
W jaki sposób dopamina przyczynia się do nadwagi i otyłości?
Dopamina a nadwaga
Przyczyna problemu tkwi w dostępności – jeśli jedzenie jest pod ręką przez cały czas, regulacja apetytu, w której uczestniczy zegar biologiczny zostaje zaburzona, skutkując nadmierną wagą. Wynika to z faktu, że, jak odkryli badacze, wydzielanie dopaminy wpływa na funkcjonowanie zegara biologicznego, który „podpowiada” naszemu organizmowi, kiedy wymaga kolejnej dawki energii. Wspomniane wnioski zostały potwierdzone w badaniu na zwierzętach, a dokładniej na myszach. Jedna grupa była utrzymywana na diecie naśladującej naturalną, druga natomiast przebywała na diecie bogatej w tłuszcze i cukry. Gryzonie z pierwszej grupy w okresie badawczym utrzymały normalną wagę i pomimo pełnej dostępności jedzenia, sięgały po nie w regularnych odstępach. Z kolei te, mające stały dostęp do pokarmu bogatego w cukier i tłuszcz jadły w zasadzie nieustannie, co skutkowało nadwagą i otyłością.
Jemy mniej, gdy jedzenie nie daje nam szczęścia
Dodatkowo w badanie zaangażowano grupę myszy, u której zaburzono wydzielanie dopaminy powiązane z jedzeniem, a następnie przestawiono na żywienie wysokokaloryczne. Jak się okazało, gdy przyjemność z jedzenia tłustych i słodkich pokarmów została im odebrana, jadały o regularnych porach i nie stały się otyłe, mimo stałego dostępu do jedzenia.
W tym sensie podjadanie prowadzi do otyłości w sposób bardzo bezpośredni, ponieważ większość naszych „grzeszków jedzeniowych” natychmiast przekształca się w dodatkową tkankę tłuszczową.
Powiązane produkty
Nowe zasady żywienia na nowe czasy
Problem z podjadaniem wynika przede wszystkim z drastycznych zmian, jakie zaszły w naszej diecie. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu nasze posiłki były znacznie mniej kaloryczne i obfite, a ich przygotowanie lub zdobycie wymagało znacznie więcej pracy i zachodu. Obecnie paczka chipsów, ciastek czy opakowanie napoju gazowanego często zawiera tyle kalorii, ile normalny posiłek, ale dostarcza znikomą ilość wartościowych składników odżywczych. Jemy i czerpiemy z tego przyjemność, ale nie zaspokajamy głodu. W efekcie zjadamy znacznie więcej, co prowadzi do wzrostu liczby osób zmagających się z nadwagą i otyłością. To automatycznie zwiększa skalę rozmaitych problemów zdrowotnych. Mowa między innymi o problemach układu sercowo–naczyniowego i cukrzycy, ale szacuje się, że około połowa wszystkich znanych chorób ma źródło w nadwadze i otyłości.
Otyłość sprzyja demencji
Do tej listy niedawno dołączyła demencja, co wyszło na jaw w badaniach prowadzonych przez naukowców z Oxford University. Naukowcy znaleźli związek między BMI a prawdopodobieństwem zachorowania na demencję w ciągu kolejnych 5 do 10 lat. To powiązanie pokazały także wcześniejsze analizy, łączące niezdrową dietę i brak ruchu z pogorszeniem zdolności kognitywnych. Wspomniane badanie trwało od 1996 do 2017 r. i odbyło się na grupie ponad 1 mln kobiet z Wielkiej Brytanii o średniej wieku wynoszącej 56 lat.
W tym okresie śledzono między innymi przyrost ich wagi, aktywność fizyczną, sposób odżywania, palenie papierosów, konsumpcję alkoholu, jak również wykształcenie, wzrost, miejsce zamieszkania i kilka dodatkowych czynników środowiskowych. Jak się okazało, kobiety, które miały problem z otyłością na początku badania, były o 1 proc. bardziej narażone na wystąpienie demencji od tych, które miały prawidłowy indeks masy ciała.