
Ekorodzicielstwo – co to takiego?
Rodzicielstwo bliżej natury
Ekorodzic troszczy się o środowisko, bo wie, że jego wpływ na rozwój dzieci jest ogromny. Ma także świadomość tego, że kolejnym pokoleniom przyjdzie żyć na planecie, jaką dla nich zostawimy. Tak rozumiane ekorodzicielstwo staje się więc również sposobem na ratowanie Ziemi – i to bez względu na to, czy myślimy wyłącznie o zdrowiu i szczęściu własnego potomstwa, czy też o kondycji kolejnych pokoleń.
Przyjazne naturze zachowania to nie tylko efektowne i nastawione na nagłośnienie problemu działania wojujących ekologów, ale też, jeśli nie przede wszystkim, drobne decyzje, które świadomi konsekwencji swoich wyborów i ich wpływu na środowisko rodzice podejmują każdego dnia.
Ekorodzicielstwo – jak się zaczyna?
Nie każdy ekorodzic myślał wcześniej o ekologicznych zachowaniach. Owszem, wśród rodziców wychowujących dzieci w sposób ekologiczny są tacy, dla których bliskość natury była ważna, zanim powołali na świat potomstwo, często jednak zmiana trybu życia jest odpowiedzią na problemy zdrowotne nowego członka rodziny. Wzrost zainteresowania zdrową żywnością czy naturalnymi kosmetykami bywa spowodowany alergiami, nietolerancjami pokarmowymi lub chorobami skóry i – zanim stanie się stylem życia – jest zwykle próbą poradzenia sobie z problemem.
Ekorodzicielstwo nie skupia się wyłącznie na zdrowiu. Ekologiczne są przecież wszystkie zachowania, które mają na celu dbanie o środowisko: od segregowania śmieci, przez zakręcanie wody podczas mycia zębów i gaszenie światła przy wychodzeniu z pokoju, po rezygnację z samochodu na rzecz dwóch kółek. Ponieważ dzieci uczą się przez przykład, najważniejsze jest to, co robimy, a nie co jedynie mówimy. Chcący wychowywać w duchu eko i mający nadzieję na zaszczepienie proekologicznych zachowań rodzic świeci przykładem – same słowne deklaracje nie wystarczą.
Polecane dla Ciebie
Chcę zostać ekorodzicem!
Ekorodzicielstwo to wybór, a nie przymus. Z całego wachlarza ekologicznych zachowań można wybrać coś dla siebie, biorąc pod uwagę własne potrzeby i możliwości. Co w wychowaniu dzieci najczęściej kojarzy się z nurtem eko?
Karmienie piersią. Mleko matki to naturalny i najbardziej wartościowy pokarm dla niemowlaka. Karmienie piersią jest przyjazne naturze z wielu powodów. To najprostszy sposób na nakarmienie dziecka, nie zużywa energii elektrycznej, nie wymaga pojemników (a co za tym idzie ich przechowywania i utrzymywania w czystości), nie generuje odpadów i stwarza okazję do nawiązania szczególnej więzi z potomkiem.
Dom bez chemii. Popularne środki czyszczące zastępowane są preparatami o prostym składzie, często robionymi samodzielnie z ogólnodostępnych składników, m.in. sody oczyszczonej, soku z cytryny czy octu. Podobnie rzecz ma się z kosmetykami. Składniki pochodzenia naturalnego, brak konserwantów i szkodliwych substancji to mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia podrażnień i alergii skórnych.
Zdrowa żywność. Liczy się nie tylko sposób jej wytwarzania (a tu przede wszystkim brak nawozów sztucznych), ale też pochodzenie. Jemy lokalnie i sezonowo. Chcąc być eko, na balkonie uprawiamy na przykład truskawki i pomidory, zakupy robimy bezpośrednio u rolnika lub na targu, nie w supermarkecie, a z warzyw i owoców wybieramy te, na które właśnie trwa sezon. Zwracamy uwagę na to, aby droga od producenta na stół była jak najkrótsza.
Produkty z drugiej ręki. To sposób na ograniczenie wydatków i ilości gromadzonych rzeczy. Dzieci rosną bardzo szybko i rzadko niszczą ubranka, dlatego te, zamiast trafić do kosza, mogą znaleźć kolejnego właściciela. Wielokrotne pranie testuje jakość wykonania i pomaga pozbyć się z materiału chemikaliów, a to znakomita profilaktyka antyalergiczna. Wymieniać można się także dziecięcymi zabawkami czy książeczkami. Jeden egzemplarz ucieszy wiele maluchów po kolei, a ciągła wymiana nie pozwoli na nudę.
Drobne decyzje – wielka różnica
Gdy trudno zdecydować się na radykalną zmianę stylu życia, warto pamiętać, że w ekorodzicielstwie liczą się małe kroki. Radykalna strategia „wszystko albo nic” nie sprawdzi się, jeśli nie będzie zgodna z osobistymi przekonaniami. Nie trzeba więc prać dziecięcych ubranek na tarze w górskim strumieniu, można za to obniżyć temperaturę wody w pralce, żeby zużyć mniej energii do jej podgrzania. Nie wszyscy mają ochotę hodować drób, mogą za to bez większego wysiłku podczas zakupów wybrać jajka od kur z wolnego wybiegu zamiast tych z chowu klatkowego. Każda, najmniejsza decyzja ma wpływ na środowisko, a przez to na przyszłość naszych dzieci.