
Rząd chce ściągać lekarzy ze wschodu
Deficyt lekarzy w polskiej służbie zdrowia jest faktem – na tysiąc mieszkańców przypada nieco ponad dwóch medyków, co plasuje nas znacznie poniżej unijnej średniej wynoszącej 4 specjalistów. Niskie zarobki połączone z dużym nakładem pracy i niedofinansowaniem świadczeń skłaniają do wyjazdu ogromne rzesze lekarzy każdego roku. Chęć wyjazdu już na etapie studiów deklaruje około 40 proc. z nich, a co roku wnioski o wydanie uprawnień w tym celu składa kilkuset lekarzy. W Niemczech i Skandynawii mogą liczyć na zdecydowanie wyższe płace i komfort pracy, a w wielu wypadkach również opłacane przez pracodawcę mieszkanie, kursy językowe, a nawet tłumaczy. Sytuacji nie poprawia fakt systematycznego zwiększania liczby miejsc na studiach medycznych, których ogólna liczba obecnie wynosi o 1400 więcej niż w roku 2015.
O pracę w Polsce ma być łatwiej
Jedynym sposobem na szybkie załatanie dziury, którą postawiają po sobie migrujący na zachód lekarze, jest przyciągnięcie medyków ze wschodu. Problem z ich zatrudnianiem tkwi jednak w konieczności nostryfikacji dyplomu, uzupełnienia ewentualnych braków w wykształceniu oraz zdania egzaminu lekarskiego w języku polskim. Wielu lekarzy z Ukrainy nie jest w stanie sprostać tym wymaganiom, natomiast chętnych przybywa.
By ułatwić im podejmowanie pracy w Polsce, rząd chce uprościć wspomnianą ścieżkę, oferując chętnym możliwość skorzystania z ograniczonego prawa do wykonywania zawodu w wyznaczonym miejscu pracy. Taki lekarz na początku mógłby wykonywać ściśle określoną pracę tylko w jednym miejscu, do czasu uzyskania pełnego prawa do wykonywania zawodu. Wspomniane rozwiązanie byłoby kierowane do wszystkich lekarzy spoza UE chętnych do podjęcia pracy w naszym kraju, choć rząd przyznaje, że powstało w dużej mierze z myślą o Ukraińcach.
Ukraińcy: nie drenujcie nam kadr
Na pomysły polskiego rządu sceptycznie patrzą politycy z Ukrainy. Już teraz skala emigracji do Polski jest ogromna, jednak głównie wśród pracowników o niskich kwalifikacjach. Jeśli do nich masowo zaczną dołączać obywatele dobrze wykształceni, a brak lekarzy może wywołać kryzys w ukraińskiej służbie zdrowia. Obecnie trwają prace nad reformą służby zdrowia w tym kraju, co jednak diametralnie nie zmieni sytuacji finansowej medyków. Obecnie ich zarobki wynoszą około 200 euro, podczas gdy nawet w Polsce (nie mówiąc o zachodzie) są w stanie zarobić kilkakrotnie więcej.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna