
Stomatolog od kołyski: tak rząd chce walczyć z epidemią próchnicy
Pomysł w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” przedstawił wiceminister zdrowia Krzysztof Łanda. Zgodnie z jego koncepcją, do stomatologii miałyby zostać włączone rozwiązania znane z podstawowej opieki zdrowotnej, w tym stawka kapitacyjna. Dzięki temu dentyści otrzymywaliby pieniądze nie za wykonaną usługę, jak dzieje się to obecnie, ale za każdego zapisanego pacjenta. Leczenie zębów najmłodszych miałoby więc stać się bardziej opłacalne, a większa dostępność stomatologów pomoże w profilaktyce próchnicy oraz powiązanych z nią chorób.
Pozycja stomatologa ma więc być zrównana z lekarzem pierwszego kontaktu, co pozwoli na wygodną i bieżącą kontrolę uzębienia dzieci i szybkie reagowanie na ubytki. W razie poważniejszych problemów z uzębieniem, leczenie zostanie przekazane do właściwej poradni specjalistycznej lub szpitala.
Nowe stawki to większe możliwości
Zmiany w stomatologii miałyby zacząć obowiązywać od 2018 roku, obejmując również nową wycenę świadczeń. Zgodnie ze wstępną propozycją, stomatolodzy leczący małych pacjentów otrzymywaliby ryczałt, a także premię, jeśli stan uzębienia dzieci utrzyma się na dobrym poziomie. Stawki państwowe siłą rzeczy są niższe od tych ustalanych w prywatnych gabinetach, jednak eksperci przekonują, że wciąż mnóstwo osób korzysta z publicznej opieki stomatologicznej, a jeśli dodamy do tego urealnienie wycen oraz stabilizację finansową wynikającą z kontraktu z publicznym świadczeniodawcą, perspektywa zdecydowanie się poprawia.
Zdrowe zęby dzieci to również odpowiedzialność rodziców
Prof. Dorota Olczak-Kowalczyk, konsultant krajowa w dziedzinie stomatologii dziecięcej, w rozmowie z Dziennikiem Gazetą Prawną wstępnie poparła zaproponowane rozwiązania, ale ma także pewne wątpliwości. Jedna z nich dotyczy premiowania lekarzy za zdrowe zęby pacjentów, co w praktyce równa się zrzucaniu na nich odpowiedzialności, którą w największej mierze ponoszą rodzice. To ich zadaniem jest wpojenie dzieciom prawidłowych zasad odżywiania i higieny jamy ustnej, które są niezwykle ważne w profilaktyce próchnicy.
Pomysł zasługuje na pochwały również ze względu na bardzo niewielką liczbę placówek specjalizujących się w dziecięcej stomatologii. W kilkudziesięciu powiatach w Polsce w ogóle ich nie ma, choć w przywróconej niedawno książeczce zdrowia znajduje się punkt dotyczący wizyt stomatologicznych. Większa dostępność stomatologów nie powinna jednakże zagrozić konkurencji prywatnej, ponieważ dentystów specjalizujących się w stomatologii dziecięcej również jest niewielu. Mimo wątpliwości, każdy krok w kierunku lepszej opieki stomatologicznej nad dziećmi jest ważny, ponieważ obecnie ich stan uzębienia jest fatalny. Próchnicę ma niemal 76 proc. dwunastolatków i ponad połowa trzylatków, co oznacza, że złe nawyki i niewystarczająca kontrola zaczynają się w bardzo młodym wieku, tuż po wyrośnięciu pierwszych zębów mlecznych.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna