Ratunku, co się ze mną dzieje?! Rzecz o ciążowych zachciankach
Lista możliwych ciążowych zachcianek jest nieskończona. To bogactwo wymyślanych przez ciężarne kulinarnych połączeń, ścisłych reguł i rytuałów czy innych dziwactw, których lektura może wywołać salwy śmiechu. - Jadłam dużo i wszystko, ale najczęściej miałam ochotę na makaron - niteczki z sosem Napoli, a zaraz po nim musiała być paczka żelków – mówi Ola.
Ania opowiada o koszmarnych mdłościach, które powodowały nieodpartą ochotę na pomidorówkę, orzeszki, frytki, a zaraz potem słoiczki i kaszki dla niemowląt.
Różnorodnie było też u Małgorzaty. - Raz były to lody waniliowo-truskawkowe, innym razem solone chipsy, potem chrupki kukurydziane moczone w jogurcie – wylicza, podając przy tym nazwy producentów i zaznaczając, że to ważne, ponieważ inne marki zupełnie nie wchodziły w grę.
U Patrycji odwrotnie – absolutna nuda. - Jajka. Jadłam je przez cały tydzień. Smażone, gotowane, pod każdą postacią. To przez te jajka partner kazał mi zrobić test ciążowy. Gdyby nie to, o ciąży dowiedziałabym się o wiele później! - śmieje się.
Podobną historię słyszymy od Gosi: - Codziennie przez trzy miesiące nosiłam do pracy litr kapuśniaku, do południa znikało wszystko. Po powrocie z pracy znów królował kapuśniak.
Zdarza się również, że ciąża przynosi zmianę upodobań, czasami mocno zaskakując przyszłą mamę. Niektóre wegetarianki wyznają, że miały nieodpartą ochotę na pierogi z mięsnym farszem albo bułki z masłem i szynką, po czym płakały z powodu wyrzutów sumienia. Z kolei część mięsożernych mam podczas ciąży nie mogła nawet myśleć o mięsie.
Możliwe są również nagłe zwroty akcji, jak u Alicji: - Byłam w sanatorium oferującym wodę, niby zdrowotną. Piłam ją prosto z kranu i zachwycałam się jej wspaniałym smakiem. Nie wiem nawet, ile jej wypiłam. Nie chciałam stamtąd odejść. Na drugi dzień, gdy nalali mi jej do szklanki, wydała mi się mętna i pomarańczowa, w dodatku o smaku i zapachu skisłego metalu.
Kochanie, koniecznie mi to kup!
Zachcianki to nie tylko cierpienia kobiet. „Współcierpią” również partnerzy.
- Arbuz. W środku zimy. Mąż jeździł po całym mieście i szukał dla mnie arbuza – opowiada Kasia. Podobne problemy miał małżonek Karoliny: - W drugiej ciąży, od jej połowy, codziennie musiałam zjeść całego melona. Mąż nie wracał do domu bez melona! Dorota dorzuca: - U mnie musiały być nachosy z sosem serowym, z kina. Pan się dziwił, że mąż z własnym pojemnikiem plastikowym przyjechał. O 23 oczywiście.
Spożywczych zachcianek doświadcza co najmniej 50 proc. ciężarnych kobiet – o czym pisze Judith E. Brown, ekspertka z dziedziny dietetyki z Uniwersytetu Minnesoty, w książce „Co jeść przed, w trakcie i po ciąży”, w której przedstawia wyniki swoich badań przeprowadzonych wśród Amerykanek.
Co najczęściej marzy się kobietom spodziewającym się dziecka? Jak wynika z powyższych wypowiedzi, zachcianki mogą być bardzo różne. W przypadku Amerykanek, co wykazała badaczka z Minnesoty, dominują słodkie smaki. Z kolei w przypadku kobiet w Tanzanii listę zachcianek otwiera mięso – jak mówią wnioski z badania przeprowadzonego w 2009 roku na Uniwersytecie Sokoine w Morogoro.
Kwaśne smaki były natomiast najczęściej pożądanymi przez kobiety na Sri Lance, co wykazali badacze z Colombo już w 1994 roku.
Co ciekawe, naukowcy z Christchurch School of Medicine w Nowej Zelandii w 1997 roku odkryli, badając grupę 101 kobiet w wieku 18-45 lat, że te, którym zachcianki zdarzały się wyłącznie w ciąży, częściej miały ochotę na potrawy słone i pikantne niż słodkie.
Jak widać – rodzaj zachcianek to kwestia zależna nie tylko od indywidualnych preferencji, ale również regionu świata.
Skąd się biorą zachcianki?
Pochodzenie ciążowych zachcianek to wciąż tylko zbiór przypuszczeń. Jedna z hipotez często rozważanych przez lekarzy i naukowców mówi, że zachcianki to skutek ciążowej burzy hormonalnej1. Mimo że nie ma dowodów na bezpośrednie wynikanie, uważa się, że ciąża z reguły wpływa na zmysł smaku. Pokazały to m.in. badania naukowców z Uniwersytetu Nihon w Tokyo, przeprowadzone w 2002 roku, w których 90 z grupy 97 kobiet potwierdziło w kwestionariuszu zmiany smaku podczas ciąży.
Czy to jest powodem zachcianek? Szwedzcy psycholodzy z Uniwersytetu Umea w oksfordzkim miesięczniku Chemical Senses (2004 r.) przedstawili przypuszczenie, że efektem zmian w odczuwaniu smaków bywają nie tyle zachcianki, co awersje, na przykład wobec roślinnego pożywienia. Dlaczego? Mimo że warzywa, owoce czy liście uważane są za zdrowe, niektóre z nich zawierają substancje chroniące rośliny przed zjedzeniem przez naturalnych wrogów. Związki te nie są szczególnie groźne dla człowieka, ale spożyte w dużych ilościach mogą być szkodliwe – jako alergeny, mutageny (czynniki wywołujące mutacje) czy nawet kancerogeny. Naukowcy przypuszczają więc, że ciążowe hormony mogą wywoływać u kobiet stan szczególnej ostrożności w stosunku do jedzonych roślin.
Podobnie rzecz ma się z szukaniem związku między zachciankami a uwarunkowaniami kulturalnymi. Z innych badań, w których porównano zachcianki Egipcjanek, Hiszpanek i Amerykanek (Amerykański Uniwersytet w Waszyngtonie, 2003 r.,) wynika bowiem, że kobiety na Zachodzie pożądają w ciąży innych potraw niż ciężarne z Egiptu. Przykładem znów niech będzie czekolada. Jedna z najpopularniejszych amerykańskich ciążowych zachcianek prawie w ogóle nie występuje w opowieściach kobiet egipskich. Jest więc to jakiś trop dla naukowców.
Zachcianki – czy to skutek niedoborów?
Ponieważ ciąża to czas, kiedy znacznie rośnie zapotrzebowanie na minerały - szczególnie żelazo, wapń, cynk, magnez, jod - a także witaminy czy kwas foliowy, badacze od lat próbują znaleźć związek między zachciankami a ewentualnymi niedoborami ważnych składników. Jak dotąd nie udało się go wykazać.
Mimo to na stronach z poradami dla kobiet w ciąży wciąż możemy znaleźć liczne wyjaśnienia dla zachcianek, powiązane z rzekomą potrzebą dostarczenia określonych składników odżywczych. Na przykład ochota na czekoladę ma świadczyć o niedoborach magnezu, chęć jedzenia tłustych ryb – o zapotrzebowaniu na nienasycone kwasy tłuszczowe, łaknienie mięsa – o potrzebie dostarczenia większej ilości białka. Wydaje się jednak, że taki klucz dla wyjaśnienia zachcianek byłby zbyt prosty – a przede wszystkim zupełnie bezużyteczny w praktyce, ponieważ pragnienia ciężarnych często zmieniają się jak w kalejdoskopie lub dotyczą produktów, które trudno uznać za zdrowe. Widzimy to na przykładzie Ewy i jej ciążowych zachcianek. - Piwo i frytki. Piłam czasem bezalkoholowe i wąchałam aromatyczne lub portery. Frytkami dosłownie się objadałam! – wyznaje bez skrępowania.
Brak logiki w hipotezie o niedoborach jednym zdaniem podsumowuje Elisabeth Somer, autorka książki „Odżywianie w zdrowej ciąży”: „Gdyby ludzie pragnęli jeść to, czego potrzebuje ich ciało, jedlibyśmy więcej brokułów, a mniej czekolady” 2.
A może przyciąga nas chemia?
Jest jeszcze jeden wątek tych poszukiwań – farmakologicznie czynne składniki występujące w jedzonych przez nas produktach. Brzmi tajemniczo? Za przykład niech znów posłuży czekolada i zawarte w niej metyloksantyny (czyli również kofeina), które miałyby, jako dodające energii, powodować zwiększone łaknienie na tę słodką przekąskę. Jest tylko jeden problem – ilość kofeiny w porcji czekolady jest o wiele niższa niż w jednej kawie, zatem praktycznie bez znaczenia dla naszego samopoczucia. Co więcej, badania – na przykład te przeprowadzone przez psychologów z Uniwersytetu Pensylwanii – wykazały, że większą ulgę w ciążowych zachciankach przynosi biała czekolada, niezawierająca przecież kakao – potencjalnie najbardziej wartościowego składnika słodkiego przysmaku, szczególnie ukochanego przez kobiety w ciąży. Wygląda więc na to, że ten trop to ślepa uliczka, ale wciąż brakuje odpowiednich badań, które pozwoliłyby na wyciągnięcie konkretnych wniosków.
Kiedy zachcianki powinny niepokoić?
Warto wspomnieć, że u niektórych kobiet zachcianki mogą przybrać formę poważnego zaburzenia zwanego pica. To silne pragnienie zjedzenia rzeczy absolutnie nienadających się do spożycia. Naukowcy z Uniwersytetu Cornella3, którzy w 2014 roku badali problem spaczonego łaknienia u amerykańskich ciężarnych nastolatek, przypuszczają, że może ono wynikać z zaburzeń w chemii mózgu powodowanych przez niedobory żelaza. Odkryto bowiem, że u tych dziewcząt, u których pojawiło się pragnienie spożycia rzeczy niejadalnych, poziom żelaza był znacząco niższy niż w grupie, która zaburzenia pica nie doświadczyła.
Tego rodzaju potencjalnie niebezpiecznych zachcianek doświadczyła Dorota. - Kiedyś powąchałam ziemniaka. Skojarzyło mi się to z kurzem na podłodze z piwnicy, w której mama kiedyś trzymała ziemniaki. Naszła mnie ochota, by iść, nabrać tego kurzu na szufelkę i zjeść – wyznaje.
- Pod koniec pierwszej ciąży zachciało mi się skosztować świeżo zaoranej, czarnej, tłustej ziemi - takiej skiby prosto z pola – mówi z kolei Kinga. Na szczęście w obu przypadkach zwyciężył rozsądek...
Hormonalna huśtawka
Ciąża to czas nie tylko zachcianek spożywczych, ale również nietypowych zachowań i emocji, z całą pewnością efektu hormonalnych zmian. Poniżej krótki przegląd doświadczeń. Spójrz, co może cię spotkać, gdy będziesz w ciąży:
Patrycja: - Wąchałam gąbki do mycia ciała. Nowe, wyciągnięte z opakowania. Uwielbiałam ten zapach.
Aleksandra: Czułam ciągle potrzebę wicia gniazda. Do tego stopnia, że w sylwestra układaliśmy podłogę w pokoju dla dziecka, a jak mąż ociągał się z pomalowaniem pokoju w wymarzone paski, ciągle płakałam.
Ania: Ja płakałam przy byle okazji. Nawet reklamy proszków do prania wzruszały mnie do łez.
Benita: Kochałam myć zęby, ręce, wąchałam gąbkę pod prysznicem. Chodziłam pod prysznic kilka razy dziennie tylko po to, żeby powąchać gąbkę. Na tapecie w telefonie i komputerze musiałam mieć morze, przed zaśnięciem wyobrażałam sobie, że wpadam do morza i otacza mnie woda. Wszystko minęło w pierwszej sekundzie po porodzie!
Marysia: W obu ciążach miałam fazę na thrillery i straszne rzeczy. Nigdy nie lubiłam takich dreszczyków, a teraz, gdy mam małe dzieci, lubię jeszcze mniej. Więc gdy urodziłam dziecko w połowie sezonu, jeden z tych strasznych seriali został odłożony do następnej ciąży.
Ola (która aktualnie jest w ciąży): Ja mam ochotę prasować. Nie mam pojęcia dlaczego. Wcześniej nienawidziłam tego i jedyne co może raz na rok prasowałam, to koszule. A teraz każdego T-shirta z przyjemnością potraktuję żelazkiem!
Źródła:
1) https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4172095/
2) https://www.babycenter.com/0_food-cravings-and-what-they-mean_1313971.bc
3) https://www.sciencedaily.com/releases/2014/08/140820164026.htm