
Nie ma pieniędzy na kształcenie nowych lekarzy
Jak na razie kształcenie na kierunkach medycznych oferuje 12 uczelni, a przyszłym roku akademickim dołączą do nich trzy kolejne: Uniwersytet Rzeszowski, Uniwersytet Jana Kochanowskiego oraz Uniwersytet Zielonogórski.
Biorąc pod uwagę, że w Polsce wciąż brakuje wyspecjalizowanych lekarzy, powstawanie kolejnych kierunków medycznych jest zjawiskiem pozytywnym, jednak uczelnie specjalizujące się w takim kształceniu są przeciwne ich tworzeniu, co podkreślają w uchwale podjętej przez Konferencję Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych (KRAUM). W opinii jej przedstawicieli nie ma dodatkowych pieniędzy na utrzymywanie nowych kierunków medycznych, więc dotychczasowe środki będą musiały być dzielone między większą liczbę uczelni, co jest równoznaczne ze zmniejszeniem dotacji dla poszczególnych podmiotów.
Te obawy mają mocne podstawy, ponieważ gdy Uniwersytet Warmińsko-Mazurski dołączył do grona uczelni kształcących lekarzy, pieniądze na ten cel trzeba było wygospodarować z dotychczasowej puli środków. To pozwala przypuszczać, że sytuacja powtórzy się w przypadku kolejnych trzech uniwersytetów.
Następną kwestią, która w tym kontekście budzi sprzeciw rektorów, jest ograniczanie limitów przyjęć, określanych odgórnie przez resort zdrowia. Dodatkowe miejsca, które mogłyby przypaść uczelniom renomowanym, zostały przekazane nowym placówkom. W sumie w przyszłym roku akademickim w ich murach będzie mogło się kształcić około 300 studentów.
Ministerstwo Zdrowia już zapowiedziało, że nie przewiduje przeznaczenia dodatkowych pieniędzy na kształcenie lekarzy z nowych kierunków w roku akademickim 2015/2016 i sugeruje, że te środki powinny zostać zabezpieczone w budżecie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Z kolei jego przedstawiciele twierdzą, że to resort zdrowia ponosi koszty kształcenia lekarzy na wszystkich uczelniach, więc to on powinien przygotować środki na ten cel.
Źródło: Gazeta Prawna