
W 2018 roku liczba przypadków odry wzrosła o połowę
Wzrost zachorowań na odrę to zjawisko globalne, w ostatnich latach obserwowane w wielu krajach świata, w tym w Polsce. Odra należy do chorób zakaźnych stanowiących nieustanne zagrożenie, więc szczepienia w jej kierunku są promowane przez cały czas.
Jednak w związku z rosnącą popularnością ruchów antyszczepionkowych, wysiłek ostatnich 20 lat może zostać zaprzepaszczony, o czym świadczą niepokojące statystyki dotyczące całego świata, Nawet jeśli zakres epidemii dotyczy tylko niewielkiego regionu, globalizacja sprawia, że wirusy z łatwością pokonują nawet najdalsze granice, zagrażając osobom niezaszczepionym na całym świecie, Co więcej, szacuje się, że jedynie 10 proc. przypadków odry jest diagnozowanych prawidłowo, więc można przypuszczać, że rozmiary epidemii są znacznie większe od tych, które pokazują oficjalne dane.
Rekordowo zaraźliwa choroba
Odra jest wysoce zaraźliwą i w pełni zapobiegalną chorobą wirusową, która wywołuje dreszcze, wysypkę, uciążliwy kaszel, biegunkę i szereg innych symptomów, które utrudniają jej jednoznaczną identyfikację.
Trudności w diagnozowaniu wirusa sprawa również długi okres inkubacji, mogący wynosić nawet dwa tygodnie — u niektórych chorych pierwsze objawy mogą pojawić się po kilkunastu dniach. Łatwo pomylić je ze zwykłym przeziębieniem, ale wysypka pojawiająca się na całym ciele nie pozostawia wątpliwości, że mamy do czynienia z groźnym wirusem. Warto jednak pamiętać, że chory zaczyna zarażać już od chwili pojawienia się pierwszych symptomów choroby.
Odra atakuje z pełną siłą
W ostatnich miesiącach epidemie odry na dużą skale dotknęły między innymi Ukrainę, Madagaskar, Demokratyczną Republikę Konga, Czad czy Sierra Leone. Mniejsze ogniska co jakiś czas pojawiają się również w Stanach zjednoczonych i Europie, w tym w Polsce. Podstawową przyczyną ich wybuchu jest unikanie szczepień — wirus rozprzestrzenia się błyskawicznie w organizmach pozbawionych ochrony. W naszym kraju ostatnie lokalne ognisko zachorowań odnotowano na Mazowszu gdzie w ciągu dwóch pierwszych tygodni lutego zdiagnozowano 38 przypadków odry, spośród których niemal połowa dotyczy powiatu warszawskiego. Większość chorych stanowią osoby dorosłe, natomiast 10 z nich to dzieci w wieku od 3 tygodni do 16 lat. 24 z 38 osób, u których zdiagnozowano odrę, nie zostały zaszczepione przeciwko niej. Również w lutym 6 przypadków odry odnotowano w Radomiu, tym razem u jednego dziecka i piątki dorosłych — żadne z nich nie było szczepione. W sumie od początku 2019 roku na Mazowszu odnotowano 80 przypadków odry, a mowa o jedynie jednym z 16 województw.
Powiązane produkty
Nie mamy odporności populacyjnej
Mimo starań lekarzy w dziedzinie popularyzacji szczepień, liczba osób zaszczepionych na odrę w Polsce spadła poniżej tzw. granicy krytycznej, ustalonej na poziomie 95 proc., które gwarantuje tzw. odporność populacyjną. Obecnie zaszczepionych przeciwko odrze jest 93 proc. Polaków. Ta sytuacja wymusiła zmianę w organizacji kalendarza szczepień. Do tej pory szczepionki przeciwko odrze, śwince i różyczce były podawane w 10. roku życia, jednak zadecydowano o przesunięciu ich na 6. rok życia tak, by dzieci uzyskały ochronę przed pójściem do szkoły i wejściem w bardziej zróżnicowane środowisko. Zmiana została wprowadzona w 2019 roku, co oznacza, że w roku 2018 do szkół pójść mogło nawet 100 tys. niezaszczepionych pierwszaków. Każde dziecko, które zachoruje na odrę, w sprzyjających warunkach może zarazić nawet 17 osób, co plasuje odrę w czołówce najbardziej zakaźnych schorzeń.
Bzdury medyczne wciąż zdobywają poklask
Obawy przed szczepieniem wynikają z niedostatecznej wiedzy lub wręcz dezinformacji, której źródło sięga badania opublikowanego jeszcze w roku 1998 przez lekarza Andrew Wakefielda, który został pozbawiony swojego tytułu. Sformułowane przez niego tezy o związku szczepionki skojarzonej na odrę, świnkę i różyczkę z autyzmem dziś są podnoszone przez przeciwników szczepień, mimo że wyniki wspomnianego badania były wielokrotnie podważane i uznawane za nierzetelne, a ono samo trafiło na niechlubną listę „100 najbardziej szkodliwych medycznych bzdur ostatnich 100 lat”.