Przemoc skąd się bierze i jak na nią reagujemy
Nie ma jednej, spójnej teorii wyjaśniającej występowanie agresywnych zachowań. Być może wiele różnych przyczyn musi wystąpić, aby człowiek był w stanie zadawać cierpienie drugiej osobie. Może to być mieszanka biologii, wychowania, doświadczeń i sytuacji.
- Instynkt – jedna z najbardziej popularnych teorii od wielu lat głosi, że agresja, jest częścią dziedzictwa, jakie otrzymaliśmy po naszych zwierzęcych przodkach. Oni musieli być agresywni, aby przetrwać. U nas pozostał jedynie bodziec do agresywnego zachowania w różnych sytuacjach. Jeżeli go nie rozładujemy, to będzie się w nas nawarstwiał i przy każdej kolejnej, podobnej sytuacji, będzie coraz silniejszy. Pozbyć się go można poprzez rozładowanie, które przynosi ulgę. Niestety jest to teoria, na którą nie ma żadnych naukowych argumentów. Nie można na przykład zmierzyć nasilenia napięcia, które się w człowieku nagromadziło. Coraz więcej mówi się, że człowiek nie działa bezmyślnie, poddając się wyłącznie impulsowi wewnętrznemu.
- Dziedziczenie – podczas badań na zwierzętach zauważono, że bardzo agresywni osobnicy mają również agresywne potomstwo. Stąd wysunięto hipotezę, według której skłonność do zachowań agresywnych jest dziedziczna. Niestety badania przeprowadzone na ludziach (np. na bliźniakach jednojajowych, dzieciach adoptowanych) nie przyniosły pożądanych rezultatów. Zakładano, że dzieci adoptowane, których biologiczni rodzice są umieszczeni w więzieniach, będą częściej stosowały przemoc niż rówieśnicy. Sprawdzono, czy później byli skazywani za takie same przestępstwa jak ich rodzice. Badanie wykazało jedynie, że dziedziczna jest skłonność do przestępstw przeciwko mieniu a nie przestępstw z użyciem przemocy. Ostatecznie stwierdzono, że nie można wykluczyć czynników środowiskowych mających wpływ na zachowanie człowieka i na razie nie wynaleziono dobrej metody na zbadanie dziedziczności agresji.
- Wychowanie i wpływ środowiska – badania naukowe wykazują, że istnieje związek pomiędzy środowiskiem, w jakim się osoba wychowuje, a zachowaniami agresywnymi. Każdy człowiek zna lub przynajmniej słyszał o rodzinie, gdzie występuje różnego rodzaju patologia, dzieci są bite itp.Czy obserwujemy później u tych dzieci większą agresję? Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że tak. Potwierdzeniem może być wypowiedź amerykańskiego psychiatry pracującego w więzieniu o zaostrzonym rygorze, przeznaczonym dla szczególnie niebezpiecznych przestępców. Mówi on, że pracując z najbardziej skorymi do przemocy, najgwałtowniejszymi więźniami, nie miał dnia, aby nie wysłuchać przerażających opowieści o domu rodzinnym. Na początku sądził, że historie te są zmyślone po to, aby go „zmiękczyć”, tak były nieprawdopodobne. Pośród gwałtów ze strony matek, zadawania ciosów nożami, strzelania do nich, przypalania papierosami, głodzenia, usłyszał historię człowieka, którego całe ciało pokryte było bliznami. Jak się okazało jego matka często oblewała go wrzątkiem. Taka była jej metoda przywoływania go do porządku. Być może im więcej krzywdy i cierpienia doznajemy w dzieciństwie, tym gorszych czynów jesteśmy w stanie dokonać w życiu dorosłym.
- Alkohol i narkotyki – nie sposób przeoczyć faktu, że większość aktów przemocy dokonywana była pod wpływem substancji zmieniających świadomość. Jednak z drugiej strony, nie każda osoba pod wpływem alkoholu zachowuje się agresywnie. Badania pokazują, że nie sam alkohol lub narkotyki wywołują zachowania agresywne, ale mieszanka czynników biologicznych, psychologicznych i społecznych, zaś substancje psychoaktywne tylko je potęgują.
- Wstyd – teoria, w myśl której u podłoża wszystkich aktów przemocy leży wstyd (poniżenie, brak szacunku, lekceważenie, wyszydzenie). Każde agresywne zachowanie jest próbą „odzyskania twarzy” lub niedopuszczenia do jej utraty, uratowania własnej godności i honoru. Przed użyciem przez sprawcę środków takich jak przemoc musi wydarzyć się coś, co go bardzo dotknie, sprawi, że poczuje naruszenie własnej godności. Nie zawsze jest to wydarzenie bezpośrednio poprzedzające agresję. Nie musi też być dla nas jasne i zrozumiałe. Często sposób myślenia przestępców, to co oni uważają za zagrażające, jest dla nas kompletnie nielogiczny. Często ofiarami przemocy stają się osoby, których przestępca się wstydzi (np. żona).
Samo poczucie wstydu nie jest jedynym warunkiem koniecznym do wystąpienia przemocy. Dodatkowym czynnikiem jest to, że osoby szczególnie agresywne mają pod wpływem różnych doświadczeń (często bardzo ciężkiego dzieciństwa) bardzo niską samoocenę, czują się gorsi. Wszystko to chowają pod maską chłodu, buńczuczności, nadmiernej swobody i arogancji. A w rzeczywistości każde najmniejsze słowo powoduje, że czują się zagrożeni, ich poczucie godności zostaje naruszone. Każdy sygnał interpretują w ten sposób (i traktują to jako prowokację). Kolejnym determinantem jest niezdolność (przynajmniej w momencie dokonywania tego czynu) do miłości do innych, poczucia winy i strachu. Cechy te w normalnych warunkach uniemożliwiłyby zadawanie bólu drugiej osobie.
Sprawca i ofiara
Mówiąc o przemocy trzeba wyróżnić dwie strony: sprawcę i ofiarę. Zdarza się, że jedna ze stron (ofiara) jest zupełnie niewinna. Często jednak dzieje się tak, że obie strony biorą udział w „podnoszeniu napięcia” aż do momentu, w którym dochodzi po napaści. Jest to pewnego rodzaju proces, który można podzielić na poszczególne etapy:
- Prowokacja – jedna osoba mówi lub robi coś, co druga uznaje za prowokację. Może być to na przykład prośba żony do męża będącego pod wpływem alkoholu, aby się położył spać, albo pierwsze słowa policjanta skierowane do grupy młodzieży na meczu. Mimo tego, że są to niewinne, rutynowe zachowania, przez drugą stronę mogą być odebrane jako próba naruszenia jej osobistej godności i autonomii. Należy podkreślić, że prowokacją dla sprawcy może być każde zachowanie czy słowo, które on w swój własny (często nieracjonalny) sposób interpretuje. Dlatego też często słyszy się takie twierdzenia: „ja nic nie zrobiłem, a on rzucił się na mnie”. Przed tym wydarzeniem musiało stać się coś, co sprawca zinterpretował jako prowokację. Czasami motywy są tak ukryte i trudne do wydobycia, że wydaje się, iż zupełnie nie istnieją, nawet sam sprawca może nie potrafić tego wyjaśnić.
- Eskalacja – rzadko zdarza się, żeby jedno słowo wyzwalało agresywne zachowanie. Zazwyczaj jest to wymiana zdań, trwające dłużej zachowanie. Dodatkowo bierzemy pod uwagę nie tylko to, co robi lub mówi dana osoba, lecz jakie ma intencje. Każde zachowanie i słowa możemy interpretować na niekorzyść, tzn. że ta osoba robi to specjalnie, aby mnie skrzywdzić, chce mnie ograniczyć itp. To powoduje wzrost poziomu agresywności.
- Konfrontacja – o ile żadna ze stron nie przerwie sekwencji następujących po sobie prowokujących zachowań, dochodzi do gwałtownego wyładowania emocji. Wtedy sprawca nie myśli co robi, nie zastanawia się nad konsekwencjami swoich czynów, a przede wszystkim nie jest w stanie wyobrazić sobie tego, co czuje jego ofiara.
Telewizja i przemoc
Badania pokazują, że programy telewizyjne i filmy, gdzie pokazywana jest przemoc (nazywane sensacyjnymi, kinem akcji) mają dużo większą oglądalność niż wszystkie inne. Producenci już dawno zauważyli tę zależność i wiele filmów bazuje na brutalności, przestępczości i zabijaniu. A odbiorcom się to podoba, kupują popcorn i zasiadają w fotelach pełni oczekiwań. Czy potrafimy oddzielić oglądanie krwawych scen, aktów wszelkiego rodzaju przemocy od naszej rzeczywistości? Pytania o to, czy osoba oglądająca dużo takich scen nie staje się bardziej agresywna są ciągle stawiane. W tej kwestii istnieją dwa stanowiska:
- Zwolennicy teorii popędu, instynktu, uważają, że nie ma nic złego w oglądaniu przemocy na ekranie, a wręcz przeciwnie może przynosić to pozytywne skutki. Twierdzą, że w człowieku gromadzi się agresja, którą co pewien czas musi w jakiś sposób rozładować. Brutalne filmy działają na zasadzie katharsis, pozwalają w symboliczny sposób rozładować gromadzące się w człowieku napięcie. Nie ma wtedy konieczności szukania metody na „wyładowanie się” w rzeczywistości.
- Przeciwne zdanie mają zwolennicy teorii uczenia się społecznego. Twierdzą oni, że media są nośnikiem wzorów do naśladowania, akceptowanych zachowań. Jeżeli pokazywane są głównie brutalne, agresywne przykłady, to oswajamy się z nimi, a część osób zaczyna je naśladować. W konsekwencji prowadzi to do rozpowszechnienia przemocy w realnym świecie.
Oglądając dużo aktów przemocy w telewizji oswajamy się z widokiem cierpiących ludzi. A kiedy już jesteśmy w pewien sposób „znieczuleni” na krzywdę ludzką zatracamy powoli umiejętność empatii, nie mamy potrzeby rozumienia tego, co czują inni. Nie ma jeszcze dowodów na to, że jest to pierwszy krok do tego, aby samemu zachowywać się agresywnie, istnieją natomiast badania pokazujące jak ludzie reagują widząc ofiarę przemocy. Wyniki niestety nie są optymistyczne.
Duże zagęszczenie i pośpiech
Opisywane są przypadki pobić, kradzieży, które dokonywały się na oczach innych ludzi. Zdarza się, że widzimy osoby leżące na ulicy i przechodzimy obok. Czy zadajemy sobie pytanie: może ten człowiek został pobity, może zasłabł? Co decyduje o tym, że nie zawsze jesteśmy gotowi pomóc takiej osobie? Przeprowadzając eksperymenty badacze brali pod uwagę różne aspekty mogące być przyczyną udzielenia (lub nie) pomocy osobie potrzebującej. Oto niektóre z nich:
- Pośpiech – amerykańskie badanie przeprowadzone na studentach pokazało, że pośpiech jest bardzo ważnym czynnikiem decydującym o tym, czy pomożemy komuś leżącemu na ulicy. Około 2/3 studentów, którzy się nie spieszyli pomogła leżącej osobie. Natomiast tylko 10% spóźnionych studentów, biegnących na zajęcia zareagowało na człowieka leżącego w bramie. Także pośpiech okazuje się bardzo znaczący, mijamy ludzi nawet nie patrząc na nich. Trudno wtedy zauważyć, że ktoś może potrzebować naszej pomocy.
- Nadmierne zagęszczenie – już od dawna można zaobserwować, że w dużych miastach jest więcej przestępstw i rozbojów. Badacze chcieli sprawdzić, czy tłok panujący w miastach ma związek z występującą tam przemocą. W latach 60-tych przeprowadzono badanie na szczurach. Wybudowano dla nich system pomieszczeń na wzór osiedla mieszkaniowego. Na początku było tam dużo miejsca, zapewniano im pokarm. Kiedy liczba szczurów bardzo się zwiększyła i zaczęło brakować miejsca, badacze obserwowali niepokojące rzeczy. Samce prowadziły ze sobą złośliwe walki, zdarzały się niesprowokowane napady na samice i młode. Porządek społeczny się załamał, zdarzało się, że samice porzucały swoje młode. Porównania tych zachowań do tego, co dzieje się w dużych miastach nasuwają się same. Jednak należy pamiętać, że badanie było przeprowadzone na zwierzętach i nie wiadomo, w jakim stopniu można je przekładać na zachowania ludzi. W takim świetle uzasadnione są próby szukania odrobiny prywatności i np. kupowanie domów poza miastem.
- Strach – najczęściej nie pomagamy osobie będącej ofiarą przemocy, bo się po prostu boimy. Widząc osobę okradaną w autobusie boimy się odezwać, bo myślimy o własnym bezpieczeństwie. Nie możemy liczyć na inne osoby stojące obok, ponieważ one również się boją. Takie powszechne zastraszenie jest świetną okazją do wykorzystania przez wszelkiego rodzaju przestępców.
Wiemy już skąd się bierze agresja i jak dużą rolę odgrywa środowisko. Coraz więcej mówi się o wychowywaniu dzieci bez przemocy (to nie znaczy, że bez zasad i konsekwencji). Jednak trudno przewidzieć czy zrozumienie tego zjawiska wpłynie na mniejsze występowanie przemocy na co dzień.