
Czesi zabiegają o pacjentów z Polski
Jak informuje „Dziennik Gazeta Prawna”, w Czechach najchętniej leczymy zaćmę – to około 90 proc. wszystkich zabiegów. W Polsce czas oczekiwania na operację wynosi przynajmniej kilkanaście miesięcy, natomiast za południową granicą zaledwie kilka tygodni, a dyrektywa transgraniczna gwarantuje zwrot kosztów świadczenia z NFZ. Na drugim miejscu pod względem popularności znajdują się zabiegi i operacje związane ze stawami, a niedawno do tej puli dołączyły także usługi stomatologiczne dla osób niepełnosprawnych. Mowa o grupie z orzeczeniami w stopniu umiarkowanym bądź znacznym, które ze względu na niepełnosprawność muszą leczyć się pod pełną narkozą. W Polsce działa jednak niewiele gabinetów nastawionych na pomoc tej grupie pacjentów, dlatego alternatywą stały się przygraniczne kliniki z Czech. W Ostrawie powstała klinika dentystyczna nastawiona stricte na tę grupę pacjentów.
Z transportem i rozliczeniem
Placówki tego typu często biorą na siebie transport osób (zwłaszcza gdy mowa o dużej grupie związanej z jednym ośrodkiem, np. zakładem pracy chronionej) oraz pomoc w rozliczeniu formalności z NFZ. Wielu niepełnosprawnych pacjentów nie jest w stanie opłacić leczenia z własnej kieszeni w oczekiwaniu na zwrot, dlatego pośrednicy pomagają uporać się z tymi wydatkami i odzyskać pieniądze za zabiegi.
Za leczeniem wyjeżdżamy coraz chętniej
Statystyki pokazują systematyczny wzrost popularności leczenia za granicą wśród Polaków. W 2015 roku do NFZ wpłynęły w sumie 4874 wnioski o zwrot kosztów leczenia w ramach dyrektywy transgranicznej, w 2016 roku już 10 632 wnioski, a tylko w pierwszym półroczu 2017 roku – 8609 wniosków. Zdecydowana większość z nich dotyczyła leczenia zaćmy.
Polecane dla Ciebie
Pomoc przyjdzie ze wschodu?
Leczenie za granicą to sposób na uniknięcie długich kolejek, które w Polsce wiążą się w głównej mierze ze zbyt małą liczbą specjalistów. Wielu z nich wybiera emigrację, ponieważ warunki pracy w Polsce są zdecydowanie gorsze niż na zachodzie. Problem mogłoby rozwiązać zatrudnianie medyków ze wschodu, co jednak utrudniają przepisy, nakładające na nich konieczności nostryfikacji dyplomu, uzupełnienia braków w wykształceniu oraz zdania egzaminu lekarskiego w języku polskim. By ułatwić im podejmowanie pracy w Polsce, rząd chce uprościć wspomnianą ścieżkę, oferując chętnym możliwość skorzystania z ograniczonego prawa do wykonywania zawodu w wyznaczonym miejscu pracy. Taki lekarz na początku mógłby wykonywać ściśle określoną pracę tylko w jednym miejscu, do czasu uzyskania pełnego prawa do wykonywania zawodu. Wspomniane rozwiązanie byłoby kierowane do wszystkich lekarzy spoza UE chętnych do podjęcia pracy w naszym kraju, choć rząd przyznaje, że powstało w dużej mierze z myślą o Ukraińcach.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna