Witamina B12 – czy tylko dieta wegańska może wpłynąć na jej niedobór? Jak przyjmować kobalaminę, żeby zwiększyć jej przyswajalność?
W połowie XIX wieku, angielski lekarz Thomas Addison opisał szczególny rodzaj choroby. Była to niedokrwistość (anemia), która jednak nie poddawała się zwyczajnemu leczeniu, a chorzy umierali w ciągu około 2 lat od wystąpienia pierwszych objawów. Oprócz bladości, zmęczenia i innych typowych objawów, chorzy cierpieli także na objawy ze strony układu nerwowego, np. mrowienie w kończynach, nerwobóle, zaburzenia czucia, zaburzenia psychiczne itp.
Historia odkrycia kobalaminy
W latach dwudziestych XX wieku stopniowo odkryto, że ten rodzaj anemii, nazwanej złośliwą – można leczyć, podając chorym duże ilości surowej wątroby. Jeszcze lepiej działało podawanie wyciągu z wątroby w zastrzykach, na początku musiała być to jednak metoda bolesna i niebezpieczna, ze względu na ryzyko przeniesienia patogenów zwierzęcych, mogących występować w mięsie. W 1934 roku przyznano George’owi Whipple, George’owi Minotowi i Williamowi Murphy’emu nagrodę Nobla z medycyny, za odkrycie sposobu leczenia anemii złośliwej za pomocą wyciągu z wątroby.
Następnie badania, prowadzone m.in. przez Williama Castle’a (ucznia Minota) zasugerowały, że do właściwego wchłaniania z pożywienia czynnika leczącego anemię złośliwą, potrzebne jest prawidłowe funkcjonowanie żołądka. Czynnik występujący w żołądku nazwano „wewnętrznym” (IF, ang. Intrinsic Factor), a ten z pożywienia – zewnętrznym. Kiedy wyodrębniono czynnik zewnętrzny w stanie czystym, okazało się, że to czerwony, krystalizujący związek kompleksowy, zawierający w centrum cząsteczki jon kobaltu. Nazwano później go kobalaminą lub witaminą B12.
Jak widać, kobalt – jeden z niezbędnych mikroelementów – jest użyteczny dla organizmu ludzkiego tylko wtedy, kiedy wbudowany jest w cząsteczkę kobalaminy. Podawanie kobaltu w innej formie byłoby zupełnie bezużyteczne, bo ludzkie komórki nie potrafią włączyć go do witaminy. Można powiedzieć, że B12 jest zespoleniem witaminy i mikroelementu w jednym związku, co jest zupełnie wyjątkową sytuacją.
Witamina, której nie ma w warzywach
Co ciekawe, witamina B12 występuje przede wszystkim w produktach pochodzenia zwierzęcego. Najbogatszym jej źródłem jest wątroba (szczególnie wołowa), ale także jaja, mięso, ryby i mleko. Osoby na diecie wegańskiej powinny zażywać suplementy zawierające tę witaminę. W roślinach jej nie ma, choć w niektórych produktach typu superfoods – glonach (np. w spirulinie) – można znaleźć podobne związki, niemające dla organizmu ludzkiego aktywności witaminy. Istnieją badania sugerujące, że niektóre glony morskie (np. nori) lub słodkowodne (chlorella, czyli kolejny produkt z kategorii superżywności) mogą zawierać pewne ilości witaminy B12, którą przyswoiły wcześniej z bytujących w tych samych zbiornikach bakterii. Ilości te są jednak bardzo różne i zależą od sposobu hodowli i gatunku glonów. Poleganie na nich jako na jedynych źródłach witaminy B12 jest ryzykowne, choć mogą stanowić pożyteczny dodatek do diety – nie tylko wegańskiej.
Kobalamina nie jest jednak wytwarzana przez organizmy roślinne ani zwierzęce, tylko przez bakterie, także te bytujące w jelitach. Inaczej zwierzęta roślinożerne nie mogłyby jej pozyskiwać i być z kolei źródłem tej witaminy dla mięsożerców. Dlaczego więc, inaczej niż w przypadku witaminy K lub biotyny, nie czerpiemy korzyści z tego, że nasza flora jelitowa wytwarza witaminę B12? Szczególnie, że zwierzęta roślinożerne to potrafią? Tajemnica tkwi właśnie w skomplikowanym sposobie wchłaniania tego związku z przewodu pokarmowego człowieka.
Skomplikowane przyswajanie
Pod wpływem kwasu żołądkowego, kobalamina jest uwalniana z pożywienia. Jest jej zwykle bardzo mało, np. ułamki mikrogramów w porcji mięsa. Ta niewielka ilość łączy się następnie z białkowym czynnikiem wewnętrznym, produkowanym przez komórki okładzinowe żołądka. Dzięki połączeniu z czynnikiem wewnętrznym, kobalamina, pomimo niewielkiego stężenia jest wydajnie wchłaniana w jelicie cienkim. Jako że flora bakteryjna występuje dalej, w jelicie grubym, nasze organizmy nie mogą przyswajać wytworzonej przez nią witaminy.
Często niedobory witaminy B12 mają za przyczynę wadliwe funkcjonowanie żołądka (niedobór kwasu żołądkowego), lub choroby autoimmunologiczne, kiedy organizm wytwarza przeciwciała przeciwko własnym komórkom okładzinowym lub czynnikowi wewnętrznemu. Długotrwałe przyjmowanie niektórych leków, np. tych zmniejszających wydzielanie kwasu żołądkowego lub metforminy, może także prowadzić do niedoboru witaminy B12. Warto wspomnieć, że wątroba zawiera spore zapasy witaminy B12, dlatego jej niedobory przez długi czas mogą nie dawać objawów. Choroba ujawnia się dopiero wtedy, kiedy ciało zużyje już swoje rezerwy z wątroby.
Leczenie niedoborów kobalaminy – najlepiej ominąć żołądek
Najskuteczniejszą metodą leczenia niedoboru witanimy B12 jest podawane kobalaminy w zastrzykach – omija się wtedy źle funkcjonującą drogę wchłaniania pokarmowego. W lżejszych przypadkach i w profilaktyce, często wystarczy podawanie większych dawek (od jednego, do kilku miligramów dziennie, co niemal tysiąc razy przewyższa dzienne zapotrzebowanie dla zdrowych ludzi) witaminy B12 doustnie – jeśli jej stężenie jest duże, jakaś część zostanie wchłonięta i pozwoli to na uniknięcie poważnych niedoborów. Istnieją także nowatorskie, alternatywne sposoby podawania witaminy B12 osobom cierpiącym na niedobory: aerozole donosowe, lub tabletki do rozpuszczania pod językiem.
Odtrutka na cyjanki
Witamina B12 może występować w kilku chemicznych odmianach, które różnią się rodzajem jednego z podstawników, przyłączonych do atomu kobaltu. Wyróżniamy metylokobalaminę, która zawiera grupę metylową, hydroksokobalaminę – z grupą wodorotlenową i cyjanokobalaminę – z grupą cyjankową. Dzięki temu, że połączenie z grupą cyjankową jest trwałe, jedna z form witaminy B12 – hydroksokobalamina, bywa stosowana w leczeniu zatrucia cyjankami. Jony cyjankowe łączą się wtedy z atomem kobaltu i tak związane, nie są już toksyczne. Nadmiar cyjanokobalaminy jest wydalany z moczem.