
Jak uchronić dziecko przed kleszczami?
Rozpoczynająca się majówka i towarzysząca jej piękna pogoda sprzyjają aktywności na świeżym powietrzu, wśród lasów i łąk.
Aktywności kleszczy sprzyjają wysoka temperatura i wilgoć, a ocieplenie klimatu obserwowane na przestrzeni ostatnich kilku lat spowodowało wzrost ich liczby i wydłużenie okresu aktywności pajęczaków od marca do listopada.
Czym jest borelioza?
Ukąszenie przez kleszcza niesie ryzyko zachorowania na boreliozę wywoływaną przez bakterie zaliczane do krętków, które przenoszą pajęczaki. Mimo że jest ona chorobą znaną od dawna, nadal przysparza problemów w dziedzinie leczenia, ponieważ ze względu na nieswoiste objawy i przebieg, bywa diagnozowana niewłaściwie. Pierwszym i równocześnie najbardziej oczywistym objawem boreliozy jest tzw. rumień wędrujący, czyli zaczerwienienie, które pojawia się wokół miejsca ukąszenia. Jego średnica może wynosić od kilku do kilkunastu centymetrów, przy czym bezpośrednio przy ranie skóra miewa wyraźnie jaśniejszy kolor. Rumień pojawia do trzech tygodni po ukąszeniu, ale tylko u niektórych zakażonych – występuje na skórze zaledwie 10 proc. dzieci ukąszonych przez kleszcza. Dalsze objawy można pomylić z grypą, ponieważ obejmują gorączkę, bóle gardła, dreszcze, bóle głowy, stawów, a nawet zawroty głowy.
Najgroźniejszy skutek ukąszenia: zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych
Potencjalnie najgroźniejsza jest tzw. neuroborelioza, czyli neurologiczna forma boreliozy, która występuje u nawet 40 proc. zakażonych. To właśnie ona może doprowadzić do zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych, która grozi poważnymi konsekwencjami dla zdrowia dziecka. Trzeba jednak pamiętać, że bakterie odkleszczowe wywołują ją stosunkowo rzadko – najczęstszą przyczyną tej dolegliwości są pneumokoki i meningokoki.
Choroba objawia się przede wszystkim bardzo wysoką gorączką sięgającą nawet 40 stopni Celsjusza, objawami podobnymi do zakażenia górnych dróg oddechowych oraz mocnymi nudnościami i wymiotami. W początkowej fazie występuje także sztywność karku, która uniemożliwia poruszanie głową w górę i w dół. W dalszym przebiegu choroby najczęściej pojawia się także światłowstręt, senność i wybroczyny na skórze. Leczenie odbywa się przy użyciu stosownych antybiotyków.
Zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych wśród niemowląt i dzieci ma łagodniejsze konsekwencje i przebieg niż w przypadku dorosłych, jednak choroby nie można bagatelizować. U dzieci w pierwszych miesiącach życia zapalenie opon mózgowych może doprowadzić do zapalenia stawów, wodogłowia, a nawet śmiertelnie groźnej sepsy. U starszych grozi pojawieniem się zaburzeń snu, napadów padaczkowych, a także zmian w zachowaniu skutkujących wzrostem agresji. U dorosłych zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych może wywołać między innymi trwałe uszkodzenie mózgu, częściową lub całkowitą utratę słuchu i wzroku, zaburzenia pamięci i mowy, problemy z koordynacją ruchową, niedowład kończyn, gangrenę, a nawet upośledzenie umysłowe.
Jak uniknąć ukąszenia przez kleszcza?
Przede wszystkim – zachowując względy ostrożności. Jeszcze przed wyjściem warto nałożyć na skórę odpowiedni preparat odstraszający kleszcze (w przypadku dzieci musi być dostosowany do ich potrzeb), którą dodatkowo ochronimy odzieżą z długimi nogawkami i rękawami. Wybierając się do lasu nie ubierajmy odzieży w barwach maskujących, ale jasną lub jaskrawą, na której łatwiej dostrzec kleszcza. Konieczne są także pełne, kryte buty. Kleszcze najchętniej przebywają wśród wysokich traw i krzewów, dlatego unikajmy takich miejsc trzymając się wyznaczonych ścieżek. Pajęczaki najchętniej wczepiają się w ciepłe i wilgotne miejsca na naszym ciele, takie jak pachwiny, zgięcia kolan, ale też skórę za uszami, dlatego po powrocie do domu powinniśmy dokładnie obejrzeć skórę dziecka oraz swoją właśnie w tych miejscach.
Gdy znajdziemy kleszcza, nie musimy od razu korzystać z pomocy lekarza. W aptekach znajdziemy co najmniej kilka profesjonalnych przyrządów do usuwania kleszczy w formie pompek próżniowych, kleszczołapek czy tzw. lassa na kleszcze. Pozwalają one usunąć pajęczaka w całości, minimalizując ryzyko pozostania w ciele jego fragmentów lub pęknięcia odwłoku, co może spowodować przedostanie się bakterii w głąb ciała. Absolutnie nie powinno się wyciągać kleszcza sposobami chałupniczymi lub smarować go tłuszczem lub alkoholem. Jeśli w ranie pozostaną jakiekolwiek fragmenty kleszcza, należy również je usunąć, a następnie odkazić skórę. Do lekarza zwracamy się w chwili, gdy nie jesteśmy w stanie usunąć kleszcza lub jego fragmentów z rany. Warto także zabrać dziecko na wizytę kontrolną do pediatry, który potwierdzi, że zagrożenie minęło. W tym celu specjaliści radzą także przesłanie kleszcza do badania laboratoryjnego na obecność bakterii i wykonanie badania krwi.
Konsekwencjom ugryzienia przez kleszcza zapobiegnie również przyjęcie szczepionki. Jest ona profilaktyczna względem zapalenia opon mózgowo rdzeniowych, ale nie boreliozy. Można ją podawać dzieciom od 2 roku życia, a wskazaniem jest przede wszystkim częste przebywanie na terenach zalesionych, z czym wiąże się zwiększone ryzyko ukąszenia przez kleszcza. Zgodnie z opiniami specjalistów, skuteczność szczepionki wynosi aż 99 procent, więc niemal całkowicie chroni przed wystąpieniem choroby.
Źródło: Polska Agencja Prasowa, Radio Zet, Zdrowie.tvn.pl