
Czy na oddziałach dziecięcych zabraknie lekarzy?
RPD wystosował w tej sprawie list do ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła, prosząc o przedstawienie aktualnej sytuacji na szpitalnych oddziałach oraz planów dotyczących radzenia sobie z problemem braku dyżurujących. Marek Michalak poprosił o informacje ogólne, ale ze szczególnym uwzględnieniem szpitali i oddziałów dziecięcych.
Wstrzymane przyjęcia, odkładane operacje
Już teraz do biura rzecznika płyną sygnały o trudnej sytuacji w części placówek w Polsce. Uniwersytecki Szpital Dziecięcy w Krakowie-Prokocimiu, w związku z dużą skalą wypowiedzeń klauzul opt-out przez lekarzy anestezjologów, był zmuszony ograniczyć liczbę operacji prowadzonych na najmniejszych pacjentach. Z kolei NZOZ Szpital Specjalistyczny w Jędrzejowie wstrzymał przyjęcia na oddziale dziecięcym, którego działalność prawdopodobnie zostanie zawieszona w styczniu. Na sąsiednim Podlasiu najwięcej klauzul opt-out wypowiedziano w Uniwersyteckim Dziecięcym Szpitalu Klinicznym w Bialymstoku i szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy, który także prowadzi oddziały dla dzieci i młodzieży.
Wszystko to, w opinii rzecznika, w istotny sposób wpływa na „bezpieczeństwo zdrowotne dzieci oraz jakość ich pobytu w szpitalu”. Niewykluczone, że problemy z obsadą lekarską będą skutkować dłuższą, nie zawsze konieczną hospitalizacją w oczekiwaniu na wykonanie zabiegu, który nie może zostać przeprowadzony w terminie przez wzgląd na braki kadrowe.
Dłuższa hospitalizacja nie dla dzieci
O kwestię hospitalizacji dzieci Marek Michalak pytał ministra zdrowia w połowie grudnia, zaniepokojony zmianami sposobu finansowania pobytu dzieci w szpitalu. Obowiązujące od początku października nowe taryfy świadczeń gwarantowanych w z zakresu leczenia szpitalnego przewidują, że wyższe stawki za nie otrzymają placówki, które będę hospitalizować dzieci przez co najmniej 4 dni. Zdaniem Michalaka w opiece pediatrycznej powinno się dążyć do skracania czasu pobytu w szpitalu, który w przypadku dzieci standardowo wynosi od dwóch do trzech dni. Co więcej, dłuższe pobyty w szpitalu oznaczają także dłuższy czas oczekiwania na planowe zabiegi i miejsce w placówkach dla dzieci, które ich potrzebują.
Powiązane produkty
Za długie kolejki dla najmłodszych
Jak przypomina Rzecznik, kolejki do specjalistów dziecięcych już są zdecydowanie za długie. Zgodnie z danymi NIK, w 2016 roku średni czas oczekiwania na przyjęcie na oddział urologiczny dla dzieci wynosił 152 dni, a na otolaryngologiczny blisko 170 dni. Skalę zjawiska pokazuje także raport Fundacji WHC. Zgodnie z nim na wizytę u specjalisty najdłużej muszą czekać dzieci z problemem krzywego zgryzu – czas oczekiwania do ortodonty wynosi 9,5 miesiąca. Drugi w niechlubnym rankingu jest reumatolog dziecięcy, który przyjmuje pacjentów po średnio 5,3 miesiącach oczekiwania. Następne w kolejności są świadczenia udzielane przez kardiologa dziecięcego (czas oczekiwania wynosi 4 miesiące), okulisty dziecięcego oraz urologa dziecięcego (po 3,8 miesiąca).
Kolejki do dziecięcych specjalistów są wprawdzie zdecydowanie krótsze niż do lekarzy specjalizujących się w leczeniu dorosłych. Nie można jednak zapominać, że w ich przypadku nawet kilka miesięcy zwłoki może prowadzić do nieodwracalnych zmian w organizmie dziecka, zwłaszcza gdy mowa o noworodkach.
Źródło: Polska Agencja Prasowa, Gazeta Wyborcza