KTO MA WIEDZIEĆ… czy w Polsce istnieje edukacja seksualna?
Informacji o seksie wielu młodych ludzi poszukuje samodzielnie w Internecie. Tymczasem głównym źródłem rzetelnej wiedzy powinna być szkoła i dobrze przygotowana kadra prowadząca zajęcia wychowania do życia w rodzinie. Oprócz szkół ciężar rozmów z młodymi ludźmi na temat seksu powinni wziąć na siebie rodzice. Tylko czy jako dorośli wiemy, jak rozmawiać i jak przekazywać niezbędną wiedzę?
KTO MA WIEDZIEĆ… czy w Polsce istnieje edukacja seksualna?
W ramach researchu postanowiłam zadać to tytułowe pytanie chatowi GPT. Co odpowiedział? „W Polsce edukacja seksualna jest obecna w programie nauczania szkół, ale poziom i zakres jej prowadzenia jest kwestią dyskusyjną. W Polsce edukacja seksualna jest prowadzona w szkołach, ale zakres i jakość tego nauczania jest bardzo zróżnicowany. (…) Warto jednak zaznaczyć, że w Polsce nadal istnieją kontrowersje wokół edukacji seksualnej, a jej wprowadzenie jest kwestią debaty publicznej. Niektóre grupy społeczne i polityczne sprzeciwiają się prowadzeniu zajęć z edukacji seksualnej w szkołach, uważając je za nieodpowiednie lub sprzeczne z ich wartościami”.
To fragment wypowiedzi czatu, ten najtrafniejszy, ale muszę przyznać, że jest bardziej zniuansowany niż wiele artykułów pisanych przez ludzi. No cóż, czat nie potrzebuje tworzyć clickbaitów i szokujących nagłówków.
No to jak to jest z tą edukacją seksualną – jest czy nie ma?
To zależy jaka i gdzie. Edukacja seksualna powinna zaczynać się w domu. Fundacja SexedPL podaje, że 81 proc. rodziców chciałoby dowiedzieć się więcej o tym, jak rozmawiać z dzieckiem o seksualności, a 45 proc. przyznaje, że nie wie, ile dziecko w danym wieku powinno wiedzieć. Oczywiście to nie znaczy, że ci wszyscy rodzice zupełnie nie zajmują się rozwojem seksualnym swoich dzieci. Można chcieć wiedzieć więcej i czuć, że nie do końca wiemy, co i jak, ale nadal przekazywać potrzebną wiedzę i rozmawiać na różnorodne tematy.
Z mojego doświadczenia wynika, że coraz większa grupa rodziców szuka informacji na temat tego, jak wspierać swoje dziecko w tym zakresie. Niestety nadal nie powiedziałabym, że edukacja wynoszona z domów jest wystarczająca. Jest też z oczywistych względów bardzo różnorodna, często niepełna czy zawierająca mity lub przekonania podane jako fakty.
Nauczanie w szkole – WDŻ
Dlatego edukacja seksualna powinna odbywać się także systemowo – w szkole. No i mamy taki przedmiot: wychowanie do życia w rodzinie, ale sporo z nim kłopotów. Nie każda szkoła go realizuje, można być z niego zwolnionym, nie ma z niego ocen i nie jest traktowany poważnie, nie zawsze osoba prowadząca wzbudza zaufanie i przekazuje rzetelną wiedzę, a program tego przedmiotu nie jest zgodny z kompleksowym modelem edukacji seksualnej zalecanym przez Światową Organizację Zdrowia. Jak wiele rzeczy w polskiej szkole – poziom tych lekcji bardzo zależy od konkretnej placówki, a dokładniej od dwóch rzeczy. Od tego, czy osoba ucząca będzie na tyle zaangażowana, żeby wyszukiwać i wymyślać dodatkowe materiały i scenariusze, oraz od tego, czy będzie miała poparcie dyrekcji w tym, żeby prowadzić te zajęcia tak, aby odpowiadały na realne potrzeby młodzieży.
W całym tym układzie nauczyciele i nauczycielki też są w nie najlepszym położeniu. Efekt jest taki, że co prawda w niektórych szkołach odbywa się fajna, rzetelna edukacja seksualna, ale niestety są one w zdecydowanej mniejszości, a duża część osób wychodzi z tych lekcji znudzona lub zła z powodu niekompetencji osoby uczącej. Jeśli czytają nas osoby, które chodzą do szkoły albo mają dzieci w szkołach – proście o spotkanie z prowadzącymi, pytajcie o program i treści nauczania, a jeśli nie macie pewności, to po prostu sprawdzajcie, jak wyglądają te zajęcia. Jakby co, to można być z nich wypisanym w każdym momencie roku szkolnego.
Edukacja w Internecie
Kolejnym miejscem, w którym możemy szukać edukacji seksualnej, jest podstawowe źródło informacji w dzisiejszych czasach, czyli Internet. I oczywiście znajdziemy w nim wiele materiałów związanych z seksualnością. Różnej jakości, jak to ze wszystkim w Internecie bywa, ale można się z nich naprawdę dużo nauczyć. Warto szukać rzetelnych źródeł i porównywać informacje między nimi, sprawdzać, czy odpowiedź zgadza się z naszymi przekonaniami i dotychczasową wiedzą, a w razie czego – szukać bezpośredniej pomocy specjalistycznej. No i są też książki. Znów – różnej jakości, ale jest ich coraz więcej i tych dobrych też jest coraz większy wybór. Tak samo zresztą jak z filmami i serialami.
Wiele informacji, które dotyczą naszej seksualności, znajduje się w reklamach, na billboardach czy w gazetach. Mają ogromne zasięgi i zazwyczaj bardzo okrojony, a czasem wręcz szkodliwy przekaz. Tym bardziej szkodliwy, że często pasujący do różnych mitów i błędnych przekonań – chcąc coś sprzedać, wpasowują się w powszechne opinie, nie zważając na rzetelność i możliwe skutki. I tym bardziej szkodliwy, że często podany nie wprost. Warto na to uważać.
No więc, jak to jest z tą edukacją seksualną – jest czy nie ma? No właśnie – zależy gdzie i jaka. Trochę jej jest. Coraz więcej. Ale nadal za mało. Tej rzetelnej nadal trzeba szukać, a to nie zawsze łatwe. I nadal nie ma jej tam, gdzie najbardziej jej brakuje, czyli w szkole. Ale zmiany dzieją się na naszych oczach!