
Karta płatnicza i ubezpieczeniowa w jednym: rząd planuje rewolucję
Rząd Beaty Szydło powraca do pomysłu zapowiadanego jeszcze w poprzedniej kadencji parlamentu, który jednak nie zrealizował swoich zamierzeń. Wspomniana karta miałaby pomóc lekarzom w dostępie do danych na temat chorego, gwarantować bezpieczeństwo elektronicznej dokumentacji medycznej oraz wyeliminować nadużycia w rozliczaniu świadczeń. Pierwsze prace nad KUZ sięgają 2011 roku, jednak przez wzgląd na zbyt wysokie koszty pomysł nie został wdrożony. Wówczas rozważano pomysł połączenia karty ubezpieczeniowej z elektronicznym dowodem osobistym, co jednak nie doszło do skutku.
Do lekarza i bankomatu
Obecny rząd uznał, że bardziej realne byłoby połączenie karty ubezpieczeniowej z płatniczą, co wiąże się z zapowiedziami wprowadzenia nowego systemu rozliczeń przez polskie banki. Współpraca z nimi mogłaby pomóc przyspieszyć prace nad wdrożeniem rozwiązania, co dałoby nadzieję na wprowadzenie kart jeszcze w tej kadencji. Argumentem za współpracą z bankami w tym względzie są dobre doświadczenia z programem 500 plus. Wnioski o pieniądze można było składać za pośrednictwem stron internetowych banków, których systemy służyły również do weryfikacji danych obywateli.
Koniec z oszustwami
Karta ma służyć i państwu, i pacjentowi. W przypadku państwa mowa o sporych oszczędnościach wynikających z eliminacji oszustw polegających na zgłaszaniu do zapłaty przez NFZ świadczeń, które w rzeczywistości nie zostały udzielone. Wspomnianych przekłamań dopuszczają się sami lekarze, którzy w ten sposób mogą dodatkowo zarobić. Przykładem może być np. dentysta mający kontrakt z NFZ, który założył pacjentowi plombę za za opłatą, ale zadeklarował, że zrobił to na fundusz. W tej sytuacji poza pieniędzmi od pacjenta, otrzyma je również od NFZ. Znane są również przypadki wyłudzania pieniędzy za świadczenia, których nie udzielono.
Do tej pory wspomnianych sytuacji nie można było weryfikować, ponieważ to lekarz decydował o tym, jaka informacja zostanie przesłana do NFZ. Wykrycie oszustwa było możliwe tylko na drodze wyrywkowej kontroli lub gdy sam pacjent zauważył nieprawidłowość i ją zgłosił.
Powiązane produkty
Czy dane będą bezpieczne?
Na karcie, poza informacjami o każdej wizycie, miałyby się znaleźć także tzw. dane ratunkowe, czyli na przykład grupa krwi lub wykaz alergii. Jeśli prace nad systemem e-zdrowie będą szły pomyślnie, z czasem karta ma umożliwić pacjentom i lekarzom dostęp do całej historii choroby.
Przy tej okazji pojawiają się oczywiste pytania o to, czy połączenie karty ubezpieczeniowej z płatniczą nie sprawi, że banki zyskają dostęp do danych o naszym zdrowiu. Te obawy rozwiewa Marek Ujejski, który pracował nad modelem KUZ w ramach NFZ. W rozmowie z TOK FM tłumaczy, że dane będą zapisane na karcie w dwóch niezależnych od siebie kontenerach, związanych ze zdrowiem i płatnościami. Ministerstwo Zdrowia będzie mieć wyłączny dostęp do jednego, a banki do drugiego. Dzielenie karty ma po prostu ułatwić życie pacjentom, którzy nie będą musieli nosić ze sobą dodatkowych dokumentów. Ostateczna decyzja o tym, czy KUZ będzie zintegrowana z kartą płatniczą należy do banków, jednak resort jest dobrej myśli, ponieważ na takim modelu korzystają również instytucje finansowe.
Co z pacjentami bez kart płatniczych?
Rozwiązanie wydaje się trafione również ze względu na fakt, że konta w banku posiada kilkanaście milionów Polaków. To ogromna grupa, choć część osób pozostaje poza systemem bankowym. Zakładając, że nie posiadający kont w tej chwili nie chcieliby zmieniać tego stanu rzeczy, resort musiałby opracować alternatywne rozwiązanie, na przykład dokument pełniący wyłącznie funkcję Karty Ubezpieczenia Zdrowotnego.
Źródło: TOK FM, Dziennik Gazeta Prawna