50 twarzy grejpfruta – czyli o owocu innym (takim samym) niż (jak) wszystkie
Grejpfrut odchudza i leczy. Ale czy tylko on?
Nie ulega wątpliwości, że grejpfrut jako produkt można stanowić wartościowy składnik naszej diety. Ale gdyby przypatrzeć się mu głębiej, szczerze należy przyznać, że… nie on jest jedyny.
Niską kaloryczność czy wysoką zawartość witaminy C ma wiele spośród znanych nam owoców. Podobnie ze znaczną (choć nie największą) zawartością błonnika pokarmowego, co mogłoby tłumaczyć „właściwości odchudzające” naszego bohatera – nie od dziś bowiem wiadomo, że wysoki udział błonnika w diecie pozwala na dłużej zachować sytość, a tym samym zapobiec podjadaniu i tyciu. Dzięki temu składnikowi, grejpfrut może wspomóc również walkę ze zbyt wysokim poziomem cholesterolu, a tym samym – zapobiec rozwojowi chorób układu sercowo-naczyniowego. Grejpfrutowi przypisuje się również właściwości wspomagające regulowanie ciśnienia tętniczego krwi. Ma być to związane z wysoką zawartością potasu w jego składzie. Tymczasem, podobną ilość tego minerału (choć przy nieco wyższej kaloryczności) zawierają chociażby dwa większe ziemniaki czy dwa małe banany.
Entuzjaści „diety grejpfrutowej” uważają także, że dzięki sporej ilości przeciwutleniaczy, grejpfruty stanowią szczególny produkt w walce z wolnymi rodnikami, które w nadmiarze predysponują do rozwoju wielu chorób (w tym nowotworów) oraz przyspieszają procesy starzenia się organizmu. I tu znowu zaskoczenie – bo witaminę C, likopen czy flawanoidy zawiera wiele innych, popularnych produktów, przykładowo pomidor czy owoce jagodowe. Grejpfrut okazuje się całkiem zwyczajny, prawda?
Dieta hollywoodzka
Niegdyś sądzono, że grejpfrut posiada niezwykłą moc spalania zbędnego nam tłuszczu. Pół owocu po spożyciu (każdego!) posiłku miało w magiczny sposób zmniejszyć wchłanianie przyjmowanych kalorii (???), a jako bonus – obniżyć poziom cholesterolu oraz ciśnienie tętnicze krwi. Żadne z tych teorii nie znalazło naukowego uzasadnienia. Okazało się, że grejpfrut przyczynia się do poprawy tych parametrów w takim samym stopniu w jakim robią to inni jego owocowi i warzywni koledzy.
Ale UWAGA na przyjmowane leki!
To, że grejpfrut okazuje się być całkiem zwyczajnym bywalcem naszych talerzy, nie oznacza, że jest tak na każdym polu. Istnieje bowiem dziedzina w której nasz owoc znacząco wysuwa się na prowadzenie przybierając twarz „tego złego”. Podczas gdy u osób zdrowych, nawet jego spora ilość nie powinna wpłynąć na samopoczucie negatywnie, u pacjentów przyjmujących konkretne leki, może spotęgować ich działanie, a przez to – wzmagać efekty uboczne. Na liście takich medykamentów są m.in. te stosowane w przypadku konieczności obniżenia poziomu cholesterolu (np. z atorvastatin albo lovastatin), leki immunosupresyjne (np. z cyclosporine) oraz leki psychotropowe (np. z diazepam). Na nasilenie skutków ubocznych podatne są również kobiety stosujące doustne środki antykoncepcyjne. W ich przypadku, przy regularnym spożyciu grejpfrutów, może dojść do wzrostu gęstości krwi do nawet 140%! Tym samym zwiększa się u nich ryzyko wystąpienia zakrzepicy. W przypadku innych owoców cytrusowych, takich jak pomarańcze czy mandarynki, można spać spokojnie. Efekt podobny do tego z udziałem grejpfruta nie występuje.
Podsumowanie
Grejpfrut to owoc jakich wiele. Choć odznacza się wysoką zawartością witaminy C i przeciwutleniaczy oraz posiada niski indeks glikemiczny – to na tle swoich kolegów nie wypada jakoś szczególnie. Istnieją jednak entuzjaści, którzy uważają, że spożycie grejpfrutów pozwala im kontrolować nadmierny apetyt. Jeśli więc tylko nie przyjmują na stałe wybranych leków, a grejpfruty faktycznie im smakują – nic nie stoi na przeszkodzie aby dalej z ochotą je jedli. Smacznego!
Piśmiennictwo:
1. Kalkulator dietetyczny Aliant, dane dot. wartości odżywczej grejpfrutów
2. Nutrition and Food Services, Medications and Grapefruit, 2013, http://www.nutrition.va.gov/docs/UpdatedPatientEd/medicationsgrapefruit.pdf; dostęp: 22.02.2017