
Przeszczepianie serc się nie opłaca
Choroby układu sercowo-naczyniowego stanowią najczęstszą przyczynę zgonów w Polsce, a przeszczep to często jedyna szansa dla chorych. W Polsce jednak tylko niewielka ich część ma szansę na nowy organ – spośród ponad 400 oczekujących na nie w tej chwili jedynie sto rocznie otrzyma nowe serce.
Problem jest prozaiczny i dotyczy pieniędzy – przeszczep serca, jako procedura wymagająca bardzo dużych nakładów pracy i zaangażowania wielu osób, po prostu się nie opłaca. Dlatego, mimo że potencjalnych dawców mogłoby być więcej, wiele szpitali w ogóle nie rozpoczyna procedury pozyskania organu. Spośród 900 polskich szpitali zaledwie kilkanaście jest zaangażowanych w dawstwo serc do przeszczepu.
Zbyt niska cena życia
Każdy szpital za procedurę niezbędną do przekazania organu do przeszczepu otrzymuje 10 tys. zł, z czego niecałe 5 tys. musi pokryć koszty osobowe, a więc pracę personelu oraz specjalistów koniecznych do zwołania konsylium orzekającego śmierć mózgu. W przypadku nerek lub wątroby, których pobranie wyceniane jest identycznie, zwoływanie konsylium nie zawsze jest konieczne, ponieważ można je pobrać od dawców żywych.
W efekcie, jak twierdzą lekarze cytowani przez „Rzeczpospolitą”, dawstwo często wynika z dobrej woli szpitala i altruistycznego zaangażowania specjalistów, którzy nie mogą liczyć na dodatkowe wynagrodzenie. Każda taka procedura wymaga między innymi udziału anestezjologa, a większość placówek ma deficyt takich specjalistów.
Liczba dawców spada
W przypadku serc sytuacja jest szczególnie trudna, ponieważ organ udaje się pobrać tylko od 20 proc. dawców. Alternatywą są pompy wspierające pracę lewej komory serca, jednak ich wszczepienie daje szansę na przeżycie jedynie połowie pacjentów w perspektywie dwóch lat od operacji. Przeszczep serca zwiększa ten odsetek do 85 proc., a do tego jest tańszy. Wszczepienie pompy kosztuje 75 tys. euro, a transplantacja organu 100 tys. złotych.
Dawstwo organów w Polsce kilka lat temu doświadczyło zapaści w związku z zatrzymaniem jednego z najlepszych polskich transplantologów pod zarzutem korupcji. Doktor G. został oczyszczony z zarzutów, jednak zaufanie do transplantologii zostało podkopane, przez co liczba przeszczepów dziś wynosi około 1200 rocznie, natomiast przed 2005 roku wykonywano ich około 1400.
Polecane dla Ciebie
Będą zmiany w prawie?
Sposobem na zwiększenie liczby dawców mogłoby być dopuszczenie dawstwa altruistycznego, które obecnie jest zakazane. W ubiegłym roku „Rzeczpospolita” informowała o planach wprowadzenia zmian w ustawie transplantacyjnej, które miałyby umożliwiać anonimowe przekazanie organów osobie niespokrewnionej.
W świetle obecnych przepisów, brak pokrewieństwa wchodzi w grę wyłącznie w sytuacji, gdy organ jest pobierany od osoby zmarłej. W przeciwnym wypadku dawca musi być spokrewniony z biorcą w linii prostej jako rodzic, dziecko, rodzeństwo lub małżonek. W szczególnych przypadkach organ można oddać również partnerowi lub członkowi dalszej rodziny, co jednak wymaga zgody ze strony sądu.
Zanim dawca altruistyczny trafi do rejestru, będzie musiał przejść szereg badań, które ocenią nie tylko jego kondycję fizyczną, ale także psychiczną. Musi być poczytalny i świadomy swojej decyzji. Chęć oddania organu nie może być podyktowana wyrzutami sumienia ani przymusem psychicznym. Dawca zakwalifikowany trafi do bazy anonimowo, więc biorca nie będzie wiedział, czyj organ otrzyma.
W Polsce obecnie przeszczepy od żywych dawców stanowią zaledwie 5 proc. ogółu transplantacji, podczas gdy w USA czy Skandynawii od 30 do nawet 50 procent. Nowelizacja ustawy transplantacyjnej ma szansę zmienić ten stan rzeczy, umożliwiając chętnym oddawanie organów i pomoc tym, którzy najbardziej ich potrzebują.
Źródło: Rzeczpospolita