Nadmiar alkoholu szkodzi skórze. Jak zadbać o regenerację?
Zły duch w akcji
Etanol sieje spustoszenie w organizmie. Jego silne działanie odwadniające poprzez wiązanie cząsteczek wody, nie pozostaje bez echa dla stanu skóry. Naukowcy do dzisiaj sprzeczają się czy alkohol bardziej pomaga czy szkodzi. Zacznijmy może od wyjątku. Kieliszek czerwonego wina (100-200 ml) raz na jakiś czas, może mieć pozytywny wpływ na skórę i kondycję organizmu. Zawarte w nim antyoksydanty są nieocenione w walce z wolnymi rodnikami, które odpowiadają za przyspieszone starzenie się. Resweratrol i kwercetyna, które mają najsilniejsze działanie przeciwutleniające, chronią DNA i stanowią dobrą barierę przed rozwojem choroby wieńcowej. Zawarty w winie kwas acetylosalicylowy (aspiryna) rozrzedza krew. Niskie dawki aspiryny stosowane codziennie w konwencjonalnej terapii chronią przed miażdżycą oraz udowodniono, że mają obiecujące wyniki w ochronie przed chorobą nowotworową. Nie można jednak wina traktować jako lek.
Odwodnienie alkoholowe
Alkohol jest dla organizmu substancją obcą, z której eliminacją musi sobie poradzić. Jego neutralizacja odbywa się w nerkach i wątrobie. Do procesów detoksykacji niezbędna jest duża ilość wody. Skutkiem czego jest bardzo silne odwodnienie. Regułą jest, że wypicie że 250 ml alkoholu (20-30%) powoduje wydalenie około 500-600 ml moczu. Prowadzi to do szybkiego pozbywania się zapasów wody w organizmie. Widoczne staje się to na skórze. Choć po wypiciu jednego drinka oczy błyszczą, co jest spowodowane miejscowym rozszerzeniem naczyń w gałce ocznej i lekkiemu łzawieniu, a na policzki wpełza rumieniec (również rozszerzają się te naczynia), regularne picie może wyrządzić straty, których nie zniweluje żaden krem.
Co widzą oczy?
Skutki spożywania alkoholu dla skóry są dość łatwo dostrzegalne. Początkowo kondycja pozornie może się poprawiać. Jest to jednak chwilowe i bardzo zwodnicze. Staje się ona matowa. Nie jest to jednak zaletą. Naturalna wydzielina skórna przestaje być produkowana. Przez to skóra staje się sucha, bardziej wrażliwa i skłonna do podrażnień. Dzień po „imprezie”, może dojść do zaognienia zmian zapalnych, pojawienia się wyprysków trądzikowych, a nawet do nowych ognisk łuszczycowych. Skóra jednocześnie poprzez zaburzenie jej bariery ochronnej, gorzej znosi ekspozycję na słońce, wiatr czy nagłe zmiany temperatury. Przez to, że nerki pracują wolniej niż zwykle i zajęte są usuwaniem toksyn, skóra może być opuchnięta, a nawet sina. Dobrze widoczne jest to w szczególności pod oczami. U regularnych użytkowników alkoholu o wiele szybciej pojawiają się zmarszczki, w tym zmarszczki głębokie, a skóra traci swój koloryt i szarzeje. Nie mówiąc już o stale rozszerzonych naczynkach w okolicach nosa (tzw. nos alkoholika).
Czym się ratować?
To, co alkohol robi naszej skórze, jest dość trudno odwrócić. Skóra przesuszona i opuchnięta gorzej reaguje też na kosmetyki. Nie wchłaniają się one tak dobrze oraz mogą powodować wiele podrażnień. Dzień po imprezie w celach regeneracji konieczne jest, aby przywrócić równowagę mineralną w organizmie. W tym celu dobre będą elektrolity – sód i potas. Nie wolno zapominać o nawodnieniu od środka (najlepsza jest tu woda) i na zewnątrz. Krem regeneracyjny z witaminą A, będzie koił powierzchniowe wysuszenie skóry. Suplementacja witaminami z grupy B, a także dodatki wapnia, kwasu foliowego i cynku przywrócą składniki mineralne, które w największym stopniu tracone są podczas spożywania alkoholu. Dobrze sprawdzają się preparaty wielowitaminowe czy specjalistyczne mieszanki substancji „na kaca”.
Rozwaga na pierwszym miejscu
Nie wolno zapomnieć, że nadużywanie alkoholu jest destrukcyjnie dla naszego organizmu. Skóra jest tylko zwierciadłem tego co się dzieje w środku. Alkohol uszkadza nerki, wątrobę, szkodzi żołądkowi, układowi krwionośnemu i nerwowemu. Nasz organizm po szalonej imprezie musi zwalczyć to, co mu zafundowaliśmy. Aby zminimalizować szkody ważne jest, by alkohol pić z umiarem i rozwagą, a dzień po dostarczyć wszelkich niezbędnych składników oraz zadbać o regenerację i spokój dla całego ciała.