Niedobór serotoniny nie jest przyczyną depresji? Nowe badania
Najnowsze badania brytyjskich naukowców mogą zmienić nasze wyobrażenie o depresji – zgodnie z nimi, wbrew obiegowemu twierdzeniu, za depresję nie odpowiada wcale niedobór serotoniny. Co za tym idzie, naukowcy podają w wątpliwość skuteczność stosowania przy tym schorzeniu antydepresantów.
Najnowsza analiza wielu przeprowadzonych dotychczas badań na temat powiązań depresji z niskim poziomem serotoniny w organizmie sugeruje, że przyczyny tej choroby są inne niż brak równowagi chemicznej w mózgu.
Depresja a serotonina
Nowy przegląd systematyczny, czyli analiza istniejącego piśmiennictwa, opublikowany w czasopiśmie „Molecular Psychiatry”, sugeruje, że depresja nie jest spowodowana brakiem równowagi chemicznej, a dokładniej niedoborem serotoniny. Tym samym podaje w wątpliwość działanie leków przeciwdepresyjnych. Badanie przeprowadził zespół naukowców z University College London z Wielkiej Brytanii.
Związek między obniżonym poziomem serotoniny a depresją został uznany przez środowisko medyczne w latach 90., wraz z pojawieniem się leków przeciwdepresyjnych typu SSRI. Choć pogląd, że choroba ta jest wynikiem nieprawidłowości w działaniu substancji chemicznych w mózgu, był później wielokrotnie kwestionowany, nadal część specjalistów i aż 80% społeczeństwa uznaje serotoninową teorię depresji za pewnik. W najnowszym, kompleksowym przeglądzie, badacze starali się ustalić, czy obecne dowody są wystarczające, aby to potwierdzić.
Przeanalizowano wiele badań dotyczących depresji
Badacze z Londynu stwierdzili między innymi, że poziomy serotoniny we krwi i płynach mózgowych były zbliżone do tych odnotowywanych u osób ze zdiagnozowaną depresją oraz zdrowych. Ponadto zauważyli, że dowody na obecność wyższego poziomu aktywności serotoniny u osób z depresją były niespójne. Autorzy przyjrzeli się różnym pracom naukowym, w których poziom serotoniny został sztucznie obniżony poprzez wykluczenie z diety aminokwasów niezbędnych do produkcji tego hormonu. Tymczasem najnowsze testy wykazały, że obniżenie poziomu neuroprzekaźnika w ten sposób nie wywołuje depresji u zdrowych osób. Zdarzyło się tak wyłącznie u małej grupy osób, z depresją stwierdzoną w wywiadzie rodzinnym.
Jak leczyć depresję?
Obecnie w leczeniu depresji wykorzystuje się następujące preparaty farmakologiczne:
- selektywne inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny (SSRI) – hamują one reabsorpcję serotoniny przez neurony,
- inhibitory wychwytu zwrotnego serotoniny i noradrenaliny (SNRI) – hamują reabsorpcję serotoniny i noradrenaliny,
- trójpierścieniowe leki przeciwdepresyjne (TLPD) – hamują wychwyt zwrotny noradrenaliny i serotoniny oraz działają na inne receptory, powodując liczne skutki oboczne; obecnie preparaty te stosuje się rzadko,
- inhibitory monoaminooksydazy (IMAO) – hamują metabolizm noradrenaliny, dopaminy i serotoniny.
Naukowcy z University College London uważają, iż stwierdzenie, że nierównowaga chemiczna w mózgu jest przyczyną depresji, jest nadmiernym uproszczeniem. Może ono prowadzić do zbudowania u chorych przekonania, że prawdopodobieństwo wyzdrowienia jest niskie, a możliwości radzenia sobie z obniżonym nastrojem bez pomocy medycznej są znacznie ograniczone. Autorzy podkreślają, że część pacjentów pokłada w stosowaniu farmakoterapii ogromne nadzieje, rezygnując z terapii psychologicznej, co może być zgubne. Jednocześnie zauważają, że, jak wszystkie syntezy badawcze, również ich analizy są podatne na pewne ograniczenia. Oznacza to, że konieczne są dalsze badania nad serotoninową teorią depresji.