
Oddechowe testy na raka weszły w fazę kliniczną
W Addenbrooke’s Hospital w Cambridge rozpoczęły się testy kliniczne rozwiązania, które ma szansę zrewolucjonizować diagnostykę nowotworów. Mowa o testach oddechowych polegających na analizie wydychanego powietrza pod kątem lotnych związków powstających, gdy w organizmie pojawią się komórki nowotworowe. Testy nowej metody diagnostycznej przyniosą rezultaty najwcześniej za dwa lata.
Technika ich wykonywania została opatentowana i nosi nazwę Breath Biopsy. Specjalne urządzenie zakończone końcówką inhalatora pobiera próbki powietrza i analizuje je pod kątem obecności związków chemicznych w wydychanym powietrzu.
Oddech pod lupą
Wspomniany test mógłby być pomocny na wczesnym etapie wykrywania nowotworów, ze szczególnym uwzględnieniem raka płuca.
Nadzór nad badaniami klinicznymi sprawuje Cancer Research UK.
Prosty test może uratować życie
Oddechowe testy diagnostyczne mogą znaleźć zastosowanie w wykrywaniu kilku rodzajów nowotworów, w tym płuc, żołądka, przełyku, nerek, pęcherza, trzustki czy wątroby. Część naukowców prowadzi również badania nad ich zastosowaniem w diagnostyce cukrzycy czy choroby Parkinsona. Wynik testu oddechowego nie będzie jednak przesądzał o diagnozie, ale jedynie sugerował obecność nowotworu, którą będzie musiało potwierdzić kierunkowe badanie specjalistyczne.
Jeśli skuteczność badania zostanie potwierdzona, w użytku mógłby pojawić się łatwy w obsłudze i nieinwazyjny test diagnostyczny w kierunku nowotworów, który z powodzeniem mogliby stosować nawet lekarze pierwszego kontaktu.
Polski trop w badaniach nad diagnostyką oddechową
W sierpniu 2018 roku o własnych badaniach nad oddechową diagnostyką nowotworów poinformowali naukowcy z Uniwersytetu Śląskiego. Opracowali oni ustnik, który na podstawie analizy składu chemicznego wydychanego powietrza pozwala postawić diagnozę między innymi w przypadku raka płuc. Podobnie jak Brytyjczycy, naukowcy z Katowic wykorzystali metodę polegającą na analizie składu chemicznego wydychanego powietrza, a konkretnie zawartych w nim białek korelujących z występowaniem między innymi nowotworów płuc i krtani. Takie badanie można wykonać łatwo, szybko i tanio, jednak jest też kilka minusów.
Przede wszystkim mamy do czynienia z bardzo niewielką ilością materiału do analizy, który może utracić swoje właściwości w transporcie. By tego uniknąć naukowcy zaproponowali zamianę worków, do których normalnie zbiera się powietrze, na porowate materiały polimerowe o rozbudowanej strukturze wewnętrznej. By to zrobić konieczne jest jednak zastosowanie ustnika, który będzie filtrował wdychane i wydychane powietrze oraz kierował jego strumień na materiał. To pozwoli zgromadzić więcej markerów nowotworowych i zmniejszyć zanieczyszczenie materiału, tym samym podnosząc jakość diagnostyki.
Wspomniany dwurożny ustnik można wydrukować na drukarce 3D, wykorzystując modyfikowany poliester o właściwościach antybakteryjnych. Ustnik spełnia wymagania użytku w celach medycznych i nadaje się do wielokrotnego wykorzystania, oczywiście z zachowaniem zasad sterylizacji. Projekt ustnika wykonali naukowcy z Wydziału Informatyki i Nauki o Materiałach oraz Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Śląskiego.
Rak płuc zbiera żniwo
Opisane wynalazki mają w pierwszej kolejności wspomóc wykrywanie raka płuc, który znajduje się w ścisłej czołówce najgroźniejszych chorób nowotworowych. Obecnie aż 25 proc. wszystkich zgonów jest wywoływanych właśnie przez niego. Najważniejszym czynnikiem wpływającym na wysoką śmiertelność raka płuca jest zbyt późne wykrycie choroby. W aż 85 proc. przypadków jest on diagnozowany w zaawansowanym stadium, w którym wyleczenie jest praktycznie niemożliwe. Ten fakt wynika z wielu względów, jednak najważniejszym jest nieswoistość objawów, które wiążą się zazwyczaj z występowaniem duszności, chrypki czy bólu w okolicach klatki piersiowej. Do najbardziej drastycznych należy plucie krwią, które również bywa bagatelizowane.
Odsetek pięcioletnich przeżyć osiąga się u zaledwie 15 proc. chorych, u których udało się podjąć skuteczną terapię. To przede wszystkim chorzy, u których nowotwór wykryto w I lub II fazie rozwoju, a więc wystarczająco wcześnie, by moc usunąć guza operacyjnie. Reszcie pozostaje chemio- i radioterapia oraz leczenie molekularne i immunoterapia. W ostatnich pięciu latach liczba osób operowanych we wczesnym stadium zdecydowanie się zwiększyła, co pokazuje postępy w diagnostyce przedoperacyjnej. Mimo to wciąż brakuje nowoczesnych terapii, o które apelują organizacje wspierające kampanię zwiększania świadomości o raku płuca.