
RPD chce darmowych porad żywieniowych dla kobiet w ciąży i dzieci
Informacje o możliwości refundacji wspomnianych porad dla ciężarnych pojawiły się już w 2016 roku. Wówczas zapewniano, że porady dietetyczne dla kobiet w ciąży i dzieci od 6 miesiąca do 5 roku życia zostaną wpisane do Narodowego Programu Zdrowia i będą dostępne od 2017 roku. Tę decyzję wsparło kilkoro konsultantów krajowych, a także wielu innych lekarzy i pielęgniarek oraz sami rodzice zrzeszeni w organizacjach pacjenckich. Poradnictwo tego typu miało działać profilaktyczne w kierunku chorób dietozależnych, do których zaliczamy między innymi cukrzycę i niektóre nowotwory.
Czy porady dietetyczne dla matek będą bezpłatne?
Zgodnie z projektem z 2016 roku, każda kobieta w ciąży powinna mieć prawo do bezpłatnej, wstępnej porady żywieniowej położnej oraz tej udzielonej przez dietetyka. Rodzice dzieci od 6 miesiąca do 5 roku życia w tym zakresie mieli korzystać z pomocy pielęgniarki pediatrycznej oraz dietetyków pracujących w poradniach.
Głośne zapowiedzi najwyraźniej nie zostały wprowadzone w życie, o czym świadczy ostatnie zapytanie do szefa resortu zdrowia w tej sprawie wystosowane przez Rzecznika Praw Dziecka. Wiadomo, że w 2017 roku ówczesny minister zdrowia zlecił prezesowi Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji przygotowanie rekomendacji dla zakwalifikowania porad dietetycznych jako świadczenia gwarantowanego w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej i ambulatoryjnej opieki specjalistycznej. Otrzymanie rekomendacji jest konieczne, żeby dokonać stosownej kwalifikacji takiego świadczenia.
Nowa piramida żywienia
Prawne uregulowanie porad dietetycznych wpisuje się w podejmowane dotychczas działania mające na celu poprawę sposobu odżywiania najmłodszych. Bazą konstruowania ich diety powinny być zasady piramidy żywienia, odświeżone w roku 2016. Zgodnie z nimi, dotychczasowa piramida żywienia zmienia się w piramidę żywienia i aktywności fizycznej i to właśnie ona jest bazą nowej piramidy i powinna dominować w naszym codziennym życiu. Natomiast grupą produktów spożywczych, które powinny dominować w naszej codziennej diecie, są właśnie warzywa i owoce – specjaliści zalecają, by stanowiły połowę tego, co jemy każdego dnia. 3/4 z nich powinny stanowić warzywa, a tylko 1/4 owoce, ponieważ zawierają więcej cukru, którego spożycie powinniśmy ograniczać. Jedzenie warzyw i owoców ma kluczowe znaczenie między innymi dla zapobiegania nowotworom, cukrzycy i chorobom układu krążenia. Kolejne piętro stanowią produkty zbożowe, wcześniej będące bazą piramidy. Trzeba pamiętać o ich zróżnicowaniu, a więc wybierać nie tylko białe pieczywo i makaron oraz ryż, ale przede wszystkim kasze i produkty wieloziarniste, bogate między innymi w błonnik. Nad nimi w piramidzie znalazł się nabiał (głównie chudy), a kolejne miejsce zajęło mięso i ryby na równi z warzywami strączkowymi. Zgodnie z zaleceniami mięso ma być dodatkiem do warzyw i powinniśmy zjadać go nie więcej niż 0,5 kg tygodniowo. Preferowane jest mięso białe, natomiast czerwone powinniśmy ograniczać.
Powiązane produkty
Pięć porcji warzyw i owoców dziennie to za mało
Dominującym składnikiem codziennej diety winny być warzywa i owoce w ilości co najmniej pięciu porcji dziennie – zaleca Światowa Organizacja Zdrowia, co najmniej, ponieważ badania naukowców z Imperial College London pokazały, że wraz ze zwiększeniem porcji dobroczynny wpływ warzyw i owoców również rośnie.
Nowe wnioski związane ze zdrowym odżywaniem wyciągnięto na podstawie analizy wyników 95 badań, prowadzonych na w sumie 2 mln osób na całym świecie. Podwojenie dawki warzyw i owoców z 400 do 800 gramów daje największy efekt zdrowotny w przypadku chorób sercowo-naczyniowych, czyli znajdujących się na pierwszym miejscu wśród przyczyn zgonu Polaków.
Warto redukować mięso
Badania wskazują również na szczególne znaczenie zdrowotne diety zwanej fleksitarianizmem, zakładającej sporadyczne uzupełnianie wegetariańskiego menu produktami pochodzenia zwierzęcego. Naukowcy z Universidad de Navarra w Hiszpanii zauważyli bezpośrednią zależność między ilością spożywanego mięsa i zwiększonym ryzykiem otyłości. Z ich badań wynika, że prawdopodobieństwo otyłości wzrastało o 15 proc. w grupie 20 proc. spośród osób jedzących najwięcej mięsa, czyli średnio 200 gramów na dobę. Z kolei w grupie, w której jedzono je najrzadziej (niecałe 150 g na dobę) było ono o niemal połowę niższe w porównaniu z najbardziej „mięsożerną” grupą. Badanie pokazało także, że osoby jedzące mniej mięsa mają ogólnie zdrowszą dietę, bogatszą w owoce, warzywa i orzechy, co także przekłada się na lepszą kondycję fizyczną.
Wspomniane wyżej wnioski wyciągnięto na podstawie analizy nawyków żywieniowych 16 tys. osób, zbieranych na przestrzeni 10 lat.
Sklepikowa rewolucja
Sposobem na wprowadzenie zdrowych nawyków do żywienia dziecięcego była tzw. rewolucja sklepikowa, czyli radykalna zmiana asortymentu sklepików szkolnych w 2016 roku. Zgodnie z nowymi przepisami, w szkołach i przedszkolach obowiązywać ma zakaz sprzedaży żywności mogącej prowadzić do przewlekłych chorób dietozależnych, potocznie zwanej jedzeniem śmieciowym. Ustawa określa również wartości odżywcze żywności sprzedawanej w sklepikach, w tym dopuszczalną ilość cukru, soli oraz barwników w 100 gramach. W związku z nowymi przepisami na listę produktów zakazanych w szkołach i przedszkolach trafiły między innymi chipsy, napoje energetyczne, fast foody, jedzenie typu instant oraz niektóre słodycze.
Miejsce niezdrowych przekąsek ma zastąpić szeroka paleta innych produktów, w tym wiele rodzajów kanapek oraz produktów mlecznych. W planach jest również wprowadzenie do szkół i przedszkoli automatów ze zdrową żywnością, oferujących zdrowe soki owocowe i warzywne, jogurty czy sałatki owocowe. W placówkach ma również pojawić się darmowa woda do picia.
Źródło: Rzeczpospolita, Newseria, Polska Agencja Prasowa