Kontrolowana głódówka - za i przeciw
Sezon na kilka rozmiarów mniej
Na dworze coraz cieplej. Coraz rzadziej więc wybieramy grube swetry, a w ich miejsce powoli rozglądamy się za nieco lżejszymi ubraniami. Niestety, nie każdy z nas wita wiosnę z uśmiechem. Są wśród nas tacy, którzy wcale nie są chętni do odsłaniania swojego ciała. Nadwaga, czasami otyłość, mało jędrna skóra, szara cera z wypryskami – to wszystko skutecznie zniechęca nas do wychodzenia z domu w cieplejsze dni. Rozpoczyna się sezon na wszelakiej maści diety odchudzające, oczyszczające i regenerujące. Niestety – nie zawsze skuteczne i zdrowe. Czy mają one sens?
Czym jest głodówka?
Głodówka to dobrowolna rezygnacja człowieka z przyjmowania jakiegokolwiek rodzaju pożywienia na określony czas. Organizm, który zostaje „odcięty” od przyjmowania energii pod postacią spożywanych posiłków zaczyna wykorzystywać swoje rezerwy, teoretycznie w pierwszej kolejności to co jest mu zbędne czyli m.in. rezerwy tłuszczowe. Niestety, cierpi na tym również m.in. i tkanka mięśniowa, której przecież nikt nie chce się pozbywać.
Za i przeciw
Zwolennicy głodówek twierdzą, że dieta ta nie tylko pozwala na utratę zbędnych kilogramów (w zależności od czasu jej stosowania), odzyskanie wigoru i energii, ale i oczyszcza organizm oraz odciąża układ pokarmowy. Negatywnych aspektów głodówki jest jednak znacznie więcej. Większość dietetyków zgodnie wymienia m.in.:
- niedobory witamin i składników mineralnych powstałe na skutek długotrwałej rezygnacji z pożywienia
- utratę masy mięśniowej
- złe samopoczucie takie jak: bóle i zawroty głowy (które de facto zwolennicy głodówki uważają za oznakę oczyszczenia, wskaźnik pozytywnego postępu tej diety), osłabienie, senność, pogorszenie oraz wahanie nastroju
- problemy ze strony układu pokarmowego takie jak: zaparcia, wzdęcia
- efekt jojo, który pojawia się w momencie zakończenia głodówki, a już na pewno w momencie powrotu do starych nawyków żywieniowych
- ryzyko rozwinięcia się zaburzeń odżywiania takich jak anoreksja czy bulimia
Kontrolowana głodówka
W 1944 roku przeprowadzono doświadczenie, któremu poddano 36 mężczyzn wybranych spośród 400 ochotników, charakteryzujących się najlepszym zdrowiem psychicznym oraz fizycznym. Mężczyźni nie zostali całkowicie pozbawieni pożywienia, ale znacznie ograniczono ich dzienne racje pokarmowe (okres kontrolny 3200 kcal przez 12 tygodni, okres „głodzenia” 1800 kcal przez 24 tygodnie, okres „rehabilitacji” dietetycznej - łącznie 20 tygodni). Pod koniec okresu głodzenia u mężczyzn zaobserwowano spadek masy ciała o ok. 24% w stosunku do wartości wyjściowych oraz zmniejszenie poziomu tkanki tłuszczowej o ok. 4-5%. Wraz z zadowalającymi efektami odchudzającymi zaobserwowano jednak też szereg niekorzystnych takich jak:
- zmniejszenie spoczynkowej przemiany materii o blisko 40% (najwyższy odnotowany podczas doświadczenia spadek!),
- obniżoną temperaturę ciała,
- osłabienie,
- problemy z koncentracją,
- wypadanie włosów,
- zaparcia,
- objawy depresji, wahania nastrojów, niekontrolowane wybuchy złości.
Głodówka, choć pozwoliła więc na zrzucenie pewnej części kilogramów, w końcowym bilansie wypadła jednak niestety na minus.
Opieka okołooperacyjna – głodówka konieczna?
Przyjęło się uważać, że w przypadku pacjentów czekających na operację głodówka poprzedzająca zabieg ma już oczywisty sens – aby pacjent nie zachłysnął się w jego trakcie, aby go oczyścić dla lepszej perspektywy lekarzy czy dla dokładniejszej opieki wokół rany po operacji. Tymczasem, wielu lekarzy i tej praktyce zadaje kłam! Nowoczesny standard okołooperacyjny odrzuca głodówkę, dzięki czemu pacjent ma zdecydowanie lepiej przejść sam zabieg oraz szybciej wrócić do pełnego komfortu fizycznego i psychicznego.
Głodówki są kategorycznie zakazane w przypadku:
- dzieci, młodzieży w okresie dojrzewania
- pacjentów z chorobami nerek, wątroby, niedoczynnością tarczycy, cukrzycą
- pacjentów z zaburzeniami odżywiania
- kobiet w ciąży i w okresie laktacji
- kobiet z zaburzeniami miesiączkowania
Co więc w zamian?
Prawidłowo zbilansowana, regularna dieta. Nikt jednak nie zmusza nas do jadania książkowego „pięć razy dziennie co trzy godziny”. Równie dobrze można wypracować świetną sylwetkę i samopoczucie jadając co cztery-pięć. W mojej praktyce jako dietetyka, podstawową jednak zasadą prawidłowego odżywiania jest przede wszystkim niedopuszczanie do uczucia głodu. W przeciwnym razie, na 99% nie będziemy potrafili powstrzymać się od zjedzenia więcej, i to w dodatku bardzo często – niewłaściwego, niezdrowego pożywienia.
W ostatnim czasie pojawiło się wiele nowych diet. Wśród nich prym wiedzie m.in. IF – intermittent fasting, czyli tzw. okresowy post. Nie należy mylić go jednak z typową głodówką. I choć ten rodzaj żywienia zyskuje wielu zwolenników, warto pamiętać, że radykalne podejście do diety zawsze powinno wiązać się z opieką wykwalifikowanych w tym kierunku specjalistów. Dietetyk? Dietetyk-trener? Jak najbardziej. Trener, który o IF usłyszał od kolegów – niekoniecznie. Pamiętajmy o tym kiedy znów postanowimy przetestować swój organizm.
Literatura:
- Wszechnica żywieniowa SGGW, Łukasz Kowalski, Krótkotrwałe okresowe głodówki, a efekty odchudzania, http://www.wszechnica-zywieniowa.sggw.pl/slajdy_glodowki.pdf, dostęp: 02.03.2016.
- Wywiad z dr hab. n. med. Stanisławem Kłęk, prezesem Polskiego Towarzystwa Żywienia Dojelitowego, Pozajelitowego i Metabolizmu, dla Gazeta Wyborcza, http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,136731,19666244,operacja-dlaczego-nie-wolno-jesc-i-pic-przed-zabiegiem-bo.html, dostęp: 02.03.2016.