Stłuczenia, krwiaki. Jak sobie z nimi radzić?
Czym są krwiaki i siniaki?
Siniaki to potoczne określenie krwiaków, czyli wylewów podskórnych. Powstają one na skutek, spowodowanego przez uraz, uszkodzenia podskórnych naczyń krwionośnych i kumulacji pochodzącej z nich krwi poza ich łożyskiem. Logicznym wydaje się więc takie potraktowanie stłuczenia, aby naczynia krwionośne szybko obkurczyć i zminimalizować krwawy „wysięk” do okolicznych tkanek. Drobne siniaki powstałe na skutek upadków są normą, która nie powinna nas niepokoić. Inaczej jest w przypadku, kiedy powstają pomimo tego, że nie doszło do żadnego uderzenia. Mogą bowiem wynikać z zaburzeń krzepliwości krwi, których nie wolno bagatelizować. Tendencja do siniaków może też towarzyszyć przyjmowaniu pewnych grup leków (leki przeciwzakrzepowe, niektóre leki przeciwbólowe, a nawet przeciwdepresyjne).
„Sztuczny lód” - pierwsza pomoc
Bezpośrednio po urazie doskonałym rozwiązaniem będzie „sztuczny lód” w aerozolu, dobrze znany wszystkim sportowcom. Poprzez błyskawiczne obniżenie temperatury ciała w miejscu kontuzji minimalizuje on podskórne wylewy i uśmierza ból. Takim preparatem szybko spryskujemy (wahadłowym ruchem, z odległości kilkunastu cm) newralgiczne miejsce. Rolę pierwszej, chłodnej „pomocy” mogą również pełnić gotowe kompresy. Są bezpieczne dla całej rodziny i łatwe w użyciu. Taki woreczek wypełniony jest specjalnym żelem. Wystarczy go, w zależności od potrzeb, schłodzić lub rozgrzać. Może on być, co istotne, używany wielokrotnie. Pamiętajmy jednak, że okład nie powinien być przykładany bez zawinięcia go w pokrowiec ochronny, który powinien się znajdować w opakowaniu (należy uważać na odmrożenie!). Niestety dużym minusem jest czas oczekiwania na schłodzenie takiego kompresu w zamrażalniku. Z pewnością jednak wrażenia estetyczne są o wiele bardziej pozytywne niż przykładanie w miejscu kontuzji mrożonki, którą akurat mamy pod ręką…
Nowinki – bandaże chłodzące
Nowością w aptekach są bandaże, które łączą usztywnianie z chłodzeniem. Zawarty w takiej opasce mentol wywołuje w miejscu działania silne, utrzymujące się do 2 godzin uczucie chłodu. Na kilka godzin przed użyciem opaskę warto umieścić w lodówce, w celu zwiększenia efektu chłodzenia. Co ciekawe, taki bandaż może zostać użyty ponownie jako zwykła opaska elastyczna.
Arnika, kasztanowiec i... żele na żylaki
W ciągu kolejnych dni siniak będzie zmieniał kolory, poprzez niebieski i zielony do żółtego, aby w końcu zniknąć bez śladu. Najprostszym rozwiązaniem, które możemy zastosować w celu przyspieszenia jego "wchłaniania", jest jednoskładnikowa maść – maść arnikowa. Pomocnymi środkami są też preparaty złożone, zawierające, oprócz wyciągu z arniki, wyciąg z kory kasztanowca i octanowinian glinu. Obecność tego ostatniego składnika jest szczególnie ważna w przypadku siniaków i krwawych wybroczyn połączonych z opuchlizną. Pamiętajmy jednak, że wyciągów z arniki nie powinny stosować osoby uczulone na rośliny z rodziny Asteraceae. Jest to bardzo liczna grupa, do której należy m.in., rumianek. Po zastosowaniu tego typu preparatów, u tych osób, mogą się pojawić reakcje nadwrażliwości w postaci zaczerwienienia, wysypki i świądu. W przypadku większych krwiaków najlepiej sprawdzą się żele, dobrze znane osobom borykającym się z problemem nie tylko estetycznym, ale i medycznym, czyli z żylakami na nogach. Mowa o żelach z heparyną lub heparynoidem (polisiarczanem mukopolisacharydowym o właściwościach zbliżonych do heparyny), które usprawniają miejscowy przepływ krwi, działają przeciwzapalnie i przeciwobrzękowo.
Maść końska i maść niedźwiedzia?
Nazwy mogą wprowadzić w konsternację. Nic bardziej błędnego. Zawierają one bogate kompozycje wyłącznie roślinnych składników (m.in. wyciągi z kasztanowca, żywokostu czy arniki). W sprzedaży znajdują się w kilku odmianach. Działanie rozgrzewającej wersji polega głównie na rozszerzaniu naczyń krwionośnych. W przypadku kontuzji (przynajmniej w pierwszej jej fazie) interesują nas te o chłodzących właściwościach. Świetnie sprawdzą się one także w przypadku uczucia „ciężkich nóg”.