Czy kot domowy powinien wychodzić na dwór?
Kot domowy to jedno z najbardziej tajemniczych i fascynujących zwierząt, które towarzyszy człowiekowi od tysięcy lat. Choć dzisiaj postrzegany jest głównie jako zwierzę domowe, zachował swoje drapieżne instynkty, które niejednokrotnie stają się wyzwaniem – zarówno dla jego opiekunów, jak i dla lokalnych ekosystemów. Jakie są korzenie jego współpracy z człowiekiem i jakie zagrożenia wiążą się z jego swobodnym wypuszczaniem?
Pochodzenie kota domowego
Zakłada się, że przodkiem kota domowego jest kot nubijski, który w Europie krzyżował się ze żbikiem. Najstarszy znany dowód udomowienia kota to grób mężczyzny pochowanego razem z kotem, odnaleziony na Cyprze. Znalezisko to datowane jest na około 7500 r. p.n.e. Początek procesu domestykacji kota sięgałby wówczas aż 9500 lat wstecz. Najpopularniejsza teoria zakłada, że relacja kota z człowiekiem opierała się na obopólnych korzyściach. Gdy człowiek zaczął prowadzić osiadły tryb życia i magazynować żywność, potrzebował ochrony swoich zbiorów przed gryzoniami. Koty, mając łatwy i niemal nieograniczony dostęp do pożywienia, chętnie pozostawały w pobliżu ludzkich osad.
Na terenie Europy w czasach pierwszych większych osad ludzie wykorzystywali do ochrony zapasów zboża między innymi na wpół oswojone łasice. Popularność kota jako zwierzęcia domowego (lub przydomowego) wzrosła dopiero w drugiej połowie XIII wieku, głównie za sprawą mieszkańców miast.
Obecnie kot jest jednym z najpopularniejszych zwierząt domowych. Jednak nawet dziś – szczególnie na wsiach – utrzymuje się przekonanie, że kot w zasadzie żyje obok człowieka. Samodzielnie zdobywa pożywienie, polując na gryzonie, chodzi własnymi ścieżkami, a od czasu do czasu może liczyć na smaczny kąsek od swojego opiekuna.
Kot – drapieżnik
Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN/SSC) uznaje kota domowego za gatunek inwazyjny. Jest to gatunek obcy, napływowy, który rozprzestrzenia się naturalnie lub za pomocą człowieka. Charakteryzuje się znaczną ekspansywnością i konkuruje z lokalnymi gatunkami o niszę ekologiczną.
Kot jako gatunek udomowiony nie powinien być wypuszczany bez nadzoru człowieka. Szacuje się, że wypuszczanie kotów na zewnątrz odpowiada rocznie za śmierć 583,4 miliona ssaków oraz nawet 135,7 miliona ptaków na terenach wiejskich. Liczby te nie uwzględniają gadów i płazów ani ofiar upolowanych na terenach miejskich. Przedstawione statystyki mogą wydawać się nieprawdopodobne, jednak warto pamiętać, że kot potrafi polować nawet 20 razy w ciągu doby. Dzieje się tak, ponieważ jego ofiary są małych rozmiarów i nie zaspokajają jego głodu na długo.
Nie da się oduczyć kota polowania, ponieważ jest to jego wrodzona umiejętność, podobnie jak mruczenie czy instynktowne korzystanie z kuwety. Ludzie próbują przeciwdziałać łowieniu ofiar przez koty i w tym celu często zakładają im obroże z dzwoneczkiem. Takie działanie nie tylko nie przynosi oczekiwanych rezultatów, ale także może być szkodliwe dla kota. Te zwierzęta mają wyjątkowo wrażliwy słuch, a dźwięk dzwoneczka, pojawiający się przy każdym ruchu w bliskiej odległości od uszu, wywołuje u nich frustrację, a w skrajnych przypadkach może prowadzić do uszkodzenia słuchu. Co więcej, obroża na szyi kota stwarza duże ryzyko uduszenia lub powieszenia się, np. gdy kot próbuje przejść pod przeszkodą lub przeskoczyć przez nią.
Kot niewychodzący
Bardzo często argumentem przeciwko niewypuszczaniu kota jest przekonanie, że będzie on nieszczęśliwy, znudzony i zacznie niszczyć sprzęty oraz meble w domu. Polowanie i eksploracja rzeczywiście są dla kota formą urozmaicenia czasu, jednak można je zapewnić w kontrolowanych warunkach – np. podczas spacerów na smyczy lub na zabezpieczonym terenie (woliery, odpowiednio przygotowane ogrody). Ważne jest przy tym, aby kot miał aktualne szczepienia ochronne. Wiele chorób zakaźnych przenosi się przez kontakt z odchodami innych kotów, co może mieć miejsce podczas takich wyjść.
Należy pamiętać, że koty większość doby przesypiają. Ich sen, przerywany krótkimi okresami aktywności, trwa zazwyczaj od 12 do 16 godzin dziennie, a starsze koty mogą spać nawet do 20 godzin. Kiedy kot jest aktywny, opiekun powinien poświęcić mu czas na zabawę, aby zaspokoić jego instynkt łowiecki.
Satysfakcjonująca zabawa dla kota powinna odwzorowywać pełny „cykl łowiecki”. Składa się on z kilku etapów: przyczajenia się, pogoni za ofiarą, upolowania jej, zabicia i spożycia. Zazwyczaj kończy się to toaletą i snem. Aby odtworzyć te kroki w zabawie, warto pozwolić zwierzakowi na przyczajenie się, co koty często sygnalizują rozszerzonymi źrenicami i nagłym wyskokiem z ukrycia. Następnie można zachęcić kota do pogoni za „ofiarą” (np. zabawką na wędce), aż ją złapie. Kolejnym etapem jest chwytanie zabawki w pyszczek, przenoszenie jej w wybrane miejsce oraz „zabawa” w formie kopania, gryzienia czy szarpania zębami. Te ruchy imitują naturalny proces zabijania i przygotowywania zdobyczy do spożycia.
Po zakończeniu zabawy opiekun powinien podać kotu smakołyk, co symbolicznie zamknie cykl łowiecki. Następnie kot może umyć się i pójść spać. Alternatywnie taka zabawa może odbywać się przed porą karmienia, a zamiast smakołyku można podać regularny posiłek.
Tego rodzaju zabawa nie tylko angażuje kota fizycznie, ale również stymuluje jego umysł. Jest znacznie lepszym rozwiązaniem niż „wybieganie” kota poprzez chaotyczne machanie zabawką na wędce jedynie w celu zmęczenia go. Prawidłowo przeprowadzona zabawa pozwala zaspokoić naturalne potrzeby kota i zmniejsza ryzyko niszczenia przedmiotów w domu.
Zagrożenia na zewnątrz
Kot wychodzący stanowi zagrożenie nie tylko dla bioróżnorodności lokalnego ekosystemu, ale również dla samego siebie. Może stać się ofiarą licznych niebezpieczeństw, takich jak: pogryzienie lub zagryzienie przez kuny, psy czy lisy, potrącenie przez samochód, zainfekowanie rany skutkujące powstaniem ropnia, spożycie myszy, która wcześniej zjadła trutkę, urazy i złamania spowodowane upadkiem z wysokości lub przechodzeniem przez ogrodzenie, złapanie we wnyki czy postrzelenie z broni śrutowej. To jedynie wycinek z ogromnej listy zagrożeń, na jakie narażony jest kot wychodzący bez nadzoru.
Co istotne, nie są to jedynie teoretyczne sytuacje. Każde z wymienionych zdarzeń miało swój finał w gabinecie weterynaryjnym. Niestety, nie wszystkich pacjentów udało się uratować. Czy odpowiedzialny opiekun świadomie narażałby swojego kota na takie ryzyko?