Chińczycy stworzyli potencjalnie najgroźniejszy wariant koronawirusa
Dominującym od sierpnia 2023 roku wariantem koronawirusa jest najłagodniejsza dotychczas odmiana wirusa JN.1. I to jest informacja, która nie budzi większego niepokoju. Gorszą jest ta, że chińscy naukowcy opracowali wariant, który zabił 100% zakażonych nim eksperymentalnie myszy o genomie przypominającym genom człowieka.
- Chińczycy eksperymentują ze zmutowanym koronawirusem
- Co wiemy o najgroźniejszym koronawirusie?
- Środowisko naukowe potępia Chińczyków
Chińczycy eksperymentują ze zmutowanym koronawirusem
Świat mierzy się z koronawirusem od prawie 4 lat. Fale zakażeń są raz wyższe, a raz niższe. Wariant JN.1 jest uznawany za wyjątkowo łatwo rozprzestrzeniającą się odmianę koronawirusa, ale gdy atakuje, wywołuje łagodne objawy. Specjaliści zajmujący się zdrowiem publicznym nie do końca wiedzą, czy łagodny przebieg choroby wywołanej przez JN.1 to efekt niskiej zjadliwości samego wirusa czy też tego, że społeczeństwo stało się bardziej odporne na koronawirusa np. poprzez szczepienia lub przechorowanie infekcji.
Bardzo dziwi zatem fakt, że przy mimo wszystko spokojnej atmosferze wokół COVID-19 chińscy naukowcy eksperymentowali ze zmutowaną wersją koronawirusa, którą ocenili na najbardziej zakaźną – zjadliwą. W bardzo szybkim tempie zabiła wszystkie zakażone myszy poddane wcześniej humanizacji (procesy polegające na wprowadzaniu genów ludzkich do mysich komórek, aby uzyskać organizm zwierzęcy z pewnymi cechami lub właściwościami ludzkimi, np. mysz humanizowana w celu badania specyficznych ludzkich chorób). To pierwsze tak ryzykowne badanie, dlatego uzyskane wyniki nie dają jednoznacznej odpowiedzi, jak wyglądałby przebieg zakażenia w przypadku zaatakowania człowieka.
Co wiemy o najgroźniejszym koronawirusie?
Wirus GX_P2V to zmutowana wersja koronawirusa, która najbardziej zjadliwa była dla mózgów myszy humanizowanych.
Jak podają Chińczycy:
W niektórych badaniach oryginalny szczep koronawirusa również powodował stuprocentową śmiertelność, w związku z czym uzyskane wyniki mogą nie mieć bezpośredniego przełożenia na ludzi.
Myszy, które zostały zakażone GX_P2V, zmarły w maksymalnie osiem dni po podaniu wirusa (niektóre nie żyły już po trzech dniach). Infekcję stwierdzono nie tylko w mózgu, co uznano za główną przyczynę zgonu, ale także w płucach, tchawicy, nosie, kościach i oczach. Pod koniec życia mózgi myszy skurczyły się w wyniku wyjątkowo wysokiego poziomu wirusa w tym organie.
Środowisko naukowe potępia Chińczyków
Epidemiolodzy z całego świata nie są w stanie zrozumieć postępowania naukowców z Chin, oceniając je jako „niepotrzebne”, „bezcelowe”, „bezsensowne z naukowego punktu widzenia”. Badacze nie wiedzą, dlaczego naukowcy z Chin podjęli się zakażenia rasy myszy przypadkowym wirusem. Podkreślają jednak, że tyle czynników po drodze mogło zawieść, że jest to bardzo niepokojące, tym bardziej że w doniesieniu naukowym nie rozwiano przyszłych wątpliwości dotyczących poziomu bezpieczeństwa biologicznego czy środków ostrożności stosowanych w eksperymencie.