
Czat z lekarzem zamiast badania
Prywatna polisa daje pacjentom komfort szybkiego dostępu do specjalisty oraz udzielenia świadczenia w komfortowych warunkach. Na wizyty można umawiać się indywidualnie, do konkretnego lekarza w dogodnym dla siebie terminie. Abonenci prywatni mogą wykupić polisę dającą dostęp do wielu niepowiązanych ze sobą przychodni lub wybrać abonament medyczny u jednej firmy mającej placówki w kilku miejscach miasta i oferującej dostęp do wielu specjalistów na własną rękę.
Opłata za szybką wizytę to mit
Średnio pięć dni oczekiwania na wizytę u ginekologa i nawet trzy tygodnie w przypadku endokrynologa – tyle na wizyty u wspomnianych specjalistów czekać muszą posiadacze prywatnych abonamentów zdrowotnych. Wyliczenia dokonane przez dziennikarzy „Rzeczpospolitej” w 2016 roku pokazują, że płatna opieka zdrowotna powoli, ale systematycznie traci swój największy walor, którym jest szybki dostęp do lekarza dowolnej specjalności. Obecnie sytuacja w najpopularniejszych przychodniach jest na tyle trudna, że nawet na wizytę u internisty trzeba czekać do dwóch dni.
Diagnoza online
Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, w obliczu coraz dłuższych kolejek największe prywatne przychodnie, takie jak LuxMed, Medicover i Enel-Med oferują swoim pacjentom alternatywne sposoby skorzystania z usług lekarzy. Jednym z nich jest wypełniana online ankieta dotycząca objawów. Jeśli nie są poważne, system sugeruje określone z góry zalecenia dotyczące stosowania wybranych leków bez recepty.
Recepta przez internet
Jeśli system oceni objawy jako poważne, pacjent jest kierowany na czat z wybranym lekarzem, który można przeprowadzić od 7:00 rano do północy danego dnia. Zapis rozmowy staje się dokumentacją medyczną, na podstawie której możliwe jest wystawienie skierowania do specjalisty.
Porady online stają się coraz popularniejsze wśród klientów przychodni prywatnych, których liczbę szacuje się n a 2,5 mln w przypadku osób posiadających abonamenty firmowe.
Wizyty umawiamy na wyrost
Na kolejki w prywatnej służbie zdrowia coraz częściej wpływa mechanizm obserwowany w placówkach publicznych. Mowa o umawianiu się na wizyty „na wszelki wypadek”, gdy nie trapi nas konkretna lub poważna dolegliwość. Dla posiadaczy abonamentów medycznych takie wizyty nie wiążą się z dodatkowymi opłatami, dlatego podobnie jak pacjenci publicznej służby zdrowia, decydują się na nie częściej tym samym blokując miejsca osobom autentycznie potrzebującym pomocy.
Źródło: Gazeta Wyborcza, Rzeczpospolita