
Gdy jesz, mimo, że nie jesteś głodny...
Najczęściej sądzimy, że jest to spowodowane różnicami w metabolizmie oraz uwarunkowaniami genetycznymi. Oczywiście ma to pewne znaczenie, ale mniejsze niż nam się wydaje. Kluczową różnicą jest podejście do jedzenia oraz odczuwania głodu, sytości, pragnienia. Osoby naturalnie szczupłe jedzą „instynktownie’ - zaczynają jeść, gdy są głodne i kończą jedzenie, gdy są nasycone. Nie potrafią zrozumieć kogoś, kto je dokładkę, mimo pełnego żołądka.
Mały głód...
Osoby z nadwagą bardzo często mają zaburzone odczuwanie głodu – nie są głodne rano choć teoretycznie powinny być, gdyż ich żołądek jest pusty. Mogą zjeść pierwszy posiłek o 14.00, jedząc nie potrafią określić kiedy są nasyceni i należy przestać. Kończą posiłek albo wtedy, gdy talerz jest pusty, albo gdy czują bolesne przepełnienie żołądka. Często mylą pragnienie z głodem – sięgają po jedzenie wtedy, gdy chce im się pić, mimo że wystarczyłaby szklanka wody.
Nie jest do końca wyjaśnione, dlaczego tak się dzieje. Pewną rolę odgrywa środowisko w jakim żyjemy, wychowanie. U dzieci obserwujemy, że mechanizmy regulujące pobieranie pokarmów działają sprawnie. W momencie zaspokojenia głodu ciężko „wcisnąć” trzylatkowi kolejny kawałek mięsa. My, mimo to, próbujemy nakłonić go, aby zjadł do końca. To my, dorośli powodujemy, że ten sprawnie działający układ (jestem głodny – jem, jestem nasycony – nie jem) zostaje rozregulowany. Z nami postępowano tak samo.
Wiem, co jem
Drugą przyczyną jest wszechobecna żywność wysokoprzetworzona, naszpikowana sztucznymi dodatkami smakowymi, stabilizatorami, polepszaczami itd. Organizm dostaje wysokokaloryczny, szybko przyswajalny posiłek, ale nie idzie za tym odpowiednia ilość substancji odżywczych, witamin, minerałów. Następuje dezorientacja – zatem trzeba zjeść jeszcze więcej, aby pokryć zapotrzebowanie potrzebne do prawidłowego funkcjonowania. Jedząc żywność o małych wartościach odżywczych (np. fast food, słodycze) mózg dostaje powtarzające się sygnały, że porcja musi być duża, aby dostarczyć wszystkiego co trzeba. O pokarmach, gdzie przy dużej ilości kalorii, mamy mało witamin, minerałów i innych ważnych składników mówimy, że mają małą gęstość odżywczą. Odwrotnie, te w których jest ich dużo, przy stosunkowo małej ilości kalorii, charakteryzuje wysoka gęstość odżywcza.
Powinniśmy wybierać oczywiście te drugie – przykładami mogą być warzywa, chude mięso, nabiał, jajka, ryby, nasiona, pełnoziarniste produkty zbożowe. Przykładowo – aby dostarczyć tyle magnezu, ile jest w 1 woreczku ryżu brązowego, należy zjeść 8 woreczków białego! Aby dostarczyć tyle białka, ile jest w 4 cienkich plasterkach polędwicy (66 kcal), trzeba zjeść 2 parówki, co daje nam 340 kcal. Możemy przyjąć zasadę – im produkt bardziej przetworzony, tym mniejsza jego gęstość odżywcza.
Czy da się naprawić ten stan rzeczy, gdy naturalne sygnały z naszego ciała zagłuszane są przez różne czynniki środowiskowe? Tak, należy wybierać zdrowe, jak najmniej przetworzone produkty spożywcze oraz starać się obserwować swój organizm, jeść w miarę regularnie i tyle, aby się nasycić, ale nie czuć przepełnienia.