
Sklepiki szkolne - plaga?
Niemal w każdej szkole funkcjonuje sklepik lub bufet szkolny – pomysł sam w sobie bardzo dobry. Bywają sytuacje gdy wzięte ze sobą drugie śniadanie nie wystarcza lub dziecko po prostu o nim zapomniało - gdyby mogło niedrogo kupić coś wartościowego do zjedzenia korzyść byłaby niepodważalna. Kupienie napoju po intensywnej lekcji wychowania fizycznego na pewno jest lepsze niż picie wody z kranu. Najedzone dziecko, spokojni rodzice - sytuacja idealna.
Niestety rzeczywistość wygląda inaczej – w większości sklepików raczej nie dostanie się świeżej kanapki, jabłka, napoju mlecznego czy wody mineralnej. Można za to kupić chipsy, batoniki, najtańsze a więc wątpliwej jakości słodycze sprzedawane z paczek na sztuki, czasami pączki oraz kolorowe słodzone napoje. Najczęściej nie ma żadnego produktu, który można by nazwać zdrowym.
Dlaczego w sklepikach szkolnych trudno jest kupić wartościowe jedzenie?
Dlaczego tak się dzieje? Sklepiki prowadzone są przez ajentów, dla których, co normalne, liczy się dochód - więc sprzedają to, co dzieci najchętniej kupują. Produkty, które maja długi termin przydatności do spożycia są gwarancją, że nie będzie strat spowodowanych przeterminowaniem – a tak mogło by być w przypadku produktów mlecznych czy kanapek.
Wynika z tego, że to dzieci decydują o tym, co jest sprzedawane w sklepikach – a tak nie powinno być. Są szkoły gdzie rodzice wraz z nauczycielami przeforsowały projekt, aby znajdowały się tam zdrowe i wysokiej jakości produkty (co nie znaczy drogie) , a zginęło „śmieciowe” jedzenie i napoje. Przy właściwej edukacji zdrowotnej udało się przekonać uczniów do kupowania owoców, jogurtów czy soków i wody mineralnej.
Podsumowując – zainteresuj się tym problemem w szkole Twojego dziecka i dowiedz się, czy jest szansa na jego rozwiązanie.