
Błędy medyczne pod specjalnym nadzorem prokuratury
Solidarność środowiska lekarskiego, niedostateczne kompetencje śledczych i przewlekłość postępowań to główne przyczyny tak niskiego odsetka spraw o błędy lekarskie, które kończą się wyrokiem. Jak wspomnieliśmy, w połowie przypadków w ogóle nie dochodzi do wydania jakiegokolwiek wyroku, a jeśli tak się dzieje, w zdecydowanej większości jest to uniewinnienie. Dane z 2015 roku wskazują, że spośród 3,4 tys. śledztw dotyczących błędów medycznych, aktem oskarżenia lub wnioskiem o ukaranie zakończyło się jedynie 4 proc. spraw.
Szkolenia i podział kompetencji
Nie ulega wątpliwości, że prowadzenie śledztw tego typu wymaga dużej wiedzy ze strony prokuratorów, którzy muszą współpracować ze specjalistami z dziedziny medycyny, przede wszystkim z biegłymi. W lepszym prowadzeniu spraw tego typu mają pomóc szkolenia dla prokuratorów specjalizujących się w kwestiach medycznych. Jak dotąd jednostki do tego przeznaczone powstały w Warszawie, Krakowie, Katowicach i Lublinie, natomiast w kilku innych miastach za szkolenia odpowiadać będą wyznaczeni do tego celu koordynatorzy.
W usprawnieniu śledztw ma również pomóc rozdział poszczególnych przypadków między różne typy prokuratur. Najcięższe, zakończone zgonem, trafią do prokuratorów regionalnych (dawnych apelacyjnych), w których powstaną samodzielne działy przeznaczone do badania błędów medycznych. Lżejszymi przypadkami mają zająć się prokuratury okręgowe – mowa o sprawach dotyczących narażenia chorego na niebezpieczeństwo ciężkiego uszkodzenia ciała. Dział poświęcony badaniu błędów medycznych powstanie również w Prokuraturze Krajowej, który na początek przejmie 50 spraw toczących się na różnych szczeblach.
Niechlujstwo lekarzy utrudnia śledztwa
Śledztwa tego typu wymagają szczególnej uwagi, ponieważ są bardzo delikatne i wywołują mocne i w pełni uzasadnione emocje. Po jednej stronie staje rozgoryczona rodzina pacjenta, który zamiast ratunku znalazł w szpitalu śmierć, po drugiej natomiast środowisko lekarskie, którego przedstawiciele bardzo niechętnie przyznają się do błędów i są oskarżani o brak empatii. Zadaniem prokuratorów jest oddzielanie błędów niezawinionych od tych, którym można było zapobiec, co ma ogromne znaczenie dla rodzin. W praktyce jednak do jakichkolwiek rozstrzygnięć dochodzi niezwykle rzadko, niezależnie od tego, czy sprawy są prowadzone z urzędu, czy też z powództwa cywilnego.
Cytowany przez „Rzeczpospolitą” Adam Sandauer ze Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere jako przykład podaje sprawę z Włocławka, gdzie tuż przed porodem zmarła para nienarodzonych bliźniaków. W toku śledztwa okazało się, że z dwóch aparatów USG zniknęły zapisy badań pacjentki, co doprowadziło do umorzenia sprawy.
Polecane dla Ciebie
Błędy zbierają żniwo w USA
Skalę problemu pokazuje także opublikowany na początku maja raport NIK, z którego wynika, że co czwarta skontrolowana dokumentacja medyczna jest niepełna albo zawiera luki. Oznacza to, że w wielu sprawach tego wymagających nie dochodzi do podjęcia czynności śledczych z braku koniecznych dowodów. Dodatkowym skutkiem bałaganu w dokumentacji jest więc również bezkarność lekarzy.
Błędy lekarskie są problemem na całym świecie, jednak najnowsze badania pokazują, że sytuacja jest szczególnie poważna w Stanach Zjednoczonych. Lekarze ze szpitala uniwersyteckiego im. Johna Hopkinsa w Baltimore przeanalizowali dane medyczne i doszli do wniosku, że w wyniku błędów lekarskich w USA co roku umiera ponad 250 tys. osób, przy czym mowa wyłącznie o zgonach szpitalnych. W tym kontekście pomyłki wyrastają na trzecią przyczynę zgonów w USA po chorobach serca i nowotworach.
Źródło: Rzeczpospolita, TVN24.pl