Szansa na nową terapię choroby Parkinsona
6 milionów chorych na świecie, około 80 tysięcy w Polsce i wzrost ich liczby w tempie do 8 tysięcy rocznie. Parkinson zbiera żniwo, a skutecznych metod leczenia brakuje, dlatego naukowcy nieustannie poszukują kolejnych. Badacze z Uniwersytetu w Sussex odkryli nową, nieinwazyjną terapię schorzenia, która uderzając w komórki mózgowe jest w stanie wpłynąć na funkcjonowanie dwóch dużych systemów nerwowych związanych z rozwojem choroby.
Punktem wyjścia do wspomnianych badań była odkryta w 2015 roku terapia genowa mająca wpływać na tzw. neurony cholinergiczne, które wraz z postępem choroby ulegają uszkodzeniu. Odkrycie naukowców z University of Sussex wskazuje, że dla schorzenia kluczowe są także neurony dopaminergiczne, sprzężone z cholinergicznymi. Zaproponowana przez nich terapia uderza w oba typy neuronów, by w ten sposób móc skuteczniej walczyć z chorobą.
Podwójne uderzenie w neurony
Zgodnie z nazwą, neurony dopaminergiczne produkują dopaminę, jednak zaatakowane przez chorobę Parkinsona zaczynają obumierać, co powoduje m.in. trudności z poruszaniem się. W badaniu na myszach okazało się, że uderzenie w neurony cholinergiczne wywiera wpływ również na neurony odpowiedzialne za wydzielanie dopaminy, hamując proces ich degeneracji, a co za tym idzie skutki schorzenia Parkinsona. Ten fakt był widoczny dzięki zastosowaniu technologii obrazowania mózgowego, która jasno pokazała związek między dwoma rodzajami nerwów.
Zróżnicowane metody leczenia Parkinsona
Stymulacja obu typów nerwów u zwierząt przyniosła całkowite wyleczenie z choroby, włącznie z eliminacją jej nawet najmniejszych przejawów fizycznych. Wspomniana terapia genowa polegała na wprowadzeniu do organizmów myszy chorych na Parkinsona niegroźnego wirusa, który zmodyfikował genom neuronów cholinergicznych. Następnie zwierzęta otrzymały lek aktywizujący stymulację neuronów, co w konsekwencji spowodowało ustąpienie objawów choroby. Do zalet tej terapii należy jej niska inwazyjność połączona z wysoką skutecznością. Obecnie dostępne leczenie często wymaga zmiany po kilku latach, ponieważ organizm chorego uodparnia się na terapię, której dodatkowo towarzyszy wiele skutków ubocznych.
Wśród metod leczenia Parkinsona znajduje się także głęboka stymulacja mózgu odbywająca się za pomocą przytwierdzonych do niego elektrod. Bywa skuteczna, jednak nie w każdym przypadku, a do tego jest to pełnoprawna operacja chirurgiczna wymagająca m.in. zrobienia otworu w czaszce w celu przedostania się do mózgu. Mowa więc o zabiegu na wysokim poziomie inwazyjności, do którego nie kwalifikują się wszyscy pacjenci. Do operacji tego typu najczęściej dochodzi u osób, którym nie pomogła konwencjonalna farmakoterapia lub znajdują się w bardzo późnym stadium choroby, a standardowe leczenie jest nieskuteczne. Minusem głębokiej stymulacji mózgu z pomocą elektrod jest fakt, że sygnały elektryczne docierają nie tylko do nerwów bezpośrednio zaatakowanych przez chorobę, ale również do innych, co stwarza zagrożenie powikłań.
Podstępna choroba neurodegeneracyjna
Najbardziej narażeni na pojawienie się schorzenia są mężczyźni między 50. a 60. rokiem życia, kobiety chorują nieco rzadziej, a przypadki pojawienia się schorzenia przed 40. rokiem życia są niezwykle rzadkie. Choroba rozwija się długo i w początkowych stadiach daje niespecyficzne objawy, które łatwo pomylić np. z reumatyzmem, ale też po prostu z osłabieniem związanym z wiekiem. Niepokój zazwyczaj zaczynają wzbudzać zaburzenia równowagi, trudności ze wstawaniem lub nasilenie drżenia rąk, uniemożliwiające trzymanie przedmiotów.