Pojedyncza dawka radioterapii wystarczy, by wyleczyć raka piersi we wczesnej fazie
Techniki leczenia wielu nowotworów stają się coraz bardziej zaawansowane, przez co skuteczność leczenia rośnie. Problemem pozostaje jego dolegliwość, czyli konieczność przechodzenia długiej i uciążliwej terapii, która uniemożliwia pracę i normalne funkcjonowanie na wiele miesięcy. Artykuł opublikowany na łamach pisma BMJ sugeruje, że w przypadku raka piersi takie podejście nie musi być normą – gdy choroba jest we wczesnym stadium pojedyncza dawka radioterapii podczas operacji usunięcia guza może okazać się wystarczająca.
Na czym polega radioterapia śródoperacyjna?
Mowa o pojedynczej sesji radioterapii targetowanej, a więc skoncentrowanej na obrębie guza, zastosowanej tuż po zakończeniu operacji. Taką metodę leczenia nazywa się celowaną radioterapią śródoperacyjną, którą od radioterapii standardowej odróżnia przede wszystkim zdecydowanie krótszy czas trwania.
Porównaniem efektów obu metod w dłuższej perspektywie zajął się międzynarodowy zespół badaczy, biorąc pod lupę kobiety, u których nowotwór piersi wykryto na wczesnym etapie rozwoju. Pretekstem do podjęcia analizy były obiecujące wyniki badań nad celowaną radioterapią śródoperacyjną, jednak pozyskane w krótszym okresie po operacji. By potwierdzić jej skuteczność, konieczne było sprawdzenie, w jaki sposób efekty radioterapii przełożą się na zdrowie pacjentek w dłuższej perspektywie.
Wnioski z dwunastu lat badań
W badaniu uwzględniono dane o zdrowiu pochodzące od niemal 2300 kobiet chorujących na raka piersi w wieku od 45 lat wzwyż, które zostały zakwalifikowane do operacji usunięcia guza w 32 szpitalach znajdujących się w 10 krajach na trzech kontynentach – w Europie, Australii i Ameryce Północnej.
Okres badawczy objął lata między 2000 a 2012 rokiem, podczas których 1140 kobiet przeszło celowaną radioterapię śródoperacyjną, natomiast 1158 – konwencjonalną radioterapię wiązką zewnętrzną. W pierwszym wypadku leczenie zostało zastosowane w ramach operacji, tuż po wycięciu guza, w znieczuleniu ogólnym. Z kolei radioterapia konwencjonalna była stosowana w standardowych dawkach przez 3 do 6 tygodni po operacji.
Długość radioterapii nie wpływa na jej efekty
Różnice na tym poziomie nie są uważane za istotne z medycznego punktu widzenia. Dodatkowo w przypadku celowanej radioterapii operacyjnej, w ciągu pierwszych pięciu rat po operacji zanotowano mniej zgonów pacjentek w porównaniu z drugim sposobem leczenia. Mowa zarówno o zgonach bezpośrednio powiązanych z nowotworem, jak i występujących z innych przyczyn, choć w przypadku śmierci z drugiej kategorii, przy zastosowaniu radioterapii śródoperacyjnej odnotowywano je zdecydowanie rzadziej. Po wydłużeniu okresu obserwacji do niemal 9 lat, efekty obu terapii były w zasadzie identyczne, a różnice między nimi nieistotne z klinicznego punktu widzenia.
Badanie nie było wolne od wad, wśród których wskazano między innymi na zignorowanie części czynników mogących się przyczynić do śmierci pacjentek z przyczyn innych niż nowotwór. Ma ono jednak również wiele mocnych stron, w tym randomizowany charakter, dużą próbę badawczą i długi okres trwania i rzetelne działania następcze, co sprawia, że badanie można określić jako rzetelne, a jego poziom uznać za wysoki.
Jak wynika z publikacji na łamach pisma BMJ, celowana radioterapia śródoperacyjna sprawdza się w aż 80 proc. przypadków, eliminując konieczność przejścia pełnej radioterapii konwencjonalnej. Dodatkowo radioterapia śródoperacyjna wiąże się ze zmniejszeniem skali skutków ubocznych, zapewniając identyczne efekty, w tym redukcję ryzyka nawrotu i przeżywalność.