
Polska przegrała spór o „mentole”
Z wyroku Trybunału wynika, że wszystkie wyroby tytoniowe zwierające charakterystyczne aromaty (w tym mentolowy) w swej istocie nie różnią się w skutkach, gdy mowa o skłanianiu do rozpoczęcia konsumpcji tytoniu i podtrzymywania tego nawyku. Trybunał zauważył jednakże, że dodawanie mentolowych aromatów do papierosów ma je uatrakcyjnić dla konsumentów, więc eliminacja tego czynnika mogłaby skłonić część osób do porzucenia palenia lub zaniechania rozpoczęcia nałogu.
Polska protestowała przeciwko całkowitemu wycofaniu „mentoli” argumentując, że można przedsięwziąć inne środki zaradcze ograniczające ich spożycie, takie jak ustalenie limitu wiekowego dla konsumpcji produktów aromatyzowanych, ograniczenie ich transgranicznej sprzedaży oraz umieszczenie na opakowaniach wyraźnej informacji, że papierosy aromatyzowane są równie szkodliwie jak zwykłe. Trybunał uznał te działania za niewystarczające i uznał zakaz handlu papierosami aromatyzowanymi za zgodny z prawem.
Bez mentoli i e-papierosów
Pewne jest więc, że od 2020 roku papierosy mentolowe znikną z unijnych sklepów, a w mocy pozostaną również inne zapisy projektu, który Polska przyjęła na początku marca. Obejmuje on także zakaz sprzedaży papierosów elektronicznych osobom niepełnoletnim, tym samym zrównując zasady dla obu typów używek, do tej pory traktowanych odmiennie. E-palacze będą musieli również stosować się do zasad obowiązujących wszystkich, takich jak zakaz palenia w miejscach publicznych, a producenci oraz importerzy nie będą mogli ich reklamować ani obejmować sponsoringiem imprez sportowych, oświatowych, kulturalnych oraz zdrowotnych.
Drastyczne zdjęcia na paczkach
Wspomniany projekt wprowadza także ogólne zmiany dla wszystkich wyrobów tytoniowych. Zgodnie z nimi, obok dotychczasowych napisów na paczkach znajdą się zdjęcia zmian chorobowych związanych z paleniem, a dane o stężeniu substancji smolistych, nikotyny i tlenku węgla zastąpią bezpośrednie komunikaty odwołujące się do związku palenia papierosów z rakiem.
Polski rząd szacuje, że koszty leczenia związane ze schorzeniami na tle palenia papierosów wynoszą około 18 mld rocznie, a koszty niemedyczne, związane m.in. z absencją w pracy, około 15 mld złotych.
Powiązane produkty
Wielka Brytania sprzedaje papierosy... na receptę
To właśnie koszty medyczne i zdrowotne związane z paleniem tytoniu były głównym argumentem za wprowadzeniem zdecydowanych ograniczeń w dostępności tytoniu. Zrównanie papierosów tradycyjnych z elektronicznymi wciąż budzi kontrowersje, zwłaszcza, że w niektórych krajach e-papierosy są traktowane w kategoriach leku. Na początku stycznia 2015 roku brytyjskie Ministerstwo Zdrowia zadecydowało o wydawaniu e-papierosów na receptę i refundacji części ich kosztów. Wszystko po to, żeby tradycyjni palacze sięgnęli po, przynajmniej teoretycznie, mniej szkodliwą alternatywę. Public Health England przekonuje, że e-papierosy są o 95% mniej szkodliwe od tradycyjnych. Decyzja Brytyjczyków ma pozostawać w zgodzie z praktykami samych obywateli, dla których elektroniczny dymek jest najpopularniejszą metoda rzucania palenia. Zgodnie z badaniami aż 2 na 3 palących w Wielkiej Brytanii, którzy postanowili rzucić, zrobiło to dzięki e-papierosom.
Nowa dyrektywa obejmie wszystkie państwa UE, w tym Wielką Brytanię, co prawdopodobnie oznacza koniec refundowanych e-papierosów dla chcących skończyć z nałogiem. Przepisy mają jednak wejść w życie dopiero w 2020 roku, co powinno wystarczyć na ostateczne zerwanie z dymkiem.
Źródło: Rzeczpospolita.pl