
Probiotyki mogą wpływać na męską płodność
Naukowcy z Uniwersytetów w Aalborgu i Bifodanie wykonali w sumie trzy analizy wpływu suplementów na każdą z dolegliwości, a następnie skorelowali ich wyniki. Jak się okazało, probiotyk ze szczepu Lactobactillus rhamnosus BIFOLAC PB ma potencjał, by zwiększać męską płodność, wspomagać utrzymanie prawidłowej wagi oraz aktywizować odpowiedź układu nerwowego na konkretne czynniki stymulujące. Autorzy ekspertyzy twierdzą, że ich analiza jako pierwsza wskazuje, że dawkowanie tych środków farmaceutycznych jest w stanie wywierać pozytywny wpływ na jakość nasienia w przypadkach, gdy problemom z płodnością towarzyszą również inne pogłębiające ją czynniki.
Obiecujące wyniki na modelu zwierzęcym
Zwierzęca faza badania została przeprowadzona na myszach podzielonych ze względów na normalną wagę i obecność czynnika wywołującego otyłość. Gryzonie otrzymywały wspomniany probiotyk lub placebo. Okres analiz wyniósł 4 tygodnie, a co 2 tygodnie dodatkowo sprawdzano odporność zwierząt na ból po zastosowaniu stymulacji elektrycznej. Wyniki ekspertyz pokazały, że dawkowanie tego rodzaju suplementów diety, zmniejsza wrażliwość na ból i poprawia jakość spermy zarówno u szczupłych, jak i otyłych zwierząt.
Nadzieja dla chorych mężczyzn
Nowatorstwo ekspertyzy wiąże się z odkryciem, że probiotyki mogą wpływać na płodność poprzez poprawę żywotności spermy i zmniejszenie poziomu fragmentacji DNA w nasieniu, szczególnie w przypadku towarzyszących problemów z otyłością i chronicznym bólem. Jak wiadomo, nadmiar kilogramów oddziałuje zarówno na potencjał rozrodczy, jak i wrażliwość na dolegliwości. Natomiast identyfikacja takiego środka farmaceutycznego, który jest w stanie minimalizować negatywne skutki tych czynników, może okazać się znaczącym postępem w terapii niepłodności.
Zgodnie z najnowszymi analizami, męską rozrodczość pogarszają też substancje chemiczne spotykane w każdym domu. Naukowcy z Uniwersytetu w Nottinhgam sprawdzili, w jaki sposób wpływają one na mężczyzn i psy. Jak się okazało, DEHP (środek spotykany powszechnie w dywanach, podłogach, zabawkach czy ubraniach) oraz oficjalnie zakazany biphenyl 153, mogą w znaczący sposób obniżać płodność zwierząt i ludzi, jeśli ich stężenia przekraczają przyjęte normy. Analiza pokazała nie tylko nowe, potencjalne zagrożenie, ale również potwierdziła tezę o komplementarności ludzkich i zwierzęcych reakcji na szkodliwe czynniki środowiskowe. W obu przypadkach wystawienie na działanie chemikaliów skutkowało zwiększoną śmiertelnością nasienia oraz fragmentacją jego DNA.
W ostatnich dekadach wzrasta niepokój związany z systematycznym pogarszaniem się męskiej płodności. Liczne badania mówią o nawet 50% spadku jakości spermy w skali globalnej na przestrzeni ostatnich 80 lat. Wcześniejsze analizy ekspertów z Uniwersytetu w Nottingham pokazały, że podobna sytuacja ma miejsce w przypadku zwierząt domowych, konkretnie psów.