
Czy sieć szpitali oznacza dłuższe kolejki?
Do sieci szpitali trafiły 593 placówki z nieco ponad 900, które do tej pory miały kontrakt z NFZ. W teorii więc sieć nie objęła około 1/3 z nich, ale z punktu widzenia najważniejsze jest to, że placówki w sieci posiadają około 95 proc. wszystkich łóżek szpitalnych. Tych w całej Polsce jest w sumie 153 tysiące, a do sieci trafiło 145 tysięcy, co oznacza, że nowe miejsce trzeba będzie wygospodarować dla kilku tysięcy pacjentów.
Opóźnienia są nieuniknione
W wielu przypadkach o zmianie placówki pacjenci zapewne dowiedzą się dopiero w dniu umówionej wizyty lub operacji. Jeśli leczyli się w szpitalu, który nie wszedł do sieci, muszą zgłosić się do innego, któremu przyznano kontrakt z publicznym płatnikiem. Pacjent w takiej sytuacji nie jest niczemu winien, dlatego resort zdrowia zapewnia, że zostanie dopisany do kolejki zgodnie z terminem zgłoszenia na operację. Eksperci jednak nie mają złudzeń co do tego, że nawet duża doza dobrej woli nie zapewni operacji w terminie, ponieważ państwowe placówki nie mają wolnych miejsc, w które dodatkowi pacjenci mogliby „wskoczyć”. W efekcie kolejki się wydłużą, a pacjenci, którzy czekali w ich bez konieczności zmiany szpitala, muszą liczyć się z opóźnieniem terminów własnych zabiegów i operacji.
Problem monoprofilowy
Resort zdrowia zapewnia, że chorzy nie muszą obawiać się o to, że mniejsza liczba placówek wpłynie na dostępność leczenia, ponieważ z sieci wypadły przede wszystkim szpitale nie mające kluczowego znaczenia z punktu widzenia potrzeb zdrowotnych. Problemy mogą pojawić się jednak z dostępem do placówek wysoko wyspecjalizowanych, często będących podmiotami prywatnymi. Część szpitali monoprofilowych liczy się z tym, że ich działanie będzie utrudnione.
Polecane dla Ciebie
Czy ryczałt wystarczy?
Dla szpitali sieć oznacza także konieczność rozdysponowania identycznego budżetu na świadczenia dla większej liczny pacjentów, ponieważ kwota dofinansowania liczona jest w odniesieniu do procedur wykonanych w roku poprzednim, gdy sytuacja była zupełnie inna. Co więcej, w poprzednich latach wiele wysokospecjalistycznych procedur z zakresu neonatologii czy kardiologii było wyceniane wyżej, a w razie nadwykonań szpitale mogły liczyć na zwrot z NFZ. Wraz z wejściem w życie zapisów o sieci szpitali ta droga się zamyka: szpital, który nie zmieści się w przeznaczonym dla niego budżecie, nie będzie miał żadnego dodatkowego źródła finansowania. Co stanie się pacjentami w szpitalu, w którym zabraknie pieniędzy? Odpowiedzi na te dramatyczne pytania siłą rzeczy zapewne poznamy już niedługo.
Źródło: Rzeczpospolita, Gazeta Prawna