Nowa terapia pozwoli wyleczyć HIV?
Choć obecnie medyczny świat skupia się przede wszystkim na walce z koronawirusem, wciąż nie udało się wygrać z wieloma innymi drobnoustrojami, które sieją zdrowotne spustoszenie na całym świecie. Jednym z groźniejszych przeciwników nadal pozostaje wirus HIV, zwłaszcza w krajach rozwijających się. Choć dzięki osiągnięciom współczesnej medycyny, AIDS obecnie uznać można za chorobę przewlekłą, z którą można żyć względnie dobrze i długo, zwalczenie samego wirusa pozostaje niedoścignionym celem. Czy nowa terapia da nadzieję chorym?
Trzeci wyleczony na świecie?
Jak dotąd, trwale wyleczyć z wirusa HIV wywołującego AIDS udało się zaledwie dwie osoby na całym świecie, co jednak wynikało z bardzo specyficznych uwarunkowań zdrowotnych. Wspomniane terapie były kombinacją kilku strategii związanych z dodatkowymi schorzeniami posiadanymi przez pacjenta, które należało zastosować w celu ratowania jego życia. Pozbycie się wirusa z organizmu w tym wypadku było więc poniekąd skutkiem ubocznym leczenia.
Taki obrót spraw zaskoczył naukowców, przynosząc nie tylko nadzieję, ale również sceptycyzm wobec rzekomego, nagłego wyzdrowienia. Jak podkreślają lekarze, od chwili stwierdzenia braku wirusa w organizmie mężczyzny minęło zbyt mało czasu, by można było mówić o wyzdrowieniu.
Intensywne uderzenie w wirusa HIV
Jeśli jednak pacjent pozostanie zdrowy, byłby trzecią osobą na świecie, u której udało się osiągnąć długotrwałą remisję choroby oraz pierwszą, u której było to możliwe bez przeszczepu szpiku kostnego i transplantacji komórek macierzystych. Jak informują naukowcy z Uniwersytetu w Sao Paulo, którzy nadzorowali leczenie mężczyzny, 36–latek rozpoczął standardowe leczenie na HIV w dwa miesiące po postawieniu diagnozy, w październiku 2012 r. We wrześniu 2015 roku stał się jednym z pięciu uczestników eksperymentalnego programu terapeutycznego i jedynym, u którego zaobserwowano pozytywne rezultaty leczenia. Polegało ono na dodaniu do ich standardowej terapii kombinacji trzech dodatkowych leków: maraviroku, który uniemożliwia wirusowi wniknięcie do komórek, dolugetaviru o działaniu antyretrowirusowym oraz witaminy B pod postacią nikotynamidu. Dodatek tego ostatniego miałby, przynajmniej w teorii, uszkodzić komórki wióra, by w razie wybudzenia uległy samozniszczeniu lub stały się bardziej wrażliwe na immunoterapię.
Intensywna terapia antyretrowirusowa trwała 48 tygodni, po których pacjenci na kolejne trzy lata powrócili do standardowej terapii antyretrowirusowej, by następnie całkowicie jej zaprzestać. U czterech z nich wirus bardzo szybko się odrodził, ale pacjent z Sao Paulo pozostaje od niego wolny już od ponad roku. Wykonywane testy nie wykazały obecności wirusa w jego krwi nawet na poziomie komórkowym. Co ciekawe, mężczyzn był jedynym, u którego w trakcie intensywnej terapii antywirusowej wykryto obecność wirusa we krwi i to dwukrotnie.
Terapia ratująca życie
Osoby zakażone wirusem HIV standardowo przyjmują leki antyretrowirusowe, które zapobiegają replikacji wirusa w ciele i chronią przed jego najcięższymi konsekwencjami zdrowotnymi, a ponadto niemal do zera minimalizują ryzyko zakażenia nim innych, w tym partnerów seksualnych. Ochronę dają jedynie leki – jeśli pacjent przestanie je przyjmować, infekcja może się odrodzić i zaatakować z pełną siłą. Właśnie ta zdolność do błyskawicznej regeneracji czyni z wirusa HIV tak groźnego przeciwnika.
Konieczne dalsze badania
Jeśli ozdrowienie pacjenta z Sao Paulo się potwierdzi, przed medycznym światem otwiera się nowa szansa na całkowite wyleczenie osób zarażonych wirusem HIV. Póki co jednak, pełną wiedzę na temat tego przypadku mają wyłącznie lekarze z Brazylii, więc dla uwiarygodnienia ich tez konieczne byłoby zrewidowanie przypadku przez innych specjalistów.
Lekarze muszą również być pewni co do tego, kiedy pacjent faktycznie przestał przyjmować leki antyretrowirusowe i w jakim momencie rozpoczął terapię. W tym wypadku kluczowe znaczenie ma to, ile czasu upłynęło od zakażenia do rozpoczęcia leczenia, ponieważ wcześniejsze badania wykazywały, że zrobienie tego szybko znacząco zwiększa szanse na trwałe pozbycie się wirusa z organizmu na drodze terapii antyretrowirusowej. Obecnie naukowcy bazują wyłącznie na deklaracjach pacjenta, który podejrzewa, że do zakażenia doszło w czerwcu 2012 r., a w grudniu tego samego roku rozpoczął leczenie.