
Dolnoślązacy dostaną sms-owe przypomnienie o wizycie lekarskiej
Gdy nie pojawiamy się na umówionej wizycie, marnujemy miejsce w kolejce, przez co ta się wydłuża. Długie oczekiwanie to z kolei częsty powód, dla którego zapominamy
o konsultacji, więc koło się zamyka. Dolnośląski NFZ chce zmniejszyć skalę zjawiska, wprowadzając system sms-owych przypomnień o wizytach. Pacjent dostanie wiadomość na pięć dni przed terminem, co da mu czas na dostosowanie pory wizyty do swoich zajęć lub odwołanie jej, jeśli uzna, że nie może się zjawić na konsultacji.
W sms-ie znajdzie się również numer do właściwej przychodni, który pozwoli odwołać wizytę, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Prywatne placówki sms-ują od dawna
Patent z przypomnieniami SMS znają pacjenci prywatnych przychodni, które nawet kilkakrotnie przypominają pacjentom w o umówionej wizycie, często nawet w dniu konsultacji. W razie potrzeby można ją odwołać odpowiadając na sms-a, ale także przez internet za pośrednictwem konta pacjenta. Częste przypomnienia to sposób na jak najbardziej efektywne wykorzystanie czasu pacjentów i lekarzy, ponieważ na zwolniony termin z dnia na dzień może „wskoczyć” inny pacjent, który nrmalnie musiałby czekać na wizytę dłużej.
Plaga absencji na endokrynologii
Na Dolnym Śląsku najwięcej „pustych” wizyt odnotowuje się w poradniach endokrynologicznych – w 2015 roku u specjalisty nie pojawił się co piąty pacjent. W przypadku ortopedii i onkologii odsetek ten wynosił 15 procent. Endokrynologia to dziedzina generująca jedne z najdłuższych kolejek, sięgających nawet kilkunastu miesięcy. Ten fakt z jednej strony powinien zmobilizować pacjentów do pojawienia się na wyczekanej wizycie. Z drugiej jednak wiele osób nie może lub nie chce czekać na konsultację tak długo, dlatego w międzyczasie umawiają wizytę prywatną i po prostu zapominają o tej w publicznej przychodni. W ten sposób sami pacjenci w istotny sposób przyczyniają się do wydłużania kolejek, na które później narzekają.
Polecane dla Ciebie
Jeśli nie przyjdziesz – odwołaj
Każdą wizytę u lekarza w publicznej przychodni można i powinno się odwołać, jeśli nie jesteśmy w stanie się na niej pojawić. Jeśli tego nie zrobimy, tracą nie tylko pacjenci, którzy przez to czekają na swoją kolej dłużej, ale również przychodnia, dla której nieobecność pacjentów oznacza brak pieniędzy z NFZ.
Sytuację pogarsza fakt, że pacjenci nie stawiają się nie tylko na umówione wizyty, ale też na operacje, często planowane z kilkuletnim wyprzedzeniem. W tym wypadku różnica jest mniejsza, ale konsekwencje znacznie poważniejsze. Np. na operację zaćmy w pierwszym kwartale tego roku na Mazowszu czekało ponad 60 tys. osób, a nie stawiło się 800. Biorąc pod uwagę, że operacje są wykonywane w zaawansowanym stadium choroby, konieczność dłuższego czekania dla wielu osób oznacza mniejsze szanse na odzyskanie pełnej zdolności widzenia.
Wielu pacjentów przyznaje, że nie odwołuje wizyt, ponieważ nie ma świadomości, w jaki sposób ich bierność lub zapominalstwo wpływają na cały system i innych pacjentów. Jeśli wiemy, że nie możemy pojawić się na wizycie, powinniśmy ją odwołać – wystarczy jeden telefon.
Źródło: NFZ Dolny Śląsk, Gazeta Wyborcza