Wyzwania dla zdrowia psychicznego po pandemii COVID-19
Jeszcze nigdy wcześniej nie żyliśmy w tak kosmopolitycznych warunkach. Świat trzymamy w telefonie, a na telekonferencjach łączymy się transnarodowo, międzykulturowo, interkontynentalnie. Podobnie szukamy konsultacji wirtualnych i teleporad ze specjalistami zdrowia i jedyne, co może stanowić barierę, to strefa czasowa i koszty.
- Epidemia zaburzeń psychicznych po pandemii COVID-19
- Czym jest mechanizm wyuczonej bezradności?
- Nowa skala nawiązywania relacji w sieci
- Jak pandemia COVID-19 zmieniła podejście do budowania relacji?
- Wyzwania współczesnej psychoseksuologii po pandemii COVID-19
Epidemia zaburzeń psychicznych po pandemii COVID-19
Przed wybuchem pandemii spotkania online stanowiły wyjątek i często były krytykowane przez same osoby wykonujące pracę pomocową w obszarze zdrowia psychicznego i seksualnego. Część specjalistów wyszła naprzeciw zapotrzebowaniu osób klienckich wiele lat temu i choć dziś praca i sesje online nie są niczym zaskakującym, to szczególnie od 2020 roku dostrzegalny jest trend częstszego i chętniejszego sięgania po pomoc przez osoby, które wcześniej nie widziały dla siebie takiego rozwiązania.
Epidemia zdrowia psychicznego jest omawiana przez osoby zajmujące się szeroko pojętym zdrowiem psychicznym. Ludzie cierpią na zaburzenia lękowe, obniżony nastrój, poczucie braku sensu i beznadziei. Towarzyszą im częściej, niż dokumentowano do tej pory, problemy natury seksualnej. Nasze samopoczucie wpływa na jakość wykonywanej pracy, na poczucie bezpieczeństwa i spełnienia w najbliższych relacjach. Nigdy wcześniej nie mówiło się tak dużo o samotności (nie tej z wyboru) i braku motywacji do podejmowania działań (nawet nie prokrastynacji).
Czym jest mechanizm wyuczonej bezradności?
To ciekawe, że w obliczu tych wszystkich technologicznych ułatwień życia tak wielu ludzi ma poczucie pustki i braku podmiotowości. W psychologii istnieje mechanizm, który nosi nazwę wyuczonej bezradności. Polega on na tym, że podejmujemy aktywności, które mają na celu przybliżenie nas do oczekiwanego celu, ale jeżeli nasze działania wydłużają się w czasie, a przeżywane przez nas efekty albo nie są widoczne, albo wręcz mają wymiar porażek, wówczas poddajemy się i pomimo przeżywanego cierpienia trwamy w stanie bierności, a nawet wchodzimy w cykl samospełniających się proroctw.
Takim szczególnie ważnym i newralgicznym obszarem są współczesne relacje. Choć można je rozumieć szeroko i podobne mechanizmy widoczne są też w tych relacjach, którym nie przypisujemy wysokiej rangi, skupimy się na relacjach bliskich. Można by napisać „związkach”, ale warto nie zawężać terminu „relacje” do relacji romantycznych, intymnych, seksualnych czy erotycznych.
To osoby żyjące w sieci wyjątkowo dobrze wiedzą, że bycie z kimś blisko wcale nie oznacza mieszkania na ulicy obok, widzenia się w szkole czy autobusie – nie oznacza także patrzenia sobie w oczy ani wymiany płynów ustrojowych. Osoby identyfikujące się inaczej niż cis-hetero-mononormatywne (na przykład osoby aseksualne, osoby niebinarne czy szerzej – queerowe, osoby poliamoryczne czy kinksterzy/rki) prędzej znajdują swoje grupy wsparcia w Internecie niż w realu. Choć warto zachować ostrożność przy użyciu słowa „real”, bo relacje wirtualne mogą być tak samo prawdziwe jak relacje z osobą z tej samej ulicy.
Nowa skala nawiązywania relacji w sieci
Przyczyn szukania kontaktu w sieci jest wiele, ale ta nadrzędna, którą należy wymienić, to stres mniejszościowy, czyli stres przeżywany chronicznie przez grupy należące do mniej rozpoznawanych w społeczeństwie (żeby nie powiedzieć marginalizowanych). Powoduje on całą masę niespecyficznych objawów psychologicznych. Zrozumienie objawów poprzez analizę doświadczeń osoby LGBT+ czy GSRD (należącej do różnorodności genderowych, seksualnych czy relacyjnych) wymaga od terapeutów/ek wrażliwości na kontekst kulturowy i społeczny.
Współczesne związki pokazują zmianę ułożenia punktów ciężkości – jestem ja i ta inna osoba, a ta osoba może pochodzić z zupełnie innego kontekstu niż ten, który mnie na co dzień otacza.
Jak pandemia COVID-19 zmieniła podejście do budowania relacji?
Pandemia COVID-19 odsłoniła wiele tematów, które wcześniej mogły być zarysowane niewyraźnie. Związki na odległość, związki wieloosobowe, rodziny patchworkowe padły ofiarą realności logistyki i planowania – brak lotów, zamknięte granice, wzrost cen biletów. Nie chodziło o spadek jakości życia, bo „nie pojadę na wakacje all inclusive do ciepłych krajów”. Jeśli ktoś, kogo kochasz, znajdował się setki kilometrów od Ciebie, wzmagało to dramatyzm miłości. Wpływało na podejmowane decyzje. Powodowało obiektywne cierpienie i chaos.
Wiele osób w związkach musiało dokonać radykalnych posunięć związanych z przetestowaniem nowych formuł – zmienić miejsce zamieszkania, zakończyć związek otwarty lub stworzyć związek monogamiczny. Nieformalni/e opiekunowie/ki stali/ły się rodzicami z prawdziwego zdarzenia, choć nie zawsze byli połączeni więzami krwi. Nawet jeżeli mówimy jedynie o kosmetycznych przemianach w dotychczasowych granicach systemów rodzinnych, nie jest to bez znaczenia dla stanu naszego zdrowia psychicznego. Zgłaszane na terapiach wątki to poczucie ścisku, potrzeba ucieczki (czasami w substancje psychoaktywne albo pracoholizm), brak możliwości złapania oddechu, napady paniki. „Tak bardzo chcieliśmy już być razem, a teraz odbijamy się od siebie i zaszywamy w swoich kątach”.
Istotne i już bardzo częste jest zjawisko związków międzykulturowych, najczęściej osób pochodzących z różnych krajów, religii, zwyczajów i tradycji. Próba połączenia tych tak nieprzystawalnych – z zewnątrz – światów łączy się z mechanizmem szoku kulturowego i stresu mniejszościowego. Szok jest spowodowany zderzeniem światów (jak szok, który można poczuć po kilku tygodniach przeprowadzki do nowego miejsca) i poczuciem unikalności swojej sytuacji ze względu to, jak bardzo jednorodnie myślący czy funkcjonujący wydaje się świat na zewnątrz. Pary pochodzące z różnych kontekstów na co dzień negocjują zasady często przezroczyste dla osób z tego samego kręgu kulturowego. Kumulatywny wymiar stresu par międzykulturowych może intensyfikować objawy natury psychologicznej i seksualnej.
Wyzwania współczesnej psychoseksuologii po pandemii COVID-19
Jeszcze nigdy wcześniej osoby o specjalizacji psychoseksuologicznej nie pracowały na taką skalę z zagadnieniami globalnych wewnątrzsystemowych transformacji. Osoby, które trafiają na terapię, mierzą się z takimi objawami natury psychologicznej, że trudno wskazać na konkretne jednowymiarowe przyczyny tych tąpnięć. Repertuar samych objawów jest trudny do zebrania ze względu na ich mnogość i różnorodność.
Potrzebujemy lepiej zrozumieć wpływ pandemii na nasze relacje oraz jaki udział mają dziś nowe technologie – zarówno te, które dostarczają wsparcia, jak i te, które wzmagają w nas poczucie izolacji. Za tym, jak się zachowujemy i jak myślimy, zawsze stoi jakaś historia. Czasami trudno zobaczyć ciągłość procesów, które powodują, że podejmujemy decyzje skutkujące na jakimś etapie kryzysem zdrowia psychicznego.
Jeżeli czujesz, że nie dajesz rady, poszukaj pomocy!