Detoks – moda czy prezent dla organizmu?
Według internetowych poradników detoks to odtrucie naszego organizmu poprzez wyeliminowanie na pewien czas (od kilku dni do kilku tygodni) produktów pochodzenia zwierzęcego, a więc mięsa, ryb i nabiału, a także cukru, alkoholu, kawy, czarnej herbaty i innych niezdrowych używek. Dozwolone są jedynie owoce i warzywa, w niektórych wersjach – tylko soki, ewentualnie produkty zbożowe, takie jak razowe pieczywo. Niektóre z tych diet bardziej przypominają głodówkę, inne – rozsądną dietę odchudzającą, w której wyłączamy przede wszystkim to, co nam szkodzi, a nie wszystkie stałe pokarmy.
Mechanizm wszystkich tych diet ma być jednak prosty – dostarczamy organizmowi mnóstwo witamin, innych antyoksydantów, a także wody, co rzekomo pozwala efektywnie i szybko oczyścić nasze ciało z trujących substancji. Brzmi przekonująco. Czy to jednak w ogóle jest możliwe? Czy organizm potrzebuje pomocy w detoksykacji?
Oczyszczanie – czyli co?
– Tak naprawdę, jeżeli mówimy o zatruciu organizmu, powinniśmy sięgnąć do podstaw – mówi Małgorzata Kujda, dietetyk. – Detoksykacja to oczyszczanie organizmu z toksyn, czyli substancji chemicznych aktywnie czynnych mających negatywny wpływ na organizm. Do toksyn możemy zaliczyć m.in. metale ciężkie, substancje dodatkowo dodawane do żywności czy inne zanieczyszczenia. Jeżeli już dojdzie do tak zwanego zatrucia organizmu, powinniśmy znać i wskazać nazwę konkretnej toksyny, która za to odpowiada. Jednak zauważmy, że wszystkie modne diety oczyszczające mówią o ogólnikach, a żadna z nich nie wskazuje, z jaką substancją trującą mamy do czynienia i jakiej rzekomo toksycznej substancji toksycznej pozbędziemy się dzięki danej diecie – wyjaśnia ekspertka.
Czy zatem detoks nie ma sensu? – Rzeczywiście istnieją takie produkty lub składniki żywności, które teoretycznie mogłyby wspomóc oczyszczanie naszego organizmu. Jednak jest to jedynie teoria, która nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością – stwierdza Małgorzata Kujda. – Nasz organizm ma doskonałe narzędzie w postaci wątroby, która jest samowystarczalna w tym zakresie, a jedyne, czym możemy wspomóc jej działanie, to zdrowa, zbilansowana dieta, stosowana przez cały czas, a nie pod wpływem emocji czy mody. Niestety, nadal brakuje rzetelnych badań potwierdzających wpływ konkretnych substancji wspomagających usuwanie toksyn z naszego organizmu – mówi.
Czego nie wypłuczesz sokiem z buraków?
Czy zatem nasze organy są zdolne usunąć z naszego ciała wszystkie szkodliwe substancje – a zatem nie musimy w ogóle się nimi przejmować? Rzeczywiście, zdrowa wątroba i nerki grają główne role w procesie oczyszczania. Nie wszystko jednak da się z organizmu usunąć. Przede wszystkim nasze organy są w stanie skutecznie i szybko pozbyć się substancji rozpuszczalnych w wodzie.
Gorzej jednak mają się sprawy z toksynami rozpuszczalnymi w tłuszczach. Te – niestety – latami kumulują się w tkankach naszych organizmów, nie tylko tłuszczowej, ale także w mózgu. Przykładem jest tu metylortęć, której wysokie stężenie wykrywa się w tłustym mięsie ryb morskich, takich jak tuńczyk czy miecznik – a więc organizmów stojących wysoko w łańcuchu pokarmowym mórz i oceanów.
Tkanka tłuszczowa – nie tylko ryb – pełni bowiem funkcję magazynu dla toksyn, szczególnie metali ciężkich oraz tak zwanych trwałych zanieczyszczeń organicznych (w skrócie POP – od ang. persistent organic pollutants) – czyli substancji, które po uwolnieniu do środowiska pozostają niezmienne przez długi czas, a więc m.in. pestycydów czy przemysłowych chemikaliów. Wszystkie one, kumulowane przez tkanki zwierząt, również w nich pozostają, dopiero z czasem stopniowo będąc uwalniane do krwi.
Nie chudnij za szybko
W artykule1 autorstwa międzynarodowej grupy naukowców, opublikowanym w 2013 roku przez pismo “Environmental Health Perspectives”, opisano, w jaki sposób tkanka tłuszczowa – oraz wątroba, gdzie także magazynowane są toksyny – służy ochronie organizmu przed zatruciem trwałymi zanieczyszczeniami organicznymi, ale też jakie może stanowić zagrożenie dla organizmu – szczególnie w przypadku otyłości, kiedy to funkcje tkanki tłuszczowej, na skutek działania trwałych zanieczyszczeń organicznych, mogą zostać zaburzone.
Co więcej – jak sugerują badacze – podczas drastycznej utraty masy ciała, a więc szybkiego odchudzania (które może być niezbędne dla ratowania zdrowia i życia, jak to ma miejsce w przypadku dużej otyłości), organizm narażony jest na uwalnianie się dużych ilości toksyn z redukowanej tkanki tłuszczowej do krwi. W dodatku, jak wykazano, podczas odchudzania rośnie stężenie toksyn w pozostałej tkance tłuszczowej. Zjawisko to potwierdziły badania dokonane na słoniach morskich, które – cyklicznie – magazynują tłuszcz przed okresem postu, gdy z kolei znacząco tracą na wadze. Okazało się, że w okresie głodówki stężenie toksyn w surowicy krwi zwierząt rosło. Innymi słowy, szybka utrata wagi może narazić inne nasze tkanki (np. komórki układu nerwowego) na nadmierną ekspozycję na działanie toksyn. Zatem – paradoksalnie – głodując i chudnąc szybko, wcale nie pozbywamy się najbardziej szkodliwych zanieczyszczeń organizmu, lecz zwiększamy ich stężenie w krwi czy tkance tłuszczowej. Nie znaczy to oczywiście, że nie powinniśmy się odchudzać, gdy mamy nadwagę. Należy jednak zrobić to stopniowo i systematycznie, utrzymując zdrową dietę przez całe życie.
Detoks ma jednak sens
– Oczywiście, że są plusy diet detoksykujących – stwierdza Małgorzata Kujda. – Sięgając po diety oczyszczające, opieramy się głównie na warzywach i owocach oraz na produktach naturalnych, jak najmniej przetworzonych. Te mają bardzo dobry wpływ na nasze samopoczucie, cerę i włosy. Siłą detoksu jest to, że w jego trakcie rezygnujemy z negatywnych nawyków żywieniowych, a dodatkowo doładowujemy się tym, co najlepsze. Często nasza codzienna dieta nie obfituje w taką ilość warzyw i owoców, towarzyszy jej za to całe mnóstwo produktów wysokoprzetworzonych – wyjaśnia.
Ekspertka podkreśla jednak, że nawet podczas diety ważna jest stała podaż niezbędnych składników odżywczych, a ograniczanie się przez jakiś czas jedynie do owoców i niektórych warzyw sprawi, że dostarczamy sobie głównie węglowodanów, nie dbając np. o tłuszcze czy białka.
Jedną z tych ważnych substancji jest glutation – białko, z którego największą koncentracją mamy do czynienia właśnie w wątrobie. Występuje w komórkach wszystkich organizmów żyjących na naszej planecie. Nie jest przyswajany z pożywienia – może go wytworzyć jedynie nasz organizm, do czego potrzebna jest m.in. witamina C i białko zwane cysteiną. Jakkolwiek cysteina jest obecna w wielu warzywach, a także mięsie czy nabiale, tak witaminę C zapewnią nam przede wszystkim produkty roślinne, takie jak owoce czy warzywa, szczególnie kiszonki.
Być może siła detoksu tkwi właśnie w dużej podaży tej witaminy, a także innych przeciwutleniaczy, takich jak witamina E czy beta-karoten, których działanie także wspiera glutation? Aby z całą pewnością to udowodnić, potrzeba jednak jeszcze wielu badań. Na razie – zachowajmy zdrowy rozsądek i odtruwajmy się z głową.
Źródła:
1) https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3569688/