Wciąż bez porozumienia w Centrum Zdrowia Dziecka
Pielęgniarki z Centrum Zdrowia Dziecka domagają się podwyższenia płac oraz powiększenia zespołu o około 70 osób, co ich zdaniem jest jedynym sposobem na zapewnienie małym pacjentom odpowiedniej opieki. W kwestii wynagrodzeń początkowo była mowa o 500 zł podwyżki, obiecanych pielęgniarkom już wcześniej – dyrekcja zaoferowała 250 zł. W poniedziałek wieczorem pielęgniarki obniżyły oczekiwania do 400 zł i zażądały zwiększenia o 5 proc. dodatków nocnych i świątecznych, odebranych im w 2008 roku.
Kolejne białe miasteczko?
Przedstawiciele rządu długo nie angażowali się w konflikt przekonując, że protest to wewnętrzna sprawa szpitala. Obecnie minister zdrowia Konstanty Radziwiłł ogranicza się do komentowania sprawy, jednak nie pojawił się w CZD, natomiast stanowisko premier Beaty Szydło przekazuje rzecznik rządu – ona sama do tej pory nie zabrała głosu w tej sprawie. Na dziś planowane jest jednak przedstawienie w Sejmie informacji na temat sytuacji w CZD, które ma wygłosić właśnie premier Szydło.
Strajk Pielęgniarek w Centrum Zdrowia Dziecka może zbiec się w czasie z 9. rocznicą pojawienia się pod kancelarią premiera tzw. „białego miasteczka”, stworzonego przez pielęgniarki i położne 19 czerwca. Nagła aktywność obecnego rządu w tej sferze może więc być przejawem obaw przed powtórką tego scenariusza.
Zarząd CZD: dążymy do porozumienia
We wtorek pod gmachem Ministerstwa Zdrowia odbyła się pikieta, w której uczestniczyły pielęgniarki z całej Polski oraz osoby wspierające protest pracownic CZD. Pikietujący żądali ustalenia minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych, co znalazło się w przesłanej do ministra Radziwiłła petycji. Spełnienie takiego żądania może okazać się trudniejsze od rozwiązania kwestii finansowych, ponieważ średnia wieku polskich pielęgniarek jest bardzo wysoka, a zgodnie z danymi Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych, już niedługo jedna trzecia z nich przejdzie na emeryturę. Bez poprawy warunków pracy nowe nie będą chciały się kształcić i podejmować pracy w Polsce.
Szefowa Centrum Małgorzata Syczewska twierdzi, że dyrekcja szpitala była gotowa podpisać porozumienie już w poniedziałek, jednak w międzyczasie Zarząd Związku Zawodowego Pielęgniarek wyszedł z nową propozycją porozumienia, różniącą się istotnie od wcześniejszych ustaleń. W opinii dyrektor Centrum, w trakcie trwania protestu pielęgniarki wielokrotnie zmieniały zdanie, a podczas spotkań interesował je przede wszystkim wzrost kwoty podwyżki. Podkreśliła także, że negocjacje finansowe są bardzo trudne w sytuacji, gdy CZD jest zadłużone na 335 mln złotych, a żądane podwyżki kosztowałyby kolejne 20 mln złotych.
Pielęgniarki: sytuacja jest pod kontrolą
Do tej pory trwający od 24 maja strajk w CZD doprowadził do zamknięcia czterech oddziałów szpitalnych: immunologii, endokrynologii, urologii oraz diabetologii. Pacjenci z tych oddziałów już wcześniej zostali skierowani do innych placówek, a teraz obsługujący je personel został przesunięty tam, gdzie w związku z protestem potrzebna jest pomoc.
W powszechnej opinii na kontynuowaniu protestu najbardziej cierpią dzieci, choć pielęgniarki twierdzą, że wszystkie zabiegi ratujące życie są przeprowadzane, a CZD nadal przyjmuje nowych pacjentów wymagających natychmiastowej pomocy. Reszta, będąca w lepszym stanie, znajduje się pod opieką innych szpitali.
Szpitale: naganna forma protestu
Formę protestu polegającą na odejściu od łóżek pacjentów krytykuje Polska Federacja Szpitali. W piśmie wystosowanym na tę okoliczność jego przedstawiciele podkreślili, że zajmują zdecydowanie negatywne stanowisko wobec takich działań pielęgniarek, nazywając je „wątpliwymi etycznie”. Z drugiej strony zaapelowali do wszystkich dyrektorów polskich szpitali, by pod egidą Federacji porozumieli się w obliczu rosnących problemów płacowych.
Podobnego zdania na temat protestu są dyrektorzy uczestniczący w Kongresie Europejskiej Federacji Szpitali. Wszyscy zgodnie przyznają, że odejście od łóżek to najbardziej kontrowersyjna forma strajku, ponieważ stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo samych pacjentów. Jeden z ekspertów przyznał wręcz, że jeśli protest uniemożliwia zapewnienie pacjentom właściwiej opieki, powinien zostać uznany za nielegalny.
Źródła: Rzeczpospolita, PAP, Medexpress.pl