwiązania znane z podstawowej opieki zdrowotnej, w tym stawka kapitacyjna. Dzięki temu dentyści otrzymywaliby pieniądze nie za wykonaną usługę, jak dzieje się to obecnie, ale za każdego zapisanego pacjenta. Leczenie zębów najmłodszych miałoby więc stać się bardziej opłacalne, a większa dostępność stomatologów pomogłaby w profilaktyce próchnicy oraz powiązanych z nią chorób.
Pozycja stomatologa ma więc być zrównana z lekarzem pierwszego kontaktu, co pozwoli na wygodną i bieżącą kontrolę uzębienia dzieci i szybkie reagowanie na ubytki. W razie poważniejszych problemów z uzębieniem leczenie zostanie przekazane do właściwej poradni specjalistycznej lub szpitala.
Gabinety stomatologiczne nie wrócą do szkół
Problem z dziecięcą próchnicą miał zostać zwalczony przez powrót gabinetów stomatologicznych do szkół, jednak pomysł okazał się nietrafiony. Zaledwie 187 placówek skorzystało z programu dopłat do szkolnych gabinetów stomatologicznych, co jest kroplą w morzu, biorąc pod uwagę, że na terenie całego kraju działa ponad 10 tysięcy szkół prowadzonych przez gminy. Środki na ten cel wygospodarowało Ministerstwo Edukacji, ale ich wysokość tłumaczy, czemu szkoły niechętnie wnioskowały o pomoc. Z danych zgromadzonych przez ME wynika, że 187 placówkom przyznano w sumie niecałe 1,4 mln zł, a maksymalna kwota dofinansowania na jeden gabinet wyniosła 8 tysięcy złotych. Takie pieniądze mogłyby pomóc co najwyżej doposażyć gabinet lub zakupić materiały, ale nie ma mowy o urządzaniu go od podstaw czy zatrudnieniu stomatologa lub pomocy stomatologicznej. Nie wypalił również pomysł z dentobusami, które miały świadczyć usługi stomatologiczne uczniom tych szkół, w których utrzymywanie gabinetu z różnych, w tym finansowych względów, nie było możliwe. Pomysł dotyczył przede wszystkim małych miejscowości. Niestety okazało się, że brakuje chętnych do obsady dentobusów, a sprawę dodatkowo komplikował fakt, że części świadczeń, w tym np. ekstrakcji zębów, nie można było wykonywać bez zgody rodziców, którzy siłą rzeczy nie mogliby być obecni przy zabiegach.
Plaga próchnicy wśród dzieci
Powrót gabinetów dentystycznych do szkół jest konieczny, by zahamować epidemię próchnicy, która dotyka już trzylatków. Zgodnie z szacunkami NFZ problemy na tym tle ma aż połowa dzieci w tym wieku, a wśród osiemnastolatków ten odsetek wynosi aż 90 procent.
Choroby jamy ustnej wpływają nie tylko na estetykę zębów, ale również na szereg innych schorzeń, takich jak cukrzyca, choroby serca, rak trzustki czy zapalenie płuc. W przypadku dzieci należy pamiętać także o aspektach psychologicznych wpływających na budowanie pewności siebie w grupie rówieśników, co jest trudne, jeśli dziecko nie może np. szeroko się uśmiechnąć.
Źródło: Infodent24.pl, Dziennik Gazeta Prawna, Polska Agencja Prasowa