
Kilka sposobów na poprawienie odporności
Palenie papierosów i dym ma sporo wspólnego z tematem odporności na infekcje, zwłaszcza górnych dróg oddechowych.
Okres jesienno-zimowy to tradycyjny czas osłabienia naszej odporności i częstszych przeziębień. Wracam wspomnieniami do moich październikowo-listopadowych treningów na świeżym powietrzu. Często kończyłem zajęcia przemoczony, przemarznięty, nierzadko, zwłaszcza po górskich eskapadach, mocno przewiany. Wydawało mi się, że jestem o krok od poważnej infekcji, ale kończyło się najwyżej lekkim katarem lub krótkotrwałymi dreszczami.
Treningi to najlepsza forma zahartowania się i nabrania naturalnej odporności. Dość częstym rytuałem, zwłaszcza na obozach górskich, było moczenie nóg w strumyku bądź krótkie spacery na boso na śniegu. Oczywiście najtrudniejsze są pierwsze próby, ale z czasem da się do tego przyzwyczaić.
Ten rodzaj "zabiegów" miał na celu niwelowanie mikrourazów w niskiej temperaturze, które powstają w skutek obciążeń treningowych. Coś jakby naturalne zabiegi krioterapii :)
Wzmacniającą witaminę C możemy znaleźć w cytrusach, kiszonej kapuście, pietruszce oraz soku z czerwonej porzeczki. Równie istotną witaminę E znajdujemy w olejach roślinnych, produktach zbożowych i orzechach. Kolejnym ważnym pierwiastkiem wpływającym na odporność jest cynk, który zwiększa ilość komórek obronnych oraz przeciwciał w naszym organizmie. Możemy go znaleźć w pestkach dyni i słonecznika, płatkach owsianych, rybach, jajkach i drożdżach.
Bardzo ważny element w podwyższaniu odporności to używanie suplementów diety w postaci preparatów witaminowych. Gama dostępnych odżywek na rynku jest ogromna. Stanowiły i stanowią istotny element wspomagania mojego organizmu w okresie intensywnych treningów. Należy jednak pamiętać o tym, aby przed zakupem skonsultować się z lekarzem lub poprosić farmaceutę o pomoc w wyborze optymalnej dla siebie oferty.
W ostatnich latach coraz bardziej popularne stają się szczepienia przeciw wirusowi grypy. Co roku zmieniają się szczepy i szczepionki są uaktualniane.
Z preparatami mam prawie dwudziestoletnie doświadczenie i muszę przyznać – bardzo pozytywne. Pierwszy raz lekarz zaproponował mi szczepienie w 1992 roku i od tamtego czasu niezwykle rzadko zdarzało się, by jakaś infekcja zakłóciła mi przygotowania do zawodów. Oczywiście miały miejsce lekkie przeziębienia, ale daleko im było do grypy. Zwłaszcza w okresach intensywnej pracy nad formą organizm stawał się narażony na różnego rodzaju infekcje, a takie profilaktyczne działanie było niezwykle przydatne i... skuteczne.
Łącząc powyższe wskazówki – można spokojnie stawić czoła jesienno-zimowemu spadkowi odporności. Wybór metod walki pozostawiam Państwu i również zachęcam do poszukiwań innych sposobów podwyższania odporności.