
Pacjenci karetek nie dostają leków przeciwbólowych
Zatrważające dane o postępowaniu ratowników wynikają z analizy kart wyjazdowych, które zebrano na Pomorzu w latach 2016-17. Wynika z nich, że w omawianym okresie silne środki przeciwbólowe podawało średnio 14,6 proc. ratowników z zespołów „P” (wyjeżdżających na wezwania bez lekarza) oraz 17 proc, zespołów „S” z medykiem na miejscu. Na uśmierzenie bólu nie mogą liczyć nawet najmłodsi pacjenci – w przypadku dzieci odsetek ten wynosi zaledwie 20 procent. Z tych danych wyłania się ponury obraz cierpień, jakie w karetce przechodzą między innymi ofiary wypadków komunikacyjnych doświadczające wielokrotnych złamań.
Męczarnie w karetce
Silne leki dopiero od niedawna są na wyposażeniu wszystkich karetek, a niechęć przed ich podawaniem, zwłaszcza w karetkach typu „S” może wynikać z obawy przed wyborem niewłaściwej dawki. W miastach poszkodowani mogą przynajmniej liczyć na to, że ich ból potrwa krótko, oczywiście zakładając, że pod szpitalnym SOR-em nie ustawi się kolejka. W znacznie gorszej sytuacji są pacjenci z prowincji, w których wypadku przebycie odległości między domem a szpitalem trwać może nawet kilkadziesiąt minut. W razie wystąpienia rozległych i mnogich obrażeń np. wskutek wypadku samochodowego zespoły z lekarzem podawały środki przeciwbólowe w ponad 40 proc. przypadków (wobec niecałych 20 w przypadku karetek typu „S”), co wciąż jest bardzo niskim odsetkiem biorąc pod uwagę, jak bolesne są urazy doznane w takim wypadku.
Leczenie bólu jest prawem pacjenta
Lekarze medycyny ratunkowej i pacjenci chcą radykalnej zmiany postępowania zespołów ratunkowych. Zdaniem prof. Andrzeja Basińskiego z jedynego w Polsce Klinicznego Oddziału Ratunkowego działającego przy Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku, ratownicy w karetkach powinni być zobligowani do pytania pacjentów o natężenie ich bólu wyrażone w 10-stopniowej skali, by na tej podstawie móc podać stosowny środek. Informacja o odpowiedzi znalazłaby się w karcie leczenia bólu pacjenta, razem z kolejną odpowiedzią udzielaną już po podaniu środka znieczulającego.
Powiązane produkty
“Głuche telefony” do dyspozytorni
Niezależnie od tego, czy zespół karetki ukoi nasz ból, z punktu widzenia zdrowia i życia najważniejsze jest, że pomoc zdołała do nas dotrzeć. Dostęp do niej utrudnia ogromna skala fałszywych zgłoszeń o pomoc, które blokują linię osobom autentycznie potrzebującym ratunku.
Na 19 milionów połączeń odebranych przez CPR-y w 2017 roku prawie 8,5 mln stanowiły zgłoszenia fałszywe. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, które odpowiada za działalność centrów, apeluje o zaprzestanie takich praktyk i telefony jedynie w sytuacjach w pełni uzasadnionych.
Ratownik nie może pomóc dziecku?
Kolejny problem pojawia się w sytuacji, gdy pomocy ratowników wymaga osoba małoletnia.
Ratownicy medyczni są jednak traktowani inaczej. Jeśli przyjeżdżając z pomocą przy dziecku nie ma rodzica bądź opiekuna i nie można się z nimi skontaktować, mogą oni jedynie wykonać badanie w obecności nauczyciela. Na tym ich możliwości się kończą – każde inne działanie byłoby niezgodne z prawem.
Źródło: Rzeczpospolita