
Brytyjskie badania szansą na przełom w dziedzinie transfuzji krwi
Płytki krwi, czyli trombocyty, są podstawowym budulcem krwi, który odpowiada za jej krzepliwość. Ich obecność zapobiega wykrwawieniu, dlatego transfuzje płytek to powszechna metoda ratowania ofiar wypadków, zwłaszcza samochodowych, a także chorych na nowotwory podczas ich operacji.
Największą niedogodnością jest bardzo krótka żywotność płytek, a co za tym idzie brak możliwości przechowywania ich przez dłuższy czas. W przeciwieństwie do czerwonych krwinek, które w odpowiednich warunkach są zdolne przetrwać nawet przez 35 dni, płytki nie nadają się do użytku już po tygodniu.
Płytki z probówki
Naukowcy z Uniwersytetu w Cambridge oraz NHS Blood and Transplant są bliscy wytworzenia płytek krwi w warunkach laboratoryjnych, które mogłyby powstawać w dużych ilościach. Bazą do ich stworzenia są komórki skóry, które poddane działaniu chemikaliów zmieniają się w komórki macierzyste, zdolne do swobodnego przekształcania w dowolny typ komórki. Dzięki odpowiedniej stymulacji zaczynają produkować megakariocyty, czyli komórki szpiku odpowiedzialne za powstawanie płytek krwi. Naukowcy opracowali technologię, która umożliwia produkcję nawet 200 tysięcy megakariocytów na bazie jednej komórki skóry.
Więcej, lepiej i szybciej
Postępy naukowców z Wielkiej Brytanii na razie zatrzymały się na poziomie sztucznego wytwarzania „fabryk” płytek. Kolejnym etapem będzie skłonienie megakariocytów do produkowania ich w dużych ilościach. Obecnie każdy produkuje około 10 płytek, ale docelowo ta liczba ma wzrosnąć do 2 tysięcy. Jeśli zamiar się powiedzie, powstałe w ten sposób płytki prawdopodobnie będą w stanie zaspokoić potrzeby wielu pacjentów, niezależnie od grupy ich krwi.
Metoda wytwarzania daje również możliwość „podrasowania” płytek tak, by tworzyły jeszcze mocniejsze skrzepliny, a w efekcie lepiej hamowały upływ krwi.
Polecane dla Ciebie
Czym są płytki krwi?
Choć często je za nie uważamy, płytki krwi nie są samodzielnymi komórkami, ale fragmentami cytoplazmy otoczonymi błoną komórkową, które odłączyły się od wspomnianych megakariocytów. To z nich, a więc ze szpiku, trafiają do krwiobiegu, gdzie odpowiadają za proces krzepnięcia oraz rozkładu skrzepu oraz skurcz naczyń krwionośnych.
Jeśli dojdzie do powstania rany, obecny w osoczu fibrynogen przekształca się w cząsteczki fibryny, które po sklejeniu tworzą pierwotny skrzep na ranie. Powstały w ten sposób „plaster” jest ażurowy, a w jego oczka wnikają płytki krwi i czerwone krwinki, dzięki czemu skrzep się utrwala. To głównie zasługa płytek, które wydzielają substancje wzmacniające skrzep i pobudzające organizm do regeneracji uszkodzonej tkanki.
Zbyt mała ilość płytek we krwi skutkuje małopłytkowością, w wyniku której dochodzi do pojawienia się skazy krwotocznej, objawiającej się zaburzeniami krwawienia. Rany chorych na małopłytkowość krwawią dłużej i powodują rozległe siniaki. Może również dochodzić do samoistnych krwawień, np. z dziąseł, przewodu pokarmowego czy do narządów wewnętrznych.
Na morfologii krwi liczba płytek oznaczana jest symbolem PLT. Norma dla dorosłego człowieka wynosi od 140 do 440 tysięcy na milimetr sześcienny krwi.
W przypadku rozległych krwawień, płytki obecne w krwiobiegu nie są w stanie samodzielnie poradzić sobie z raną, w czym mogłoby pomóc wprowadzenie do organizmu dodatkowych płytek, nad którymi pracują brytyjscy naukowcy.
Zgodnie z przewidywaniami, pierwsze testowe transfuzje będą możliwe w 2020 roku, a w perspektywie 10 lat sztuczna krew powinna być w powszechnym użyciu.
Źródło: Daily Mail, Medexpress.pl