
Ratownicy medyczni będą strajkować
Rozmowy w sprawie podwyżek toczyły się między przedstawicielami organizacji zrzeszających ratowników, w tym Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego, oraz ministerstwem zdrowia. Pierwsze postulaty sięgają 2009 roku, jednak do tej pory obu stronom nie udało się dojść do porozumienia. Ostatnia propozycja resortu opiewa na w sumie 800 zł brutto podwyżki, 400 zł (czyli około 230 zł netto) od 1 lipca tego roku oraz kolejne 400 od sierpnia 2018 roku. Jak twierdzi przewodniczący wspomnianego związku Roman Badach-Rogowski, resort nie przewidział negocjacji tych warunków, a na podwyżki w tej wysokości ratownicy nie wyrazili zgody. Zwracał także uwagę, że przedstawiciele tego zawodu stanowią znacznie mniejszą grupę niż np. pielęgniarki, którym udało się wynegocjować podwyżki i obecnie zarabiają więcej od ratowników medycznych. Biorąc pod uwagę skalę, zaspokojenie żądań ratowników byłoby więc znacznie mniej kosztowne niż spełnianie postulatów pielęgniarek.
Płace równe pielęgniarkom
Ratownicy chcą zrównania ich statusu płacowego z pielęgniarkami (od niedawna, formalnie, ich status zawodowy jest identyczny), co zakłada, że lipcowa podwyżka powinna wynieść przynajmniej 800 zł, wrześniowa – 400 zł i następna, przyznana za rok, znów 400 zł, jednak resort nie przewiduje takiego rozwiązania. W związku z tym 20 organizacji podjęło decyzję o rozpoczęciu akcji protestacyjnej, która ma zostać zsynchronizowana w całym kraju na przestrzeni najbliższych dwóch tygodni. Początkowe formy strajku przewidują oflagowanie jednostek ratownictwa medycznego i stworzenie broszur, które będą wręczane pacjentom w celu uświadomienia im, ile zarabiają ratownicy w zamian za ratowanie ich życia. Kolejne etapy, jeśli nastąpią, przewidują strajk głodowy oraz wypowiedzenia pracy.
Płace ratowników medycznych wahają się od 1700 do 3 tys. zł, przy czym ostatnia stawka jest możliwa do osiągnięcia jedynie po przepracowaniu 300-400 godzin miesięcznie.
Prywatne ambulanse pójdą w odstawkę?
Podwyżki to nie jedyna oś sporu na linii ratownicy-rząd. W styczniu tego roku na ręce Beaty Szydło przekazany został list protestacyjny podpisany przez pracowników FALCK Medycyna, czyli prywatnego podmiotu świadczącego usługi w zakresie ratownictwa medycznego. Zgodnie z planowanymi zmianami w przepisach, sektor prywatny ma zostać całkowicie wykluczony z branży ratowniczej. W efekcie, tylko w przypadku FALCK Medycyny, pracę straci 3500 ratowników, a na ulice w 66 miejscach w Polsce nie wyjedzie około 200 ambulansów. Zdaniem ratowników nieprawdziwa jest teza o wyraźniej przewadze ratownictwa publicznego nad prywatnym, zwłaszcza, że nie ma żadnych analiz, które mogłyby potwierdzać takie dysproporcje. Podmioty prywatne obecnie stanowią około 6 proc. wszystkich funkcjonujących w branży ratownictwa medycznego.
Źródło: Medexpress, PAP