
Nie ma pewności co do pochodzenia pocałunku. Nie da się zaprzeczyć, że całowanie jest ważnym elementem, pozwalającym nam budować trwałe relacje, ale w przeszłości nie miało wcale takiego subtelnego, romantycznego wymiaru. Niektórzy twierdzą, że "praktyka" ta ewoluowała z rytuału karmienia obecnego u zwierząt, podczas którego matka wstępnie rozdrabnia pokarm, a następnie podaje go potomstwu. To jednak nie koniec niewiadomych. Intrygującym zjawiskiem biologicznym jest również dojrzewanie płciowe. Na pewno proces ten rozpoczyna się w naszym mózgu, a konkretniej – w obszarze zwanym podwzgórzem, gdzie znajdują się wyspecjalizowane komórki nerwowe (neurony). Trudno natomiast z całą pewnością określić czynnik inicjujący. Według jednej z nowszych hipotez kluczową rolę może tu odgrywać neuropeptyd kisspeptyna. Wdzięczną nazwę białka „pocałunku” hormon ten zawdzięcza właśnie swoim potencjalnym właściwościom, polegającym na uaktywnianiu osi podwzgórzowo-przysadkowo-gonadalnej. Wróćmy jednak do niezapomnianego, pierwszego pocałunku.
Pocałunek wywołuje prawdziwą biochemiczną burzę. Jednym z jej elementów jest neuroprzekaźnik o nazwie dopamina. Właśnie ten neuroprzekaźnik, poprzez stymulację tzw. układu nagrody w mózgu, odpowiada za subiektywne odczucia przyjemności towarzyszące wykonywaniu niektórych czynności. Fizjologiczna stymulacja układu nagrody z udziałem dopaminy, której wzrost stanowi ostateczny efekt nagradzający, ma jednak również swoje "ciemne strony" np. w mechanizmie powstawania niektórych uzależnień. Bodźce, które przyniosły przyjemne dla organizmu doznania, nasilają zachowania prowadzące do powtórnego kontaktu z nimi. Można jednak powiedzieć, że pocałunek to jedna z bezpieczniejszych nagradzających alternatyw (również za sprawą porcji endorfin). Czujemy euforię i chcemy w niej trwać, ale uczuciowa stabilizacja to już zasługa innego hormonu – oksytocyny...
Oksytocyna to typowy neurohormon o strukturze cyklicznego nonapeptydu (a więc peptydu złożonego z 9 aminokwasów), wydzielanego do krwiobiegu przez tylny płat przysadki. Niegdyś przypisywano jej wyłącznie właściwości wywoływania skurczy macicy podczas porodu oraz transportu nasienia do jajowodu. Dziś wiemy już, że hormon ten odpowiada także za rozwój przywiązania między partnerami i podstawowy budulec głębokich relacji. Codzienne dawki oksytocyny, wyzwalane obecnością partnera, utrzymują relację na zrównoważonym poziomie. Udowodniono również, że oksytocyna działa redukująco na lęk, agresję i stres. Antystresowe znaczenie pocałunku potęguje fakt, że zmniejsza on poziom hormonu stresu (kozrtyzolu).
Innym związkiem biologicznym, o którym warto wspomnieć pisząc o pocałunkach jest serotonina. Niski poziom serotoniny odpowiada za takie objawy jak niepokój, drażliwość, obniżenie nastroju, do depresji włącznie. Ponadto reguluje ona procesy snu. Brak tego hormonu, poza złym samopoczuciem, często wiąże się więc z długimi, nieprzespanymi nocami.