Starzejące się społeczeństwa – problem globalny?
Te liczby zmieniają się w zastraszającym tempie. W 2017 roku w Polsce odsetek ludzi w wieku 65 lat i powyżej wynosił 16,8 procent całego społeczeństwa (w 2000 r. było to 12 procent, w 1990 r. – niecałe 10 procent). Podobna tendencja utrzymuje się w rozwiniętych krajach Zachodu – np. w Niemczech jest to aż 21,5 procent, w USA 15,4 procent. Demografowie przewidują, że za niecałe dwie dekady seniorzy będą stanowić ok. jednej czwartej ludności naszego kraju. Bez skutecznej polityki senioralnej i demograficznej czeka nas... katastrofa.
Coraz wyższy poziom opieki zdrowotnej, higieny, rosnąca jakość życia – wszystkie te czynniki sprawiają, że żyjemy coraz dłużej, przy jednocześnie coraz mniejszej śmiertelności noworodków i dzieci w ogóle. To wspaniała wiadomość – w końcu tego chcemy najbardziej: cieszyć się życiem, patrząc, jak nasze potomstwo zdrowo rośnie w bezpiecznym kraju, w którym podejmuje się wiele działań, by egzystencja ta była coraz bardziej wygodna i satysfakcjonująca. Mimo że nasza służba zdrowia to wciąż pięta achillesowa kolejnych rządów, wiadomo jedno – zapewnia nam ona coraz dłuższe życie.
Wszędzie brak rąk do pracy
Jednak jakość tego życia – mimo długości jego trwania – to już zagadnienie, które nie pozwala nam patrzeć na świat tak optymistycznie. Już dziś wiele mówi się o problemach związanych z brakiem rąk do pracy przy opiece nad starszymi schorowanymi osobami. Według ekspertów w Polsce brakuje ok. 20 tysięcy opiekunów seniorów. Jeszcze gorzej jest w Niemczech, gdzie brakuje ok. 36 tysięcy osób w sektorach związanych z opieką.
Z kolei w USA przewiduje się, że zapotrzebowanie na pracowników sprawujących domową opiekę nad seniorami wzrośnie aż o milion wakatów do 2026 roku – to aż 50 procent więcej niż w roku 2014.
Rosną też obawy Brytyjczyków, szczególnie ze względu na zaostrzenie polityki imigracyjnej wobec osób spoza Unii Europejskiej. Tymczasem w tej chwili co piąty pracownik sektora opiekuńczego pochodzi z zagranicy. Jeśli rząd nie zrobi nic, by ich zatrzymać, sytuacja będzie jeszcze gorsza.
Te ogromne braki kadrowe już teraz wiążą się z obniżeniem komfortu pacjentów oraz warunków pracy personelu, który zmuszony jest akceptować wyczerpujące, wielogodzinne dyżury, podczas których trudno jest o chwilę przerwy. Czekają na nich przecież cierpiący pacjenci, których trzeba nakarmić, umyć, podać im niezbędne leki. Praca ta stała się więc podwójnie stresująca – nie tylko ze względu na ogrom odpowiedzialności za podopiecznych, ale również lęk przed przysporzeniem im dodatkowego bólu – wynikającego nie z zaniedbania, lecz braku dostatecznej ilości czasu dla każdego pacjenta.
Rządy państw rozwiniętych próbują rozwiązać ten problem za pomocą programów, dzięki którym warunki pracy w tym sektorze ulegną znacznej poprawie. Takie kroki podjął niemiecki rząd, ogłaszając nabór na 13 tysięcy wolnych wakatów w sektorze opieki. Jednak wciąż jest to kropla w morzu potrzeb – dlatego ogromne nadzieje wiąże się ze sprowadzaniem do tych prac jeszcze większej liczby imigrantów. To z kolei wywołuje kontrowersje wśród przeciwników przyjmowania przybyszy ze Wschodu – a więc jeszcze większą eskalację społecznych konfliktów między zwolennikami różnych stron sceny politycznej, mającymi przecież całkiem różne priorytety.
Z czego będą żyć seniorzy?
Drugim, nie mniej poważnym wyzwaniem w kontekście starzenia się społeczeństwa jest niewydolny system emerytalny. Przyczyna tego problemu jest prosta – proporcjonalnie coraz mniej jest wśród nas osób w wieku produkcyjnym, generujących środki, coraz więcej zaś „konsumujących je” emerytów. W Polsce poprzednia ekipa rządząca próbowała częściowo rozładować sytuację przez podwyższenie wieku emerytalnego do 67. roku życia, jednak obecny rząd PiS zdecydował się na powrót do dawnych limitów (65 lat dla mężczyzn, 60 lat dla kobiet), tłumacząc, że tego właśnie chciała większość społeczeństwa. I rzeczywiście – według sondażu CBOS, przeprowadzonego pod koniec 2016 roku, aż 84% Polaków uważało tę decyzję za słuszną, zaś przeciwnych jej było jedynie 12 procent.
Dlatego już dziś reprezentanci organizacji przedsiębiorców oraz związków zawodowych mówią o konieczności zmian w obrębie powszechnego systemu emerytalnego. Może być to na przykład włączenie do niego służb mundurowych i rolników oraz zrównanie wieku emerytalnego mężczyzn i kobiet.
Sporo mówi się też o rozwiązaniu w postaci coraz większej aktywizacji zawodowej emerytów, a raczej skutecznych sposobach zatrzymania ich na rynku pracy.
Problem globalny, jednak nie wszędzie występujący
Jakkolwiek w większości krajów wysoko rozwiniętych (Europa, Ameryka Północna, Australia) średnia wieku rzeczywiście jest coraz wyższa i można mówić o starzeniu się społeczeństwa, należy wspomnieć, że nie jest to tendencja obserwowana we wszystkich częściach świata. Inaczej jest bowiem w krajach biednych, szczególnie państwach Afryki Subsaharyjskiej czy Azji, gdzie średnia wieku jest szokująco niska w porównaniu z naszą częścią świata – co oznacza, że tamte społeczeństwa są znacząco młodsze niż zachodnie.
Dla porównania: w Polsce w 2017 roku średnia wieku wynosiła 40,7 lat, w Wielkiej Brytanii 40,5, w Szwajcarii 42,4, w USA 38,1, zaś w Austrii aż 44 lata. Rekordzistą naszej części świata są jednak Niemcy ze średnią wieku aż 47,1 lat. Dla całej Unii Europejskiej średnia wynosi 42,9.
Tymczasem w Afganistanie to zaledwie 18,8 roku, w Etiopii 17,9, Malawi 16,5, w Sudanie Południowym 17,3. Najniższą średnią wieku notuje się jednak w subsaharyjskiej Republice Mali – to zaledwie 15,8 lat! To oznacza, że prawie połowa ludności tego kraju (dokładnie jest to 47,7 proc.) to osoby do 14. roku życia. Jeśli osób w wieku od 15 do 64 lat jest aż 49,7 procent, łatwo obliczyć, że seniorów (osób powyżej 65. roku życia) zostaje zaledwie ok. 2,5 procenta!
Problem rosnącej grupy seniorów nie jest więc problemem całego świata, ale jego bardziej rozwiniętej gospodarczo połowy – na pewno tak. Kraje o wysokim poziomie ubóstwa muszą się jednak zmagać się z wyzwaniami znacznie poważniejszymi, takimi jak konflikty zbrojne, ogromna przestępczość (w tym terroryzm), korupcja, a w kontekście zdrowia – wysoka śmiertelność obywateli (szczególnie dzieci) wynikająca z niewielkiego dostępu do opieki zdrowotnej oraz jej niskiej jakości.