
Znieczulenie przy porodzie: jest lepiej, ale brak bólu to wciąż przywilej
Po lipcowych zmianach za poród przez cięcie cesarskie szpitale otrzymują 1800 zł, natomiast za poród naturalny ze znieczuleniem 2200 zł. Od tego czasu liczba cięć cesarskich wyraźnie się zmniejszyła, z 14,6 tys., w lipcu do 12 tys. we wrześniu. Dzięki temu odsetek porodów tego typu spadł do około 37 proc. podczas gdy wcześniej stanowił niemal 44 proc. ogółu.
Spadek popularności „cesarek” w naturalny sposób przełożył się na większą liczbę porodów naturalnych. Od lipca do końca września z porodu ze znieczuleniem skorzystało ponad 5 tys. kobiet, czyli średnio 1700 miesięcznie. Wzrost jest ogromny, ponieważ wcześniej po znieczulenie sięgało tylko 600 rodzących w miesiącu.
Bez bólu dla nielicznych
Statystyki same w sobie wyglądają dobrze, jednak bledną wobec faktu, że miesięcznie w polskich szpitalach dochodzi do około 32 tys. porodów. Oznacza to, że zaledwie nikły procent rodzących sięga po poród naturalny ze znieczuleniem, choć teoretycznie taka możliwość powinna być dostępna w każdym szpitalu. W praktyce jednak w wielu placówkach realizacja zaleceń ministerstwa jest niemożliwa przez wzgląd na braki w personelu. Przy porodzie ze znieczuleniem musi być obecny anestezjolog, co stanowi ogromny problem zwłaszcza w mniejszych miejscowościach.
Z informacji „Dziennika Gazety Prawnej” wynika, że w lipcu i sierpniu aż 75 proc. wszystkich porodów ze znieczuleniem odbyło się w trzech województwach: mazowieckim, małopolskim i śląskim, odpowiednio 1015, 533 i 402. W tym samym okresie w województwie zachodniopomorskim przeprowadzono 22 porody ze znieczuleniem, w lubelskim pięć, a w lubuskim zaledwie trzy. Tak niska liczba wynika z nieprzygotowania szpitali. We wspomnianym województwie lubuskim znieczulenie jest możliwe tylko w dwóch szpitalach, w Gorzowie Wielkopolskim oraz w Nowej Soli.
Masaż zamiast zastrzyku
Sytuację ma poprawić rozporządzenie podpisane przez ministra zdrowia w listopadzie, które powinno wejść w życie w połowie 2016 roku. Przepisy porządkują procedurę znieczuleń i wprowadzają standardy łagodzenia bólu porodowego środkami farmakologicznymi i niefarmakologicznymi.
Rozporządzenie pozwala anestezjologowi na prowadzenie więcej niż jednego znieczulenia porodowego jednocześnie, jeśli uzna to za bezpieczne. Tuż po podaniu znieczulenia anestezjolog musi być obecny przy rodzącej przez co najmniej 30 minut i ma obowiązek monitorować jej stan przynajmniej raz na 1,5 godziny. W międzyczasie opiekę nad pacjentką mają sprawować pielęgniarki i położne anestezjologiczne.
Zalecenie wskazuje również, że znieczulenie farmakologiczne jest ostatecznością i w pierwszej kolejności powinno się łagodzić ból innymi metodami, wśród których znalazły się:
- techniki oddechowe
- ćwiczenia relaksacyjne
- masaż
- akupunktura
- akupresura
Dopuszczalne metody znieczulenia farmakologicznego, stosowane w razie niepowodzenia wspomnianych wyżej, to:
- stosowanie gazu, np. rozweselającego (analgezja wziewna)
- dożylne lub domięśniowe stosowanie opioidów
- znieczulenie zewnątrzoponowe (analgezja regionalna).
Do przeprowadzenia znieczulenia farmakologicznego konieczna będzie udokumentowana przez lekarza ocena natężenia bólu oraz zgoda samej pacjentki.
NFZ przewiduje, że z możliwości przyjęcia znieczulenia przy porodzie będzie mogło skorzystać 16 proc. rodzących, na co w przyszłym roku fundusz przeznaczył 13 mln złotych. Zapewnienie bezbolesnych porodów ponad połowie pacjentek kosztowałoby około 46 mln złotych.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna, PAP